Wpis z mikrobloga

#aborcja #bekazprawakow #medycyna #bekazkatoli #tvp #bekazpisu

Skąd się biorą prawicowe poglądy? W moim odczuciu z niewiedzy. Strona TVP INFO kieruje na post na FB, który zawiera piękne świadectwo kobiety opisującej historię swojej ciąży. Historia typowa dla katolickich/prawicowych anegdot(mitów): badania złe, lekarze naciskają na aborcję, rodzi się zdrowe dziecko.

Czytam więc: 23 letnia kobieta w pierwszej ciąży zgłasza się na PRZESIEWOWE badanie I trymestru. W wieku 23 lat ryzyko chorób takich jak trisomia 21 (=zespół Downa) czy innych podobnych nieprawidłowości jest niskie. W kalkulacji RYZYKA wystąpienia chorób genetycznych uwzględnia się parametry ultrasonograficzne, takie jak NT (Nuchal Translucency = przezierność karkowa). NT to coś w stylu grubości tkanki podskórnej na karku płodu. Rzeczywiście, zwykle wynik takiego pomiaru u zdrowych płodów ZWYKLE wynosi poniżej 2,5 mm. U płodów chorych NT ZWYKLE jest większe, aczkolwiek zdarzają się wysokie NT u zdrowych jak i niskie NT u chorych, jednak wyższe wartości NT raczej sugerują chorobę płodu. U tej kobiety NT wyszło w kosmos - ponad 8 mm.

Kalkulacja ryzyka wyszła niekorzystna: ryzyko zespołu Downa 1:7, pozostałych trisomii (dużo gorsze choroby, zawsze śmiertelne) odpowiednio 1:7, 1:8. Proszę zwrócić uwagę - aż 1:7 i tylko 1:7.
Co lekarz może w takiej sytuacji powiedzieć pacjentce? Że ryzyko jest wysokie, jest poważna szansa że dziecko będzie chore, że może się okazać że jest to wada, która jest (była) wystarczająco ciężka, żeby spełniała ustawowe przesłanki do przerwania takiej ciąży.

No i najważniejsze - to badanie jest badaniem przesiewowym, które ma wyłowić spośród wszystkich ciężarnych kobiety o wysokim ryzyku choroby i skierować je na amniopunkcję - test dający 100% odpowiedź na to czy dziecko ma trisomię 21 czy jakąś inną wadę tego typu. Amniopunkcja ma jedną wadę, niesie za sobą ryzyko poronienia ~0,3%, dlatego wykonujemy ją tylko u niektórych kobiet.

Wynik amniopunkcji bez wątpienia nie wykazał ani zespołu Downa, ani Pataua ani Edwardsa. Żaden lekarz tej ciąży by nie przerwał. Do terminacji na zespół Downa wymagane jest jego potwierdzenie w amniopunkcji. Natomiast nieopatrzne zdanie lekarza: "pomyślcie państwo co sądzicie o aborcji, to prawdopodobnie jest zespół Downa albo coś jeszcze gorszego" poskutkowało wytworzeniem "cudu".

Podsumowując: nieprawidłowy wynik badania USG rzucił podejrzenie o chorobę. Inne badania prenatalne, wykonywane wg schematu tę chorobę wykluczyły. Natomiast kobieta uznała że już "naciska się na aborcję". Tu nie było żadnej diagnozy.

Tak BTW: wyniki NT powyżej 6 mm często są spowodowane zespołem Turnera, a nie Downa.

Chciałem zamieścić ten komentarz pod postem na FB, natomiast nie mam tej pani w znajomych więc nie mogę.

Link do komentowanego posta:
https://www.facebook.com/zofia.h.sobczyk/posts/10157807102082333
  • 10
  • Odpowiedz
@Levetiracetam: mojemu młodemu też lekarze dawali 1/183 na zespół downa. Urodził się zdrowy, bo dzban źle wyznaczył termin, a zatem i termin badania był zły. Nikt nas do aborcji nie namawiał, bo przy tych przepisach, które były i tak jej realizacja jest nierealna. Ten nikły procent co się załapuje, to i tak po łapówie. Nie da się przeprowadzić aborcji legalnie wg unieważnionych przepisów. Ergo - zostaliście wmanewrowali w temat zastępczy.
  • Odpowiedz
  • 1
@Levetiracetam moja koleżanka, kiedy byla w ciąży z drugim dzieckiem usłyszała diagnoze jej starszego, rocznego syna- zespół Angelmana. Wada genetyczna, wykrywana zazwyczaj juz po urodzeniu. Bardzo ciężka. Jej dziecko dostało wyrok, że nigdy nie będzie chodzić i mówić. Lekarz prowadzący jej ciąże zaproponował więc amniopunkcję (z tego powodu, że starsze dziecko ma wadę genetyczną) Koleżanka odmówiła, stwierdziła, że to nie ma znaczenia. Jest gotowa na wszystko i chce urodzić to dziecko
  • Odpowiedz