Wpis z mikrobloga

`1
#nothingbutdreampopdecember #godelpoleca #muzyka #dreampop

Slowdive - Alison

no cześć. zaczynamy od hymnu, bo informacyjny wpisik.

fajne tradycje mają to do siebie, że po prostu są fajne - bo nikogo nie gorszą, nikogo nie drażnią i nikogo nie dzielą.
fajne tradycje są też od tego, aby je pielęgnować. aby co jakiś czas, umownie podlewać i podcinać ich uschłe już liście, by nie musiały czuć się nieswojo w nowych czasach. by wiedziały, że nadążają za czasami, w których ktoś je odkurzy i wystawi na piedestał.
fajne tradycje nie muszą się przed nami tłumaczyć, nie potrzebują głębokiej genezy, fajne tradycje po prostu przyjmujemy w stanie czystym, bez komplikowania odczuć z nimi związanych.

jedną z takich tradycji (to już szósta? piąta edycja?) jest grudzień usłany prószącym z nieba i głośników dreampopem, który na niewielkim wycinku zamienia na ten czas wykop w całkiem przyjemne miejsce. tak się składa, że to ja, wyrwałem się przed szereg i nieproszony (ale mam certyfikat od cesarzowej @kwiatencja która dała błogosławieństwo) zabrałem się za tegoroczną edycję - której nie przyświeca żaden większy/głębszy sens. nie zrozummy się źle, będę, jak zwykle pisząc o muzyce, miał wielką frajdę wrzucać tutaj dzień w dzień dobrą-muzę®, osadzoną w gatunkowych ramach, jednej z najbliższych mi muzycznych estetyk, ale nie zamierzam tutaj iść jakimkolwiek obranym tropem. poza jednym - będę wrzucał piosenki, które bardzo lubię, załapie się dużo klasyki, ogólnie przyjętych i uznanych kawałków, przy których marzycielska różdżka dużo mieszała.

mieliśmy edycję pierwszą, dziewiczą, przecierającą szlaki od @Kaerl - który potem mianował mnie na następce, kiedy to przy swoim wydaniui zahaczyłem o każdy kolor tęczy (Soros dalej mi nie wypłacił za to hajsu). wspomniana wcześniej cesarzowa @kwiatencja wygrzebała z soundcloudów i bandcampów tak niszowe kawałki, że sami autorzy ich nigdy nie słyszeli, udowadniając, że marzyć każdy może. kolega @gibpotatoe (ale pod innym nickiem, chyba @McCartney? coś takiego w każdym razie) serwował dream-ziemniaki w każdym wydaniu, wydobywając dreampopowe pokłady nawet z gangsta rapu, discopolo i kawałków Golec uOrkiesta. aż w końcu poczciwy kolega @chalmi niczym Kanye West usuwał, ponownie wrzucał, jeszcze raz usuwał i konfigurował swoją esencjonalną dla #justindieshit listę, która wisi niczym widmowa playlista do snucia wielkich planów na przyszłość...

i tak teraz sobie myślę, że nie ma lepszego utworu by zacząć w tym roku kolejną edycję. nigdy tak jak teraz, nie była nam potrzebna stabilna, nieskomplikowana prostota towarzysząca zjawiskom, które już znamy. czas leci coraz szybciej w pandemicznej otchłani, a z drugiej strony "poprzednia rzeczywistość" wydaje się być tak odległa, że już nie pamiętam gdy było "normalnie" . a to przecież tylko rok...
zatem zapraszam, polecam i oznajmiam, że nie zawsze się będę rozpisywał, ale obiecuję, że codziennie odhaczymy wspólnie jeden numerek, jedną piosenkę, która nie wstydzi się mówić o swoich najskrytszych marzeniach ʕʔ...
  • 8