[Akumulat]

#kilofyirewolwery #kir3lowcywprdlu #kir3lowcysynakolezankitwojejmamy

- Więcej was nie było!? Giń przeklęty potworze! - wykrzyknął Tommy po czym strzelił w stronę wilkoindianina, trafiając go w bark. Indianin zawył wściekle, a z lasu wypadli jego pobratymcy. Dalej wydarzenia potoczyły się piekielnie szybko. Billy, jako urodzony rewolwerowiec, chwycił swoją broń i instynktownie strzelił w stronę Tommiego, który usiłował zbiec w stronę pobliskiego kamienia. Niestety zanim zdążył to zrobić dosięgnęła go kulka Billego, przedziurawiając mu czaszkę. Tommy padł na miejscu.

Wykorzystując zamieszanie, Łowcy syna koleżanki twojej mamy rzucili Dodge’a na koń i pogalopowali na południe, tam skąd przybyli. Łowcy #!$%@? razem z indianami otworzyli do nich ogień. Uciekający próbowali ostrzeliwać atakujących, co jakiś czas odwracając się na swoich koniach, ale było to mocno utrudnione zadanie. Wilkoindianin trafił w bark Steviego, ten zachwiał się w siodle, zaś kolejny strzał Matthewa Spiningtona strącił go kompletnie. Stevie zmarł w wyniku ran postrzałowych. Slippin Billy oraz jeden z indian trafili Theodora, lekko raniąc go w rękę. Kolejny indianin trafił w Wylewolwerolanego Billego, na szczęście także niegroźnie. Ten zaś postanowił się odwinąć i trafił Setha w obojczyk. Ennio przymierzył swoją strzelbą, po czym oddał pewny strzał, trafiając Beznogiego Johnnego w nerkę. Gdyby Johny z racji swojego kalectwa nie był przywiązany do swojego konia, to z pewnością by spadł, na szczęście dla niego utrzymał się w siodle, ale został ciężko ranny i nie mógł już ostrzałem osłaniać ucieczki. Bruce rzucił za siebie laskę zapalonego dymanitu.
- Kryć się! - krzyknął Ennio.
- Ja wam pokażę! - zignorował polecenie Gregwood i także rzucił dymanitem w stronę uciekających.
Tak, saperzy mają wprost olimpijski zasięg rzucania dymanitami.
Wtem rozległy się dwa wybuchy: jeden po drugim. Matthew Spinnington, Slippin' Billy i dwóch kolejnych indian zostali ciężko ranni wybuchem. Gregwooda, który nawet się nie uchylał, zaledwie drasnęło. Łowcy syna (...) mieli więcej szczęścia, wybuch dymanitu Grega zaledwie ogłuszył Chada. Udało im się zbiec, ale nie bez ofiar…

Gdy kurz lekko opadł rozległ się okrzyk:
- Na co czekacie! Gońcie ich! - krzyknął wilkoindianin wciąż trzymając się za krwawiący bark, w który trafił go Tommy.
- Sami ich gońcie! - odwarknął Ennio starając się ogarnąć straty. Tommy był martwy to najważniejsze. Matthew i Billy leżeli nieprzytomni. Dwaj indianie martwi. Gregwood, więcej szczęścia niż rozumu.
- To jak złapiecie już tych łowców i odbierzecie im Białego Czorta, to znajdziecie mnie w górze rzeki, to znaczy ja was znajdę. Moja propozycja nadal stoi. - dało się słyszeć. Indianie postanowili taktycznie wycofać się.
- Czekaj, czekaj. - Ennio rozejrzał się. - Was jest tu ledwie czterech indian!? Chłopaki brać tych #!$%@?ów!!
Zaledwie kilkanaście sekund temu byli sojusznikami, teraz pomiędzy nimi rozgorzała walka. Choć była to raczej jednostronna strzelanina. Wprawdzie Matthew i Billy nie mogli w niej brać udziału, ale łowcy i tak mieli przewagę. Wilkoindianin rzucił się do ucieczki strzelając za siebie na oślep, prawie trafiając Emily, która odpowiedziała ogniem, trafiając go w tors. Wilczek padł na ziemię jak długi. Seth trafił kolejnego indianina w nogę, zdążył on jednak dobiec do swojego konia i zbiec. Ennio trafił jeszcze jednego, niegroźnie w rękę. Krótka potyczka zakończyła się ucieczką indian. Oprócz jednego. Dowódcy.

- Szukałem miedzi, a znalazłem złoto - powiedział pod nosem Albedo.
- Co z nim zrobimy?
- Hehehe.

***

W ręce Łowców #!$%@? wpadł wilkoindianin.
Łowcy Syna Koleżanki Twojej Mamy uciekli.

@Kolorowy_Jelonek
@Wolffe -6 siły ciężko ranny
@KrzemowyDuch +1 strzelectwa
@Jadugar -11 siły ciężko ranny 1 frag na Tommym
@Gregua -3 siły -1 dymanit
@Wysu -3 siły
@TynkarzCzwartejSciany -16 siły zgon
@Zeroskilla -1 siły

@HeroesIV
@Awerege -4 siły
@BQP -4 siły +1 strzelectwa
@Gdanio
@mac3 -14 siły zgon
@Onde -8 siły ciężko ranny
@SirSherwood -4 siły
@MatematycznyPlomien 2 fragi na indianinach -1 dymanit

Deklaracje na discordzie.
Czas na podjęcie decyzji: podam na disco