Jestem współwłaścicielem samochodu. Jednym z czterech (w tym jeden zmarły). Mogę sprzedać komuś swoją ,,część" samochodu, bez wiedzy i informowania pozostałych właścicieli?
Bryka stara, bezwartościowa. Jakiekolwiek dogadywanie się z pozostałymi właścicielami nie przyniesie żadnego skutku - Auto od 3 lat opłacam ja, stoi u mnie na działce.
Ewentualnie - nadanie mi prawa przez zasiedzenie do tego samochodu - ile czasu mogłoby to trwać? I jakie wygenerować koszty (sądowe)?
Czemu? Skoro nikt nie widzi problemu, że osoba zmarła dalej tkwi w papierach jako ,,współwłaściciel" to czemu miałby być problem na umowie sprzedaży SWOJEJ części bryki?
Nie interesują mnie żadne kwestie spadkowe. Sąd jedynie co zrobił, to uznał, że zastępca burmistrza nie jest osobą publiczną, więc testament jest nieważny xD więc bryke o wartości 500 zł trzeba w innych postępowaniach dzielić.
Po złości pozostali współwłaściciele będą torpedować wszystkie prace sądu. Czyli dostarczanie dokumentów itd ;]
@Thorrand: nie masz dobrej wiary, bo znasz stan własności samochodu i to że masz jego część. Nie ma nawet cienia dobrej wiary. Mógłbyś sprzedać udział moim zdaniem, tylko kto to kupi to raz. Dwa, mógłbyś żądać zwrotu części poniesionych kosztów na samochód od pozostałych.
Wiem. Z tym, że te kwestie trwają ,,normalnie" latami :) Przy pewnych ,,warunkach" jakie stworzą pozostali współwłaściciele - nigdy i tak nie zobaczę nawet złotówki :D
Współwłaściciel nie ma prawa do sprzedania samochodu, ma za to możliwość odsprzedania swojej części udziału we współwłasności. Jak wynika z art. 198 Kodeksu Cywilnego: każdy ze współwłaścicieli może rozporządzać swoim udziałem bez zgody pozostałych współwłaścicieli.
Czy jeżeli sprzedam swoją część udziałów komuś, a później ten samochód znajdzie się gdzieś porzucony na parkingu w Krakowie na przykład, czy będę miał jakieś nieprzyjemności związane z (późniejszymi ewentualnymi karami) za brak oc?
Czy jeżeli sprzedam swoją część udziałów komuś, a później ten samochód znajdzie się gdzieś porzucony na parkingu w Krakowie na przykład, czy będę miał jakieś nieprzyjemności związane z (późniejszymi ewentualnymi karami) za brak oc?
@Thorrand: Nie sądzę żebyś miał jakieś nieprzyjemności
@Thorrand: no to spal to auto i tyle, zgłaszasz później tylko na policji że auto jest wrakiem, dostajesz na to kwit i z tym idziesz do wydziału komunikacji że samochód nie istnieje i pasuje go zniknąć z systemu
Dzisiaj, chwilę po 19 po długiej chorobie odeszła moja mama która opiekowałem się przez ostatnie 7 lat. Dzielnie znosiła trudny niepełnosprawności oraz ciężar choroby. Niech spoczywa w pokoju.
Bryka stara, bezwartościowa. Jakiekolwiek dogadywanie się z pozostałymi właścicielami nie przyniesie żadnego skutku - Auto od 3 lat opłacam ja, stoi u mnie na działce.
Ewentualnie - nadanie mi prawa przez zasiedzenie do tego samochodu - ile czasu mogłoby to trwać? I jakie wygenerować koszty (sądowe)?
#prawo #poradaprawna #samochody
Czemu? Skoro nikt nie widzi problemu, że osoba zmarła dalej tkwi w papierach jako ,,współwłaściciel" to czemu miałby być problem na umowie sprzedaży SWOJEJ części bryki?
@Thorrand: Głównie dlatego, przez 2 albo 3 lata czekałem na zakup samochodu bo jeden z właścicieli wziął i umarł i tyle trwały sprawy spadkowe
Nie interesują mnie żadne kwestie spadkowe. Sąd jedynie co zrobił, to uznał, że zastępca burmistrza nie jest osobą publiczną, więc testament jest nieważny xD więc bryke o wartości 500 zł trzeba w innych postępowaniach dzielić.
Po złości pozostali współwłaściciele będą torpedować wszystkie prace sądu. Czyli dostarczanie dokumentów itd ;]
Będzie to w 100% dobra wiara;p
Zatem zostaje mi jedyne, proste pytanie:
Czy mogę bez informowania pozostałych właścicieli, sprzedać komuś swoją część bryki, żeby ta osoba wsiadła do samochodu i stąd #!$%@?ła.
Wiem. Z tym, że te kwestie trwają ,,normalnie" latami :) Przy pewnych ,,warunkach" jakie stworzą pozostali współwłaściciele - nigdy i tak nie zobaczę nawet złotówki :D
@Thorrand: https://kioskpolis.pl/sprzedaz-auta-a-wspolwlasciciel/
Współwłaściciel nie ma prawa do sprzedania samochodu, ma za to możliwość odsprzedania swojej części udziału we współwłasności. Jak wynika z art. 198 Kodeksu Cywilnego: każdy ze współwłaścicieli może rozporządzać swoim udziałem bez zgody pozostałych współwłaścicieli.
Czy jeżeli sprzedam swoją część udziałów komuś, a później ten samochód znajdzie się gdzieś porzucony na parkingu w Krakowie na przykład, czy będę miał jakieś nieprzyjemności związane z (późniejszymi ewentualnymi karami) za brak oc?
@Thorrand: Nie sądzę żebyś miał jakieś nieprzyjemności
A wzór umowy jakiś na sprzedaż tych udziałów? Komu muszę to zgłosić?
Chyba musi być przez notariusza. To komplikuje sprawę.
No nic - dzięki za pomoc ;]
To niemożliwe.
#!$%@? typie - bo nie. Sprawy rodzinne i ogromna nienawiść w tyle.