Wpis z mikrobloga

Ciekawy dosyć post się pojawił dzisiaj na głównej. Płacić za dziewczyny na pierwszej randce czy nie płacić?
Oto jest pytanie.
Moja odpowiedź brzmi: nie!
Jeżeli to możliwe organizuj pierwszą randkę tak, aby zniwelować koszta do praktycznie do zera.
Jeżeli Ty zapraszasz to płacisz. Proste?! No nie komicznie. Sam zostałem zaproszony kilka razy przez dziewczynę i kończyło się to tym, że musiałem płacić za siebie (oczywiście, nie jest mi z tym źle, ale nie oczekiwałem, ze ktoś za mnie zapłaci). Gdy ja zapraszałem bardzo często spotykałem się z dziwnym oczekiwaniem: noooo zadałam, pogadałam, to teraz zapłacisz i idziemy się jeszcze przejść? (Niekoniecznie zawsze to mówią bezpośrednio, ale widać to niezadowolenie gdy sugeruje się kobietom, ze za te michę będą musiały same zapłacić).
Z czasem gdy się poznajcie i wiecie o tym, ze to nie jest znajomość od jednego, dwóch widzeń, to jak najbardziej możecie się dzielić rachunkami w restauracji, albo raz Ty postawisz, a raz ona.
Na początkowym etapie znajomosci każdy powinien płacić za siebie. Może narzucam przez siebie trochę zachodni tryb życia, ale spędziłem polowe swojego życia właśnie tam, a drugą połowę i przyszłość spędzę tutaj i według mnie tak jest najpraktyczniej.
Są oczywiście wyjątki jeżeli chodzi o postawienie komuś czegoś, ale zdarzają się sporadycznie.
#tinder #randki #jedzenie
  • 9
@hell_awaits: to zalezy, ja tez zawsze proponowalam dzielenie rachunkow, jednak jak spotykasz sie z facetem co zarabia kilka srednich krajowych to wydanie 50ziko nie robi mu roznicy. A jak zarabiasz 3k to sie przyp... do wszystkiego.