Wpis z mikrobloga

Po raz kolejny brakuje mi słów. Przeczytałem przed chwilą post znajomego, który był wczoraj na Placu Defilad. Był w okolicy razem ze znajomymi (młodzi przedsiębiorcy/studenci). W pewnym momencie zostali potraktowani gazem, zawinięci do samochodów policyjnych, w trakcie tego wszystkiego byli obrażani przez policjantów, odmówiono im kontaktu z kimkolwiek (zarówno z rodziną, jak i prawnikiem), przewieziono prawie 30 kilometrów do komendy w PIASECZNIE, bo w pierwotnej nie było miejsc, zaś dzisiaj o 6:30 do ich rodzin zapukała policja z nakazem wylegitymowania się. Jaki powód tego wszystkiego? Powiedziano im, że "stali najbliżej i było nie stać w okolicy protestu".

Żyjemy w centrum Europu, w 2020 roku, a policja łamie wszelkie normy i przepisy, żeby tylko przypodobać się rządzącym. To jest jakieś nieporozumienie! PiS chce pomagać Białorusi, a w Polsce stosowane są te same metody.

Poniżej załączam pełną treść jego posta:

"Cześć,
część z Was pewnie zastanawia się, co się zadziało wczoraj na Placu Defilad.
Udostępniajcie dalej, może ktoś jest w podobnej sytuacji i nie wie, co ma zrobić.

To po kolei relacja z pierwszej ręki:
1. Kilku znajomych prowadzących firmy powiedziało mi, że w sobotę na placu Defilad będzie odbywał się protest przeciwko obostrzeniom wirusowym dla wielu branż, bez wprowadzania odszkodowań i zaproponowało, żeby pójść, zobaczyć. Tak też zrobiłem.
2. Dotarliśmy na miejsce o 13:00, może 13:05, nie za wiele było słychać, bo wszystko zasłaniały furgonetki policji, ale dużo nie straciliśmy, bo przemawiali jacyś antyszczepionkowcy, z którymi się nie zgadzam.
3. Zapowiedzieli Panią z zapleczem prawniczym, stwierdziłem, że podejdziemy bliżej posłuchać, co ma do powiedzenia. Zostaliśmy luźno przepuszczeni przez policjantów (Po zapytaniu czy możemy przejść)
4. w ciągu 10-15 minut kordon policyjny dookoła nas wszystkich zamknął się - mówili, żeby natychmiast odejść, ale przy próbie opuszczenia placu dostawaliśmy gazem lub wbijały się w tłum kolumny policjantów, szarpiąc ludzi i wyłapując pierwszych lepszych
5. Wycofaliśmy się, poszliśmy w stronę Teatru Dramatycznego, i przez bite 20 minut podchodziliśmy do policjantów w kordonie z zapytaniem (cyt.) "Dostaliśmy polecenie opuszczenia zgromadzenia. Czy mógłby Pan wskazać drogę opuszczenia placu?" Otrzymaliśmy 4 odpowiedzi, że nie wiadomo w sumie, gdzie mamy iść, żebyśmy spróbowali na drugim końcu (od kawiarni, od sceny(tam, gdzie wyciągali i pałowali ludzi), ale niezrażeni tak zrobiliśmy
6. Godzina 13:30, jesteśmy po dwóch rozmowach z policjantami - (cyt.) "Na ten moment otrzymaliśmy rozkaz od dowództwa, żeby nikogo nie wypuszczać"
7. Przez chwilę staliśmy w tłumie ludzi, nie wiedząc co robić, postanowiliśmy przeczekać sytuację i trochę otrzeć oczy z gazu.
8. Godzina 13:45 zauważamy, że jakaś grupa ludzi negocjuje z policją, by pozwolono się rozejść zgromadzeniu.
9. Godzina 13:47 wbija sie w nas (było około 5 osób) kordon około 10 policjantów, na nasze pytanie i prośby, że szukamy wyjścia, złapali nas za przysłowiowe szmaty, (agresywnie, prosiłem, żeby puścili, przecież sam pójdę - tak się stało) i zaciągnęli do policyjnej furgonetki.
Zdążyłem tylko krzyknąć pomocy, by zauważyli mnie wszyscy znajomi
10. Godzina 13:50 wprowadzają nas do samochodu, w międzyczasie prowadząc nas widziałem, jak wciągnęli jakiegoś starszego pana z plecaczkiem, który przypadkiem przechodził.
11. Prośba o podanie przyczyny prawnej zatrzymania - "dowie się Pan później"
12. Prośba o natychmiastowe wykonanie telefonu do porady prawnej (miałem numer) - "nie można, później sobie Pan zadzwoni"
13. Prośba o wylegitymowanie siedzących z nami w wozie 2 funkcjonariuszy, którzy dokonali zatrzymania - ignorowanie i " dowie się Pan później"
14. 14:00, przewiezieni siedzimy na komendzie na starym mieście (Zakroczymska?), brak powodu zatrzymania, telefonu do prawnika, informacji o funkcjonariuszach
15. 14:30, ktoś stwierdza, "dlaczego oni, #!$%@?, do #!$%@? (cyt.) nie mają kajdanek, kuć ich. Tak też się stało, w protokole zatrzymania napisane, że użyto siły i zastosowano kajdanki
16. 15:00, kilkukrotne próby kontaktu z prawnikiem, odmowa, powiedziano mi cyt. "Ale po co Panu prawnik, zatrzymaliśmy Pana prewencyjnie, zaraz Pan wyjdzie z ostrzeżeniem bez żadnych reperkusji prawnych" - odpuściłem temat
17. 15:05, wchodzi uśmiechnięty starszy stopniem policjant i z cynicznym uśmiechem na twarzy mówi "hehe, Panowie, macie pecha, procesowaliśmy Was z zatrzymania prewencyjnego, ale dostaliśmy telefon z góry, spóźniliście się o 10 minut, jesteście zatrzymani i procesowani karnie, kolegów zatrzymanych 10 minut wcześniej wypuszczamy bez zarzutów"
17. 16:00 Na komendzie nie ma miejsca, wieziemy Panów na Piaseczno, dalej nie ma kontaktu do prawnika, podstawy prawnej zatrzymania, zmieniły się po drodze zarzuty, podarto dokumenty z oryginalnymi okolicznościami zatrzymania, policjanci rzucają #!$%@?, że muszą pisać wszystko jeszcze raz, przy czym razem ( dla 5 osób) przepisują jeden od drugiego, po cichu naradzając się, jak to ma być, żeby trudniej było apelować (również fragment wypowiedzi)
18. 17:00 Teraz już z górki, Piaseczno, procesowanie dokumentów.... Funkcjonariusze mówią, że dzisiaj nas przeprocesują i wyjdziemy
....
...
19. 21:30 (około) Wychodzi jakiś ważny Pan na korytarz do wszystkich policjantów ( około 10) i krzyczy cyt. "Uwaga Panowie, nie wpisywać mi tu żadnych zatrzymań prewencyjnych, wszystkim ładujemy 254 kk"
20. 23:00 Zdolni funkcjonariusze po 7 godzinach uwinęli się z napisaniem 20 stron dokumentacji (protokoły zatrzymania, protokół przeszukania ze sfałszowaną godziną przeszukania o uwaga 5 godzin XD i tak dalej)
21. 00:30, już po ponownym przeszukaniu lądujemy na dołku, kolega dostaje brudne (zapocone i śmierdzące) ubranie zastępcze, bo nie pozwolili mu z powodów sznurków ( na których pewnie chciałby na widok tej niekompetencji się powiesić) wziąć własnej. Koce i materace czyste, dobre i to.
22. 11:50 następnego dnia, jesteśmy wypuszczeni ze skierowaniem do sądu i prokuratury o popełnienie wykroczenia ( lub przestępstwa, nie wiem) - zapis "udział w zbiegowisku ze świadomością, że jego uczestnicy wspólnymi siłami dopuszczają się gwałtownego zamachu na osobę lub mienie"
Jakby ktoś chciał się wspólnie pochylić nad niekompetencją policji, to zapraszam, jutro idę do sądu z paroma wnioskami od siebie
Po wszystkim policjanci na Ty poinformowali mnie po cichu, że zostaliśmy zatrzymani, bo staliśmy najbliżej.
Próbowano mi wmówić, że podczas zatrzymania odczytano mi podstawę prawną zatrzymania - "było tam stać na proteście?" Chyba nie jest obowiązującym aktem prawnym, ale mogę się mylić
Na odchodne Pan z jednostki w Piasecznie przeprosił mnie za swoich kolegów. Szkoda, że zarzuty karne, potencjalny mandat z sanepidu i kara grzywny pozostanie.
EDIT: moja mama, mama zatrzymanego kolegi i rodziny innych poszkodowanych otrzymały o 6:30 dnia dzisiejszego - 25.10 wizytę policji z nakazem wylegitymowania się."

#neuropa #polityka #protest #koronawirus #policja #bekazpisu #warszawa
  • 4