Wpis z mikrobloga

W zasadzie nie wiem, dlaczego dodaję ten post. To przecież losowy portal ze śmiesznymi obrazkami, z zupełnie anonimowymi ludźmi. Ale chyba chciałbym coś z siebie wyrzucić w temacie kościoła katolickiego.

Jestem ateistą, po apostazji - zrobiłem ją jakoś po 18, u księdza w parafii w mojej miejscowosci. Nigdy nie walczyłem z kościołem, choć za samą organizacją KK specjalnie nie przepadałem. Ale mimo to, szanowałem ludzi wierzących (no, może poza turbokatolickimi prawackimi szurami, z którymi się nie da w ogóle dyskutowac). Wychodziłem z prostego założenia - dopóki ktoś nie wchodzi mi w drogę, mam kompletnie #!$%@?, czy sobie w cokolwiek wierzy. Wszystko zmieniło się w tym tygodniu - mam nadzieję, ze Polskę czeka jak najszybsza laicyzacja i ta przeklęta czarna mafia wymrze.

Ale po kolei - w weekend zmarł mój kochany dziadek. Moi dziadkowie mnie wychowali, są dla mnie jak rodzice. Chcieliśmy jak najszybciej załatwić pogrzeb. W niedzielę, po mszy złapaliśmy księdza, przedstawilismy sytuację i uzgodniliśmy termin pogrzebu - mielismy następnego dnia przyjechać dograć szczegoly, ale dostalismy zielone swiatlo na organizację. Uzgodniliśmy wszystko z domem pogrzebowym, rozwiesilismy nekrologi, poinformowaliśmy rodzinę i znajomych.

W poniedziałek przyszliśmy do księdza. Zanim opiszę sytuację, to jeszcze jeden fakt - moi dziadkowie nigdy nie byli specjalnie praktykującymi osobami.
Ksiądz już na samym starcie zaatakował moją babcię z pretensjami, że nie widuje jej w kościele, zaczął zadawać lawinę pytan - kiedy ostatnio była u spowiedzi, kiedy w kościele, dlaczego nie wezwalismy go dziadka (zacytuję - "wezwanie księdza do chorej osoby jest nawet ważniejsze, niż wezwanie lekarza"). Następnie dodał, że zmarły nie przyjął ostatniego sakramentu i pewnie w ogóle nie przyjmował sakramentow - zapytał babcię, czy wie gdzie po śmierci trafiają takie osoby.

Następnie powiedział, że ponieważ zmarły był średnio praktykujący, podobna sytuacja jest z moją babcią - to najlepiej byłoby, gdyby pochował go ktoś inny, w innym kościele. Tutaj wkroczyłem wściekły ja, no bo o czym on mowi? Rozwieszone nekrologi, powiadomiona rodzina...
Następnie z grymasem na twarzy dodał, że nawet jak zrobimy ten pogrzeb, to przecież jest covid, on ma limity osób, a jeszcze nie wiadomo co to za ludzie od nas przyjdą na ten pogrzeb... I że najlepiej to byłoby zrobić ten pogrzeb w drewnianej kapliczce obok, zamiast w kościele (była używana jakieś 10 lat temu, przed oddaniem nowego kościoła).

I wiecie, co bylo po tym? Padło to magiczne zdanie, że

państwo to kiedyś byli porządną rodziną, ale jakieś 2.5 roku temu coś się stało, bo przestaliście płacić na kościół... Może dałoby się jakoś ten dług uregulować?


I wiecie co? Pogrzeb odbył się w kościele. W tej parafii, skąd pochodził mój dziadek. Ton księdza zmienił się, jak tylko wyłozyłem pieniądze na stół.
Mimo to, podczas kazania nie usłyszeliśmy ani pół dobrego słowa o zmarłym, za to kazanie było napisane w ten sposób, że kilkukrotnie poruszało sens ludzkiego życia w innych religiach a nawet w myśli marksistowskiej (sic) - wszystko to było ewidentnym przytykiem w moją stronę.

Ktoś powie - przecież twoj dziadek był wierzącym tylko na papierze, ksiądz miał pełne prawo odmówić pogrzebu. Przecież jak należysz od jakiejś organizacji, potem nie trzymasz się jej zasad, to czego oczekujesz? I wiecie co? Nawet byłbym w stanie się zgodzić - byłbym w stanie zaakceptować to, że taki ksiądz odmówi jakiejś młodej parze ślubu, czy świadkowania przy ślubie, bo nie chodzą do kościoła - pełna zgoda. Ale nie w przypadlku pogrzebu. Nie wtedy, gdy przychodzi do was pogrążona w bólu rodzina, która jeszcze nawet nie miala okazji się otrząsnąć. A już na pewno czystym #!$%@? jest wykorzystywanie tej sytuacji do wyciągnięcia hajsu.

W całym moim życiu, jeszcze nikt w taki sposób nie potraktował mnie i bliskiej mi osoby - jak śmiecia, obywatela gorszej kategorii. Czy wszyscy księża tacy są? Pewnie nie. Ale mam nadzieję, że ta organizacja zginie.

#kosciol #wiara #kosciolkatolicki #zalesie
  • 6
  • Odpowiedz
@maciejd27: W skrócie - niestety tak. Małe miejscowości rządzą się swoimi prawami i tak, trzeba zrobić ten pieprzony pogrzeb po katolicku, bo inaczej „co ludzie powiedzą”. W dużych miastach i wśród młodych ludzi działa to zupełnie inaczej i takich cyrków nie ma. Dlatego tez ja mam inne podejście - jawnie sie określiłem, ze nie wierze i moje prywatne życie nie ma nic wspólnego z kościołem - nie będę miał ślubu
  • Odpowiedz