Wpis z mikrobloga

Poproszę o chwilę uwagi.

W ostatnich tygodniach można zaobserwować co raz większą ilość osób raportujących trudne w diagnozie objawy po przebytej infekcji covid19. Istotna część tych przypadków w mojej ocenie wskazuje na dysregulację autonomicznego układu nerwowego, czyli tzw. dysautonomię.

W Polsce lekarze tego nie diagnozują, przede wszystkim z uwagi na fakt, że dysautonomia to nie wyorębniona jednostka chorobowa (nie figuruje nawet w ICD-10) lecz jest to spektrum objawów, często prezentujących zróżnicowany obraz kliniczny a objawy bywają bardzo nieswoiste. Raczej nie usłyszycie o tym w szkole ani tym bardziej od swojego lekarza POZ. Dość powiedzieć, że w Polsce nie powstał ani jeden poważny raport na temat po-covidowej dysautonomii, tymczasem na zagranicznych stronach aż huczy. Już 4 miesiące temu Stany Zjednoczone uznały dysautonomię za najpoważniejszy z tzw długich skutków ubocznych przebytej infekcji covid19. U nas raptem pare dni temu pojawiła się o tym wzmianka na polsko języcznej wikipedii. Dysautonomia po wirusowa rozwija się w ciągu 2 do 3 miesięcy po przebytej infekcji.

Pod koniec stycznia 2020 roku przebyłem "najgorszą grypę w życiu". Kilka miesięcy później zdiagnozowano u mnie przeciwciała. Byłem dwukrotnie hospitalizowany, na MSWIA oraz na oddziale neurologii w Gdańsku pod opieką krajowego konsultanta neurologii w Polsce. Następnie moim przypadkiem zajęło Mayo Clinic, amerykańska organizacja non-profit zajmująca się zaburzeniami autonomicznego układu nerwowego, współpracująca z dysautonomia international.

Ten wpis miał powstać za pare tygodni. Ze względu na moje objawy, głownie z układu naczyniowo-sercowego rozwineło się u mnie m.in skrajne niedociśnienie, hipotonia ortostatyczna oraz kompensacyjna tachykardia ortostatyczna co wpływa na zdolności poznawcze. Dlatego jedyna pozycja w której jestem w stanie dłużej pracować to pozycja leżąca. W tej chwili gdy to piszę, również znajduję się w pozyjcji leżącej z nogam uniesionymi na poduszkach aby zapewnić wystarczający przepływ krwi do mózgu. Ze względu na fakt, że od początku byłem zdany praktycznie wyłącznie na siebie a większośc dni przebywałem unieruchomiony na materacu przeciw odleżynowym, miałem dużo czasu aby zgromadzić wiedzę którą chciałbym zostawić dla potomnych ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Czasu nie ma zbyt wiele, zarówno pod tym tagiem jak i na grupach FB widzę co raz więcej osób u których dominuja objawy dysautonomiczne dlatego postanowiłem zacisnąć poślady i w najbliższych dniach postaram się nabazgrać długi wpis w którym przedstawię pełne case study - przebieg dysautonomi, diagnostykę różnicową, protokół leczenia, linki do zagranicznych prac medycznych, statystyki. Napiszę również na temat amantadyny - w jakim zakresie pomaga na covid19 (i dlaczego nie na sars-cov2), podam nazwy leków o tej samym profilu co amantadyna ale o mniejszym potencjale wystąpienia skutków ubocznych.

To wszystko miało zostać opublikowane w nieodległej przyszości na stronie internetowej powstającej organizacji charytatywnej ( dysautonomia.pl nad którą niedawno rozpocząłem pracę. Niestety, bardzo istotne w leczeniu objawów dysautonomicznych jest natychmiastowe podjęcie leczenia (również niefarmakologicznego) aby nie dopuścić do rozwinięcia się trwałej dysautonomii. Dlatego wpis zostanie opublikowane na wykopie w najbliższy weekend ( pod tagiem #dysautonomia )

#koronawirus
  • 2
  • Odpowiedz
@muzycznifm: o kurde, współczuję. Udało ci się wyleczyć z tego ?

Wpadłem na wpis, bo sam miewam bujanie przy wstawaniu i chodzeniu i czasem słabe mięśnie. Trudno mi wbić się na wyższe obroty…
  • Odpowiedz