Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 9
#kir3usarmy #kilofyirewolwery

Der Groẞescooter

Wolfgang odpoczywał po dniu pełnym przygód. Siedział oparty o niedużą sosenkę, co rusz pociągając samodzielnie skręconego papierosa. Po drugiej stronie polany na której oddział postanowił rozbić obóz, dowódca, oficer White postanowił zorganizować zawody strzeleckie dla chętnych, tak aby każdy chętny mógł poprawić swoje umiejętności. Za cele obrano puszki po wojskowym prowiancie.

- Dobrze im tak - pomyślał Wolfgang, ręką obejmując brzuch

Niedaleko pola zmagań oddziału USA z metalowymi wrogami, kompanijny medyk próbował opatrzyć ojca Masona, na co ten reagował krzykiem i recytacją losowych cytatów z Biblii. Dzięki temu młodemu inżynierowi Zurichskichowi udało się poznać co najmniej trzy nowe określenia dla Szatana, oraz przynajmniej kilka słów po łacinie. Wolfgang zatrzymał się przy tej scenie na trochę dłużej. Ciekawa, wręcz nowatorska próba wzbicia się Reverenda Luciena w powietrze o czymś mu przypomniało, o rzeczy, dzięki której tak naprawdę zdecydował się opuścić Europę, i wybrać się do Ameryki. Von Zurichskich zgasił papierosa, niedopałek wyrzucił w krzaki, i cofnął się w myślach kilka lat wstecz.

Wolfgang ledwo co wtedy wszedł w dorosłość to jednak, jego charakter bardziej pasował do zniszczonego życiem, zgrzybiałego starca, aniżeli do bogatego człowieka w sile wieku. Ojciec próbował temu zaradzić, wysyłając syna do Amsterdamu, aby mógł się tam trochę "zabawić". Na nic mu jednak były zamtuzy, alkohole i inne rozrywki cielesne, kiedy to problemy Wolfganga leżały w poranionej duszy. Wszystko zmieniło się dnia, kiedy poznał parę wybitnych, choć niezbyt znanych lokalnych filozofów, Christiana i Romane Georgiu. Dla tej niezwykłej pary, rozwiązaniem każdego problemu było "pojechanie scooterem tam gdzie jest lepiej i nie przejmowanie się tym, co się zostawiło za sobą". I mimo, że każdy z pozostałych uczniów państwa Georgiu w pełni rozumiał i akceptował, że metafizyczny scooter jest w każdym człowieku, to Wolfgangowi to nie wystarczyło. On chciał skonstruować własny, prawdziwy scooter. Więc kiedy tylko dowiedział się o niezwykłych zdolnościach inżynierskich Indian z okolic Fort Louis, pożegnał się z swoimi guru, i udał się do Stanów Zjednoczonych, a już na miejscu zaciągnął się do armii, z nią trafił na zachód, przez wielu uważany za koniec cywilizowanego świata, dla von Zurichskicha była to tylko droga do szczęścia, do prawdziwego scootera.

Wróciwszy do świata żywych, Wolfgang zajrzał do swojej torby, wyjął papierośnice, po czym sprawdził jej zawartość. Po przeliczeniu wszystkich sztuk papierosów, skrzywił nieco wyraz twarzy, schował papierośnice, za to wyjął ołówek i notatnik. Prawie połowa wszystkich kartek była zajęta własnoręcznie wykonanymi rysunkami i schematami, von Zurichskich otworzył na jednej z takich stron, po czym zaczął pracować nad jednym z rysunków, pod nosem podśpiewując to, co usłyszał od swoich przeciwników duchowych na pożegnanie...

"Tutor Tutor Tutor Tutor Tutor
Med Romana op de scootor"
Zerri - #kir3usarmy #kilofyirewolwery

Der Groẞescooter

Wolfgang odpoczywał po dniu ...
  • 1