Aktywne Wpisy
waro +146
Tynka02 +239
Dobra #!$%@?, to co sie na tym portalu ostatnio dzieje przechodzi ludzkie pojęcie. Jeszcze zbożowe ladacznice i pterodaktyle gody byłam w stanie zaakceptować ale od czasu jak na mikro cała wstążka to defekujące panie/ zoofilia pora powiedzieć sobie dość i opuścić ten upośledzony portal.
#moderacja to #!$%@? żart, ale niczym nasz rząd białek bez jajek wrzuci jakiegoś śmiesznego posta że dobrze jest, dobrze robią i uda że wszystko ok. Nie dość że
#moderacja to #!$%@? żart, ale niczym nasz rząd białek bez jajek wrzuci jakiegoś śmiesznego posta że dobrze jest, dobrze robią i uda że wszystko ok. Nie dość że
#drkilljoyredukuje
#odchudzanie
#chudnijzwykopem
Wiek: 30 lat
Wzrost: 183 cm
Masa startowa: 98,9 kg
Cel do czerwca: 84 kg
Płeć: M
Masa obecna: 95 kg (-3,9 kg)
Do celu pozostało: 11 kg
Tkanka tłuszczowa: ~26.2% -> ~25.7% (- 0,5 )
Jakby to powiedział wujek dolan: "better thin expedition" ( ͡° ͜ʖ ͡°), odgrubianie niemal modelowe, mimo iż dalej żrę co popadnie (może odrobinę więcej ryb, warzyw i owoców), a średnio przyjmuję gdzieś 2500-2600 kcal dziennie, a zdarzały się i dni >3000 kcal.
W załączniku moja aktywność, udało się w tym miesiącu dosyć ostro pocisnąć. Tylko treningi siłowe na gumach i kettlach zajmują coraz więcej czasu, przez adaptację do ciężarów ( ͡° ʖ̯ ͡°)
TL;DR poniższego - ogólne przemyślenia - ogarniaj odchudzanie, ale z głową. Jak w 100% wiesz co robisz, to nie czytaj.
Mireczki i mirabelki, nie idźcie na wojnę ze swoim organizmem. Rozumiem te wszystkie "nie będę już jadł tego co lubię, to jest najlepszy pomysł świata, na pewno dzięki temu utrzymam w przyszłości wymarzoną wagę, gdy z powrotem będę mógł jeść to co lubię", ale nie wydaje mi się by to była najwłaściwsza z dróg. Na dietę się nie "wchodzi", grunt to zmieniać nawyki żywieniowe w obecnej, krok po kroku, która będzie z nami do końca życia.
Podobnie z przycinaniem kalorii do ekstremum. Wiadomo, fizyki nie da się oszukać - i waga będzie lecieć, im bardziej je przytniemy - ale organizm to nie jest maszyna - na dłuższą metę może to zaowocować pogorszeniem samopoczucia (mimo euforycznych pierwszych dni bądź tygodni) i spadkiem energii do jakiejkolwiek aktywności. To jak życie z zaciągniętym hamulcem ręcznym.
Obliczenie maintenance -> obcięcie od tego 10-15% kcal -> wejście na pożądany poziom aktywności fizycznej -> obserwacja przez min. tydz.-> dalsze przycinanie gdy trzeba
A i właśnie, aktywność - samo odchudzanie, bez implementacji wzrostu aktywności fizycznej - to przemiana z ziemniaczka w trochę bardziej zdrowego ziemniaczka. Efekt oczywiście będzie ogromnie pozytywny, ale to absolutnie nie jest równoznaczne z tym że wasze ciało zacznie wam się nagle podobać po osiągnięciu celu. A stąd prosta droga do wpadnięcia w poprzednie żywieniowe koleiny.
Polecam różnorodność, adaptacja organizmu do wybranej aktywności przebiega naprawdę baaardzo szybko.
Nawet jeśli obawiasz się o swoje stawy: zwykłe spacery można zmodyfikować poprzez dodanie kijków, manipulacje tempem - tworzenie interwałów. Ponadto na yt są setki HIIT uwzględniających wagę trenującego - np. bez skakania. Podobnie stepper czy domowa trampolina - to są wydatki poniżej 100 pln
Z ulanym pozdrowieniem!