Wpis z mikrobloga

Wczorajszy wpis na SZOKu, ale chyba warto go tu przekleić, bo wartościowy ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#planbalcerowicza #terapiaszokowa #neoliberalizm #kapitalizm
Zbliża się 31 rocznica wprowadzenia w Polsce kapitalistycznych reform gospodarczo-ustrojowych znanych powszechnie jako Plan Balcerowicza. Z tej okazji pojawiły się już posty Federacja Młodych Socjaldemokratów (krytyczny) i Młodzi .Nowocześni (pochwalny). Chociaż żaden z nich nie podaje źródeł, danych statystycznych i oba zawierają głównie ogólniki, to stanowisko FMS jest zdecydowanie bliższe prawdy.
Młodzi .Nowocześni przedstawiają Plan Balcerowicza (dalej również: “Plan”) w samych superlatywach i twierdzą, że “plan okazał się być ogromnym sukcesem”. Jeśli Młodzi mają taki standard “sukcesu” to gorąco polecamy im Cyberpunka 2077 na Playstation 4. Jego twórcy też twierdzili, że gra “zaskakująco dobrze działa” na konsolach starej generacji.
A tak na poważnie, na początku pozwolimy sobie na kilka słów wyjaśnień, bo w przeciwieństwie do Młodych .Nowoczesnych nie będziemy operować wyłącznie kategorycznymi stwierdzeniami i czarno-białą wizją świata.

PLAN BYŁ POTRZEBNY, ALE NIE "PLAN BALCEROWICZA"
Jeżeli założyć, że Polska powinna była stać się krajem kapitalistycznym w roku 1990, to z pewnością “jakiś” plan transformacji był potrzebny. Wykażemy jednak, że apologeci Planu Balcerowicza malują go w tęczowych barwach, ignorują jego oczywiste wady, nie dostrzegają lepszych alternatyw i powielają dawno obalone mity na temat skuteczności “terapii szokowej”.
Zdajemy sobie również sprawę, że obecna sytuacja gospodarcza i społeczna Polski nie jest jedynie wynikiem działań Balcerowicza z lat 1990-1993, ale również efektem szkodliwych i chaotycznych reform późniejszych ekip rządzących (a również działań Balcerowicza jako Prezesa NBP w latach 2001-2007 ). Jednak to Plan zapoczątkował szkodliwy trend polegający na tym, że społeczeństwu oferuje się gruszki na wierzbie, a potem stawia przed faktami dokonanymi w postaci kolejnych neoliberalnych reform.

WADY PLANU BALCEROWICZA
Po pierwsze, implementacja Planu urągała demokratycznym standardom. Ten problem powinien być szczególnie istotny dla zwolenników liberalnej demokracji. Nawet jeśli konieczne było natychmiastowe działanie na wielu frontach i nie było czasu na konsultacje społeczne, to społeczeństwo nie zostało należycie poinformowane o metodach wdrożenia i skutkach planu nawet w trakcie jego wprowadzania. Brak należytej kampanii informacyjnej i brak demokratycznego mandatu głównych architektów Planu do tej pory odbija się polityczną czkawką. Prawicowi populiści wciąż ustawiają się w opozycji do rzekomo demokratycznych polityków tamtego okresu.
Po drugie, Plan opierał się hurraoptymistycznych założeniach, nie mających pokrycia w rzeczywistości. Zgodnie z założeniami planu stopa inflacji miała spaść poniżej 10% już pod koniec 1990 r. Do tego poziomu spadła dopiero 10 lat później. Planowany spadek PKB miał wynieść -3,1%, w rzeczywistości wyniósł -19%; stopa bezrobocia była zaś trzykrotnie wyższa niż zakładano. Nie trzeba być ekonomistą, żeby wiedzieć, że jeżeli wyniki zaczynają nadmiernie odbiegać od założeń to najpierw należy zrewidować założenia i metody działania, a nie brnąć w zaparte.
Po trzecie, narzucone tempo reform było decyzją polityczną i ideologiczną. Architekt rosyjskiej wersji “terapii szokowej” Anatolyi Chubais przyznaje, że powolniejsza prywatyzacja była rozwiązaniem lepszym dla gospodarki. W warunkach rosyjskiej oligarchii niestety nie było na nią czasu. Polska miała inną sytuację geopolityczną i nie ma dowodów, że Polsce potrzebne było tempo rosyjskich reform. Wręcz przeciwnie, narzucone tempo Planu Balcerowicza było zagrywką polityczną, a nie kalkulacją ekonomiczną. Terapia szokowa miała uniemożliwić zabranie głosu sceptykom oraz zwolennikom gradualizmu - stopniowego przejścia do modelu gospodarki rynkowej.
Zamknięcie ust i związanie rąk “gradualistom” było szczególnie ważne, bo społeczeństwo nie mogło się dowiedzieć, że...

ISTNIAŁY ALTERNATYWNE ROZWIĄZANIA
Krytycy planu Balcerowicza wprost twierdzą, że sytuacja makroekonomiczna Polski nie wymagała zastosowania aż tak radykalnych środków, a Plan Balcerowicza był w rzeczywistości “szokiem bez terapii”. Nawet Jeffrey Sachs - czołowy "architekt" Planu - przyznaje, że państwa postkomunistyczne mogły po transformacji wybrać ścieżkę rozwoju skandynawskich socjaldemokracji. Nieprawdą jest również, że jedynie Balcerowicz przedstawił plan nadający się do realizacji. Już minister finansów Andrzej Wróblewski opracował alternatywę: „Założenia programu gospodarczego na lata 1989-92”.
Sama “terapia szokowa” nie uniemożliwiła wprawdzie późniejszych reform w kierunku socjaldemokracji, natomiast poważnie je utrudniła. Stworzyła bowiem głęboko zakorzenioną i fałszywą narrację, jakoby wieczne “przejściowe trudności” i lata pracy “za miskę ryżu” były koniecznym etapem na drodze do kapitalistycznego dobrobytu.
Jako jeden z dowodów przewagi nieuregulowanego kapitalizmu nad socjalizmem często podaje się przykłady państw, takich jak Japonia, Chiny czy Korea Południowa, które osiągnęły zawrotne tempo wzrostu PKB w chwili rzekomego dokonania wolnorynkowych reform. Reforma Balcerowicza miała być pierwszym krokiem w tym kierunku. Tymczasem jest to kolejny mit oparty na półprawdach i ignorowaniu danych empirycznych.

KONIEC ŻAŁOSNY
Wśród ekonomistów neoklasycznych panuje mit, że za sukcesem gospodarczych “tygrysów” stały reformy polegające na masowym odejściu od interwencjonizmu i państwowych regulacji. Dzięki temu obywatele tych państw mogli dojść do bogactwa oszczędnością i ciężką pracą. To często powielane kłamstwo.
W rzeczywistości kraje takie jak Korea Południowa czy Japonia przeprowadziły mieszane reformy, które uwolniły niektóre sfery gospodarki (np. Politykę handlową i importową), ale niektóre uregulowały nawet mocniej (np. bankowość, sektor finansowy). Z kolei ojciec japońskiego cudu gospodarczego - keynesista Osamu Shimomura opracował plan przewidziany aż na 10 lat, który uwzględniał zarówno zwolnienia podatkowe, państwowe inwestycje celowe, jak i rozszerzoną siatkę zabezpieczeń społecznych.
Głębsze spojrzenie na sprawę pozwala zrozumieć, że sukcesem kończyły się właśnie długofalowe, mieszane reformy gospodarcze (liberalizacja do pary z regulacją). Nigdy zaś reformy polegające na wskoczeniu na głęboką wodę “wolnego rynku”. Dlatego niekontrolowaną liberalizację połączoną z masową prywatyzacją gospodarki (a także dalsze tkwienie Balcerowicza w tych fałszywych dogmatach) należy uznać za jedną z największych wad Planu.
Wreszcie, Plan Balcerowicza był zwyczajnie nieefektywny i przyniósł szkodliwe skutki uboczne. Plan nie przewidywał odpowiedniej siatki bezpieczeństwa dla ofiar terapii szokowej. Nawet myśląc w kategoriach czysto kapitalistycznych oznaczało to krótkofalowe oszczędności za cenę długofalowej utraty potencjalnych wykwalifikowanych pracowników i pracownic, którzy wpadli w pułapkę ubóstwa. Były to po prostu dziadowskie oszczędności i marnowanie potencjalnego PKB (zgodnie z zasadą Okuna, wzrost bezrobocia o 1 punkt procentowy oznacza utratę 2 punktów procentowych wzrostu PKB).
Inne państwa postkomunistyczne przeprowadziły łagodniejszą transformację. W Czechach, Słowenii, na Węgrzech stopa bezrobocia była średnio o połowę mniejsza niż w Polsce i znacznie mniejszy był też obszar biedy.

HIPERINFLACJA? HIPERŚCIEMA!
Wreszcie, kiedy już brakuje argumentów, zwolennicy Planu Balcerowicza chwalą się, że Balcerowicz przynajmniej uratował Polskę przed hiperinflacją. W tym myśleniu jest jednak jeden problem. #hiperinflacja miała charakter indukowany - była wybrana przez wolnorynkowców w sposób świadomy. Społeczeństwo udręczone hiperinflacją miało łatwiej zaakceptować koszty stabilizacyjnej terapii szokowej. Inaczej mówiąc - neoliberałowie bohatersko rozwiązali problem, który sami stworzyli.
Warto zauważyć, że przyczynami hiperinflacji nie są są nadmierne deficyty czy drukowanie pieniądza. Są one, wbrew powszechnym mitom, objawem i skutkiem hiperinflacji. Podobnie w okresie polskiej transformacji. Przyczyny hiperinflacji tkwiły w uwolnieniu cen i indeksacji płac przed wyeliminowaniem problemu niedoborów w sklepach. Gdyby uwalnianie cen i płac było stopniowe, hiperinflacja by nie zaistniała. Ponadto rząd sam napędzał hiperinflację wielokrotnie podwyższając ceny energii.

CZEGO NAS NAUCZYŁ PLAN BALCEROWICZA?
Największą zaletą Planu Balcerowicza jest to, że może służyć jako nauczka. Każde państwo dokonujące tranzycji gospodarczej będzie miało podane jak na tacy: jak nie reformować państwa, jakich błędów nie popełniać i jakie opłakane skutki uboczne wywołuje reforma zbudowana na hurraoptymizmie i na dyspozycjach zagranicznych decydentów.
Na pocieszenie możemy dodać, że mentor Profesora Balcerowicza - Jeffrey Sachs od lat zaprzecza jakoby był zwolennikiem masowej prywatyzacji i wolnorynkowego ekstremizmu. Obecnie jest orędownikiem socjaldemokracji, dostępu do powszechnej edukacji i ochrony zdrowia, działa na rzecz ograniczenia wszechwładzy wolnego rynku w Stanach Zjednoczonych, a nawet poparł Berniego Sandersa w prawyborach prezydenckich. Gorąco wierzymy, że dla Profesora Balcerowicza i dla jego wyznawców też jest nadzieja.

Link do wpisu - ze źródłami:
https://www.facebook.com/SZOKujemyfaktami/posts/223694982700366

#antykapitalizm #neuropa #balcerowicz
G.....5 - Wczorajszy wpis na SZOKu, ale chyba warto go tu przekleić, bo wartościowy (...

źródło: comment_1609427035nJcYX3Vd0TKKAoFgpE1ska.jpg

Pobierz
  • 19
@Drakii: Na pewno nie da się tego tak uprościć, Ukraina była częścią składową ZSRR i jej gospodarka polegała na byciu jednym krajem z Rosją. Polska była administracyjnie i gospodarczo dużo bardziej samodzielna. Nie znam szczegółów w różnicach między Polską a Ukrainą, ale wydaje mi się że o wiele bardziej uczciwym jest porównywać kraje Układu Warszawskiego z Polską, a nie Ukrainę której do 1991 roku nie było nawet na mapie.

Ładnie widać
@Gaku745: środowiska "demokraycyzne" lubią podawać UE jako odpowiedź na wszystkie pytania o to dlaczego poszło nam lepiej niż Ukrainie: otóż przystąpienie do UE było jedynie potwierdzeniem, że osiągnęliśmy pewien poziom rozwoju i co prawda później otwarcie rynku miało znaczący wpływ, ale to nie tak, że wszystko zawdzięczamy UE: najpierw państwo samo musiało się przygotować, a później to jednak głównie możliwość korzystania z otwartego rynku, a nie "dobrodziejstwo funduszy unijnych" pomogło w
@Gaku745: ogólnie ten opis jest tak tendencyjny, że nie można brać go na poważnie. Polska w 1989 była o krok przed bankructwem. Kredyty Gierka, fatalna stagnacja lat 80 dały w rezultacie niewypłacalność kraju wobec wierzycieli zagranicznych i polskich. PRL ukradł pieniądze na depozytach dewizowych, pozostawiając zapisy na tych kontach bez pokrycia. Stan przemysłu był żenujący. Państwo nie miało środków finansowych na finansowanie inwestycji. Próby ich ratowania przez państwo tylko pogłębiłoby recesję.
@Drakii:

startowaliśmy z tego samego punktu.


Nie jestem specjalistą od przemian gospodarczych na Ukrainie, ale warunki zmian gospodarczych jednak były różne. Np. z tego co wiem ZSRR dbał o to, żeby poszczególne republiki nie były w posiadaniu pełnych łańcuchów produkcyjnych. Czyli (oczywiście w uproszczeniu) jeśli surowiec A wymagał przetworzenia procesem B, żeby można było z niego wyprodukować produkt C, to np. surowiec pozyskiwano na Ukrainie, przetwarzano go na Białorusi a końcowe
@Gaku745: Z jednej strony spoko, z drugiej zas strony:

Analiza wsteczna zawsze skuteczna

Wtedy, nie bylo zbyt wielu ogarnietych ludzi ktorzy wiedzieli co i jak zrobic.
Pomimo ze plan Balcerowicza na papierze byl taki se, tak wydaje mi sie ze efekty sa spoko.

Oczywiscie odbylo sie to kosztem ludzi w latach 90’