Wpis z mikrobloga

Śniło mi się że byłem czymś, na kształt Thanosa (duży, brzydki koleś z kosmosu) , który spadł do królestwa, w którym były jakieś powodzie, moja mocą było tworzenie palców wyrastających z ziemii, ulubiłem się w ludzkiej kuchni więc latałem i szukałem jedzonka, ale moim głównym celem było znalezienie jakiegoś faceta, kilka razy mi uciekł, więc stwierdziłem że to pieprze, wtedy królestwo zaczęło się zalewać wodą, uratowałem kilku chłopów, wtem przyjechała księżniczka z wieścią że król zamku umarł, więc doradcy potrzebowaki nowego króla, ja sobie stałem z boku i żarłem jabłka, to się zapytali czy chce, to się zgodziłem i koniec snu

#sen
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach