Aktywne Wpisy
BoroPrimorac +73
Przykład Czarnka pokazuje jak propaganda mediów 3RP z inteligentnego, błyskotliwego i wyluzowanego gościa potrafi zrobic idiote, nieudacznika i chama. A lemingi/fajnopolaki/wykopki temu przyklaskują i chodzą na marsze w obronie TVN na każde zawołanie Tuska. Słuchając tego medialnego ścieku można pomyśleć że Czarnek jest maturzystą, a Kotłownia profesorem, a nie na odwrót
#kanalzero #sejm #bekazpisu #bekazpo #czarnek #polityka
#kanalzero #sejm #bekazpisu #bekazpo #czarnek #polityka
WielkiNos +130
julka poszła do klubu bez chłopaka i uchlała się do nieprzytomności. Tańczyła z różnymi randomami. Z jednym z nich (obcokrajowiec) wspólnie pili shoty po czym znaleźli się oboje w domu siostry. Urwał jej się film, a obcokrajowiec to niecnie wykorzystał.
W komentarzach wymiana zdań na ten temat. Pełne rozsądku i rigczu wypowiedzi Agnieszki kontra wysrywy oburzonej bezmyślnej juleczki (Marta S.).
#gwalt #logikarozowychpaskow #p0lka #pieklokobiet #truestory
W komentarzach wymiana zdań na ten temat. Pełne rozsądku i rigczu wypowiedzi Agnieszki kontra wysrywy oburzonej bezmyślnej juleczki (Marta S.).
#gwalt #logikarozowychpaskow #p0lka #pieklokobiet #truestory
Dawno temu w nieznanych okolicznościach do pewnego domu w stanie Indiana zawędrował obraz. Zawisł w holu, zasłaniając dziurę w ścianie, i wisiał tak, nie zwracając niczyjej uwagi, przez więcej niż pół wieku.
Była to tak zwana martwa natura. Płótno reprezentujące ten rodzaj malarstwa, który służy utrwalaniu wyglądu przedmiotów pospolitych, znanych odbiorcom i adresatom z najbliższego otoczenia i powszechnego doświadczenia. Obraz namalowany został mniej więcej w połowie dziewiętnastego stulecia. Przedstawiał to, co stanowiło obszar zainteresowania typowego studium tego właśnie rodzaju, przeznaczonego do ozdoby ścian zasobnego mieszczańskiego salonu. A więc krajobraz, w tym konkretnym przypadku tak zwany egzotyczny, a na pierwszym planie dekoracyjne detale - orchideę w rozkwicie oraz dwa kolorowe, rzadkie ptaki, kolibry. Prawdopodobnie znalazł się na ścianie w Indianie z powodu warsztatowej sprawności i zarazem walorów edukacyjnych, co zapewniło nabywcy poczucie zrobienia na nim dobrego interesu. Kupił płótno idealnie spełniające panujące wówczas oczekiwania społeczeństwa wobec sztuki, która powinna zarazem informować i dekorować.
Mniej więcej sto lat po pierwszej transakcji obrazek zasłaniający dziurę w holu nabyło do zbiorów Museum of Fine Arts w Bostonie. Za 1.250.000 dolarów. Płótno okazało się jednym z najlepszych, jakie namalował na nowo odkryty po przeszło półwieczu Martin Johnson Heade, jeden z najważniejszych twórców amerykańskiego Romantyzmu.
Poszukiwania, zarówno dorobku jak i wiedzy na temat samego artysty na szeroką skalę rozpoczęły się dopiero w 1944 r., po zorganizowanej w Museum of Modern Art w Nowym Jorku wystawie "Romantic Painting in America". Zainteresowanie krytyków wzbudziło pokazane na niej studium krajobrazowe. Płótno zwróciło uwagę sugestywnością i intensywnością nastroju. Przy okazji dostrzeżono sprawność warsztatową wykonawcy i niewątpliwy talent realisty, ujawniający się w dbałości o precyzję szczegółu.
Okazało się, że jest nim urodzony na farmie w okolicy Doylestown w Pensylwanii syn skromnego rolnika, który nigdy nie pobierał nauki w żadnej szkole artystycznej. Jedyne wykształcenie kierunkowe jaki zdobył zawdzięcza sąsiedzkiej pomocy innego sławnego amerykańskiego malarza-samouka, Edwarda Hicksa.
Nawet jako amator potrafił jednak Heade zdobyć uznanie okolicznej klienteli, a zyskawszy coś w rodzaju lokalnej sławy wybrał się, wzorem większości malarzy z tamtej epoki, w edukacyjną podróż do Europy, od której rozpoczęło się jego burzliwe życie obieżyświata, prowadzone z daleka od rodzinnego Lumberville. Niespokojna natura odkrywcy popychała malarza do wypraw w coraz odleglejsze zakątki globu i samej Ameryki. Miejsce zamieszkania zmieniał co najmniej kilka razy, przez jakiś czas próbując odnaleźć się i w Nowym Jorku (również na Brooklynie), i w Nowej Anglii i w Chicago i w Saint Louis i wreszcie na Florydzie. Trzy razy odbywał podróż do Ameryki Południowej, przede wszystkim do Brazylii.
Ze wszystkich wypraw przywoził obrazy, ze szczególnym zainteresowaniem studiując zwłaszcza rzadkie i egzotyczne fenomeny natury. Pewnie dlatego sporą część jego dorobku stanowią urzekające martwe natury poświęcone kolibrom i kwitnącym orchideom. Takim jak ta ze ściany w Indianie.
Jednocześnie Heade okazał się jednym z bardziej utalentowanych malarzy krajobrazu, pracujących w stylu Hudson River School. Jego zainteresowanie pejzażem być może związane było po części poznaniem Fredericka Churcha, jednego z twórców słynnej Szkoły, który miał studio w tym samym budynku do którego trafił Heade podczas pobytu w Nowym Jorku. Jakie by zresztą nie były powody wszechstronności tego uzdolnionego samouka faktem jest, że okazał się on autorem najbardziej chyba zróżnicowanej gatunkowo spuścizny artystycznej w całej historii 19-wiecznego malarstwa amerykańskiego. Na dodatek większość tego co po sobie pozostawił to obrazy wysokiej klasy, wyróżniające się "dziwną, prawie surrealistyczną intensywnością nastroju", co pozwala mianować Heade'a jednym z najznamienitszych Romantyków Ameryki.
I pomyśleć, że przez prawie 70 lat aktywności był malarzem mało poznanym, a potem zapomnianym na ponad półwiecze. Jego przypadek nie jest bynajmniej odosobniony. Dlatego wciąż jeszcze możliwe są w amerykańskiej historii sztuki odkrycia takie jak to, którego przypadkiem dokonano na ścianie w Indianie. (źródło)
#sztuka #malarstwo #obrazy #botanika #rosliny #kwiaty #ornitologia #ptaki #kolibry #ciekawostki