Wpis z mikrobloga

Uwaga, to będzie długi wpis [Ostrożnie!]. Wpis oczywiście mocno z przymrużeniem oka, inspirowany ysac.
Wersja z obrazkami ma więcej sensu - zdjęcie we wpisie.

W końcu trochę wolnego, więc to idealna okazja, żeby wykonać zimowe #mirkowyzwanie. Z wylosowanego zestawu wybieram opcję “B”:
a) Narysuj zimowy pejzaż dowolną techniką.
b) Naucz się robić domową „wiśniówkę” albo inny wysokoprocentowy napój, który rozgrzeje Cię w zimowe wieczory.
c) Przez 10 dni codziennie poświęć przynajmniej godzinę na wybrany przez siebie język. Może ten którego zawsze chciałeś/aś się nauczyć.

Jako, że nie mam dostępu do wiśni, postanowiłem wykorzystać naturalnie występujące o tej porze roku owoce, żeby wykonać nalewkę imbirową, która składa się jedynie z 4 składników.

Spirytus. Pozyskanie spirytusu żyjąc na wschodzie Europy jest bardzo proste. Przychodzi on tak samo naturalnie, jak dla obywateli Wielkiej Brytanii zdobycie mleka. Jest to bardzo prosty system wymiany dóbr, który jest też super pod kątem ekologii. Wystarczy wystawić za próg pustą butelkę spirytusu wieczorem, a rano spiryrusiarz przynosi pełną. należy jedynie uważać na sąsiadów, którzy stłukli swoje butelki i mogą próbować podwędzić tę, która należy do właściciela (°° .

Cytryny. Pozyskiwanie cytryn zimą jest bardzo proste. Tak jak mniszki lekarskie latem, tak cytryny łatwo odnaleźć w przydomowych ogródkach pod delikatną pierzynką ze śniegu. Wystarczy delikatnie wyciągnąć cytryny z ziemi uważając, żeby ich nie uszkodzić. Z moich obserwacji wynika, że cytryny bardzo lubią towarzystwo niskich krzewów ozdobnych, zatem warto poszukiwać cytryn w takich miejscach.

Imbir. Podobnie jak w przypadku cytryn, imbir bardzo łatwo pozyskać zimą w naturalnym miejskim środowisku. Potrzeba jedynie odpowiednie dobrze przyglądać się korze drzew, przy której wyrastają imbiry. Mniejsze okazy potrafią czasem wyrastać pod gałęziami, podobnie jak letnie owoce, te jednak należą do rzadkości. W przypadku imbiru z kory, należy bezwzględnie uważać na huby, które udają imbiry w naturalnym środowisku. Huby mogłyby zrujnować smak nalewki, podczas gdy imbir dobrze się z nią komponuje.

Miód. Chyba dla mnie najtrudniejszy składnik do zdobycia. Z powodu braku kwitnących roślin do zapylania, dostępne mi pszczoły o tej porze roku nie generują za bardzo miodu. Zatem to, co można było zrobić, to odwrócić proces dodawania dodatków smakowych do piwa, celem odzyskania miodu. Piwo, którym dysponowałem, to Zakopiańczyk miód malina, zatem dość skomplikowany kompozycyjnie trunek. Należy zacząć od przefiltrowania piwa mechanicznie, żeby oddzielić największe cząstki (maliny) od piwa z miodem. Naszczęscie maliny jako jedyne są ciałem stałym, więc zwykłe sitko wystarczy. kolejnym krokiem jest odparowanie piwa od miodu w garnku na małym ogniu. całość niestety trochę trwa, ale efekt jest mocno zadowalający.

Wytwarzanie:
Papierem ściernym obieramy imbir ze skórki. Grubość ziarna papieru jest mało istotna, ważne, żeby imbir dokładnie pozbawić wierzchniej warstwy.

Następnie trzeba wyparzyć cytryny. Ja używałem zmywarki w programie 60۫, ale można śmiało wrzucić do pralki do programu w tej samej temperaturze. W pralce całość może zadziałać nawet lepiej, gdyż bęben pralki również mechanicznie zeskrobie wierzchnią warstwę skórki. Nie mniej, zmywarka jak najbardziej wystarcza.

Cytryny i imbir kroimy w plastry w zależności od upodobań. Moje plastry imbiru miały około 3mm grubości, natomiast cytryny około 7mm.

Na dno naczynia wlewamy miód, następnie pokrojone w plastry cytryny (moje musiałem dodatkowo przekroić jeszcze w pół), potem imbir i zalewamy spirytusem.

Teraz wystarczy poczekać jeszcze 2-3 miesiące i nalewka jest gotowa. Akurat będzie do spróbowania podczas edycji wiosennej ( ͡° ͜ʖ ͡°).

Pobierz Staxu - Uwaga, to będzie długi wpis [Ostrożnie!]. Wpis oczywiście mocno z przymrużeni...
źródło: comment_1612105794uDBVzGzpvXiFuTn8tVdhws.jpg