Wpis z mikrobloga

--WPIS CZĄSTKOWY--

Waga początkowa: 70,0 kg (brak zdjęcia potwierdzającego - zostałam zważona przez dietetyka)
Waga aktualna: 61,0- 65,0 kg (wyjaśnienie poniżej)
Czas: ok. 3 tygodnie (wizytę u dietetyka miałam 28.12.2020r.)

Mirki, leci na maksa szybko, aż za szybko. Jeśli chodzi o wagę aktualną nie jestem pewna - waga wskazywała inną wartość za każdym wejściem, generalnie zakres od 61 do 65 kg. Nie boli mnie to za bardzo - bazuję głównie na pomiarach ciała i zmiana w stosunku do 28.12.2020r. to 21,2 cm w dół (suma strat w obwodach).

Myślę, że za wynik odpowiedzialnych jest kilka czynników:
- jedząc niezdrowo "puchnę" - zawsze po pierwszym tygodniu zdrowego jedzenia jest bardzo widoczna zmiana, myślę, że mogę mieć jakieś nietolerancję czy cuś podobnego, ale nie zamierzam ciągnąć tematu póki czuję się dobrze na obecnej diecie, oczywiście jest opcja, że to tylko woda.
- trzymałam większy deficyt niż założony - może raz czy dwa razy zjadłam kolację - z reguły w porze obiadu (tzn. godzina 14-15) jestem tak zabiegana, że obiad jem około 18.00 - nie zdążę zgłodnieć zanim kładę się spać i pomijam ostatni posiłek.
- bardzo zwiększyłam aktywność fizyczną - nie jest to nazbyt wymagająca aktywność, ale tak naprawdę dopiero dziś mam pierwszy dzień, gdzie faktycznie cały dzień nic nie zrobiłam.

Moje postanowienia na kontynuację to przede wszystkim dojadanie tych cholernych kolacji - nie jestem zwolennikiem tak szybkiego chudnięcia, zwłaszcza, że swego czasu borykałam się z zaburzeniami odżywiania - napadami obżarstwa, które następowały po okresach głodówkowych. Tak naprawdę grudzień był pierwszym miesiacem bez żadnego napadu, myślę, że to za wcześnie żebym mówiła, że problem zażegnałam. Zmiana dla mnie jest bardzo widoczna, uwagę zwróciła też koleżanka z pracy oraz rodzice. Dzisiaj pierwszy dzień, gdzie zjadłam kolację, a ponieważ pominęłam drugie śniadanie wepchnęłam batonika RAW, żeby dobić do odpowiednich kcal. No i chcę ograniczyć troche aktywność - nie robię nic wymagającego, bo są to głównie treningi dla początkujących plus jakiś pilates (cały dzień siedzę za biurkiem i jestem sztywnym kołkiem), ale przede wszystkim kosztuje mnie to mnóstwo czasu (ok. 40 min trening dla początkujących plus 60 min. pilates).

Co myślicie Mirki? Jakieś rady? Jak u Was?

Trzymam za Was mocno kciuki <3

#zagrubo2021
źródło: comment_1610911013g9hhPLhcoHeTaJ7SclFvXm.jpg
  • 7
@Judka_Srutka: jeszcze mam taką sugestię, że wiadomo ładne delfinki i w ogóle, ale te wagi mechaniczne mają to do siebie, że są niedokładne i lekkie drgnięcie buja wskazówką, może na cyfrowej miałabyś chociaż jakiś stały pomiar. Diete trzeba trzymać nie ma zmiłuj, nawet jak się nei chce, ja mam 5 posiłków + 2x dziennie szejk + 2 razy dziennie kolagen, prawie co chwilę coś jem albo piję, no ale jak ma