Wpis z mikrobloga

Czy zgodzicie się ze stwierdzeniem, że kobiety to mają w sobie taką nutkę masochizmu i właściwie to lubią cierpieć? Kilka razy w życiu spotkałam sie z taką opinią wśród mężczyzn i tak mnie zastanawia czy jest więcej takich opinii.

Pisząc 'cierpienie', mam na myśli takie świaodme dobijanie się, coś na zasadzie; mam doła to jeszcze walnę sobie łzawy film, albo posłucham miliona smutnych piosenek żeby zniszczyć sobie dobry nastrój doszczętnie. Ale też w sumie i grubsze sprawy, jakieś emocjanalne, gdzie kobiety kotwiczą się w pewnych nieciekawych emocjach, które trawią od środka i przyzwyczajają się właściwie do nich i stają się normą.

Jest tak?

#logikarozowychpaskow #pytanie
  • 40
@blond_lok: Coś w tym jest. Łowca Androidów Dicka zaczynał się od takiej sceny, kiedy to kobieta obudziła się w złym nastroju, melancholijnym, i narzekała na to. Ludzie mieli już wtedy urządzenia do programowania swoich nastrojów, więc mąż do niej, żeby sobie wrzuciła jakiś lepszy. No a ona, że nie po to ma zły nastrój, żeby sobie ustawiać dobry i nie jest przecież tak w ogóle w nastroju na dobry nastrój (
@ssehflodur: a to inna para kaloszy akurat. Ta potrzeba zmiany problematycznego gościa faktycznie też jest. Ale co ciekawe czesto też bywa tak, że jak już się go naprawi, czar pryska. Ciekawe czemu tak sie dzieje. W kazdym razie chodziło mi bardziej o samobiczowanie się, niż o zmianę niegrzecznego chłopczyka, w utulnego misia.
@blond_lok: To o czym mówisz można też zobaczyć u mężczyzn. Tylko się z tym bardziej kryją, dlatego widać to bardziej w internecie niż na żywo.
Ale zauważyłem coś innego, tylko przeciwnego: mężczyźni, wydaje mi się, mają większą zdolność cieszenia się z różnych pierdół. Stąd stereotyp, że są dużymi dziećmi. Zamiast smutnego filmu pobawi się kolejką, przejedzie motorem czy kupi nowy gadżet, i już jest szczęśliwy.
@blond_lok nie jest tak. Otaczając się sztuką, która rezonuje z naszymi uczuciami, dajemy sobie poczucie bycia zrozumianymi, poczucie, że to jest okej tak się czuć, teraz tak jest i przepracowujemy emocje, a w dalszym etapie płynne wyjście, tego stanu.
Nie czujesz intuicyjnie, że najgorsze co może być, to np. być na jakiejś imprezie, kiedy zmarł co ktoś bliski? Dysonans między charakterem spotkania i nastrojem innych ludzi a własnym wnętrzem wydaje się być
odczuwanie ponad wszystko ( ͡° ͜ʖ ͡°) Siła emocji zawsze wyżej niż jej 'jakość'?


@blond_lok: Wszystkie emocje są po coś. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby nie unikanie ich, ale właśnie przeżywanie czasem celowo i bez walki z nimi było całkiem zdrowe ;)