Wpis z mikrobloga

#kilofyirewolwery #kir3lowcysynakolezankitwojejmamy

Po długich debatach opracowano w końcu plan. Bruce miał pojechać górą wzdłuż kanionu, aby ostrzegać przed nadchodzącym niebezpieczeństwem. Pozostali mieli przeczołgać się przez wąski otwór i wejść do kanionu. Zanim to jednak uczynili, Henry zrobił specjalny napar, mający zmienić nieco głos pijącego. Napar składał się głównie z bimbru i paru ziół, toteż nie dziwi, że każdy z drużyny chciał spróbować. Jak to bimber, przyjemnie rozgrzewał trzewia jednak utrzymywał się dużo dłużej w okolicach krtani, przez co pijący go, mówił przez chwilę nieco wyższym głosem niż normalnie.
- Dobra robota Henry, teraz musimy wskazać kto będzie przynętą.
- Szefie. Ja uważam, że jak szef to wymyślił, to sam powinien być przynętą.
- Tak! I na dodatek masz najdłuższe włosy z nas wszystkich Gregory!
- Ciągnijmy losy.
I pociągnęli. Nad Mayhewem ciążyło jakieś fatum, bo los rzeczywiście wskazał jego.
- Dobra, zrobię to. - powiedział nie zważając na podś#!$%@? pozostałych - pokażę wam, jak się wykonuje misje specjalne.

Gregory miał rzeczywiście najdłuższe włosy w drużynie, ale nie sięgały mu one nawet do ramion. Ogolił starannie zarost, zacinając się przy tym kilka razy. “Ostatni raz tak gładką buźkę miałem chyba zaraz po urodzeniu” - pomyślał. Chłopcy przerobili jeden z namiotów na coś, co miało imitować suknię, a śpiwór schowany pod bluzką miał imitować biust. Przebrany za “damę w opałach” Gregory zabrał piersiówkę z naparem i przecisnął się przez otwór prowadzący do kanionu. Pozostali poszli za nim w bezpiecznej odległości. Bruce zgodnie z planem ruszył górą.

Po przejściu kilkuset metrów, Gregory ułożył się na środku kanionu, za jednym z kamieni, napił się naparu i zapiszczał cienkim głosikiem:
- Ratunku! Oh! Niech mi ktoś pomoże!
Ukryty nieopodal Stevie zachichotał:
- Może powinniśmy go sprzedać do kabaretu.
- Zamknij się i patrz, czy ktoś nie idzie - ofuknął go Theodor.
Niestety po około 15 min nikt się nie pojawił, toteż drużyna postanowiła pójść nieco dalej w głąb kanionu i powtórzyć fortel.

Przy trzecim podejściu, gdy znajdowali się już naprawdę daleko, a w ścianach kanionu było już nie kilka, ale kilkanaście jaskiń, w jednej z nich coś się poruszyło. Bruce leżący plackiem na skraju urwiska zauważył upadający z niewielkiego nasypu kamień. Po chwili na nasypie pojawił się mężczyzna, a za nim kolejnych dwóch. Chłopcy z dołu nie mieli szans ich zobaczyć. Mężczyzna zauważył krzyczącego Gregorego i zwrócił się do jednego ze swoich kolegów, rozmawiali ze sobą chwilę, po czym z jaskini wyszedł kolejny i zaczął rozmawiać z pozostałymi. To był on, Bruce rozpoznał w czwartym jegomościu Henrego Dodgea. Bandyci jednak nie ulegli podstępowi, jeden z nich wczołgał się na stos kamieni i przymierzył w stronę Gregorego.
- Uważaj! - krzyknął Bruce, zdradzając swoją obecność, ale jednocześnie ratując życie Meyhewa, który w ostatniej chwili schował się za kamień. W kanionie rozległ się strzał i po chwili rozprysk kamienia.

***

@HeroesIV
@Awerege
@BQP
@Gdanio
@mac3
@Onde
@SirSherwood
@meinigel
@MatematycznyPlomien

Proszę łowców o decyzje na swoim discordzie, dotyczącą położenia w jakim się znaleźli.
Akumulat - #kilofyirewolwery #kir3lowcysynakolezankitwojejmamy

Po długich debatach...

źródło: comment_1611212217PnExuzor73H3DAEmffD2DI.jpg

Pobierz