Wpis z mikrobloga

Nie ma już nic co by mnie cieszyło, co pomogłoby mi radzić sobie z emocjami, co wzięłoby ode mnie choć na chwilę myśli samobójcze i dało nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży, że uda mi się odkręcić te wszystkie totalnie #!$%@? sytuacje w moim życiu i wyjdę na prosta.

Ale ja wiem, że tak nie będzie, że jeszcze trochę znowu będę tak żyć w tej stagnacji, a później znów podejmę próbę samobójczą i ponownie, nawet to - jak wszystko w moim życiu - mi się nie uda.

Boże, niech to się wszystko skończy, błagam, już za wiele części mojego ciała i mojej duszy mnie boli. Pomocy.

#depresja #ehhhhhhh #pamietniczek
M.....n - Nie ma już nic co by mnie cieszyło, co pomogłoby mi radzić sobie z emocjami...

źródło: comment_1603146319IXpXQ20CoqwcbpEtivjkZR.jpg

Pobierz
  • 44
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@Muireann: A ja się ostatnio tak zastanawiałem jak to jest z ludźmi mającymi skłonności samobójcze: czy w razie diagnozy śmiertelnej choroby cieszysz się że w końcu coś Cię wykończy czy jedynak jest to kolejna cegiełka do depresji. Bez oburzenia. Serio pytam.
@LeeBee sama się nad tym zastanawiam, nie chcę tutaj nikogo urazić, choć to, co napisze jest mocno kontrowersyjne, ale fantazjuję o wykryciu u mnie niewyleczalnego raka. Bo nikt nie miałby mi za złe, że umarłam w młodym wieku.

Jak dorzucam się na zrzutki dla chorych dzieci to marzę o tym, aby przejąć ich choroby. Żeby one mogły żyć i robić rzeczy, na które ja nie mam sił.