Wpis z mikrobloga

Pracuję w HR dużej wrocławskiej IT korporacji. Prowadzimy właśnie rekrutację na stanowisko programisty. Wśród kandydatów tym razem trafiła nam się kobieta, więc jako niepoprawny feminista postanowiłem, że zaproszę panią na rozmowę, tym bardziej, że umiejętności plasowały ją zdecydowanie na przedzie stawki.

Niestety mojej szefowej to nie wystarczyło. Według niej do programowania, podobnie jak do fedrowania, nadają się tylko i wyłącznie mężczyźni. Kompletnie się z nią nie zgodziłem i tym razem postanowiłem walczyć o kandydatkę do ostatniej kropli kawy. Po srogiej kłótni, wypominaniu ASAPÓW i FAKAPÓW, o dziwo udało mi się postawić na swoim, ale po minie szefowej widziałem, że wyświadczyłem tej zdolnej programistce przysługę, ale raczej z dziedziny tych niedźwiedzich.

Na rozmowie szefowa postanowiła bowiem wykorzystać swoją najpotężniejszą broń – #!$%@? kandydata. Broń równie skuteczną, jak trudną w obsłudze.

Rozmowa przebiegała w miłej atmosferze, ale po serii standardowych pytań, przyszedł czas na atak.

- Noooo, a jaki jest pani ulubiony program? Word? Paint? A może Firefox? Hi hi hi - szefowa próbowała pokazać jej miejsce w szeregu, a ja obserwowałem, jak wielkie zniszczenie wyrządza to pytanie i czy będzie z tego co zbierać.

Okazało się jednak, że nasza kandydatka nie jest w ciemię bita i jeńców nie bierze.

- Mój ulubiony program? Ciemne kolory, 40 stopni Celsjusza, 1400 obrotów na minutę – odpowiedziała, a szefowa strzeliła takiego buraka, że aż naszła mi ochota na botwinkę.

#coolstory #logikarozowychpaskow #pracbaza #wroclaw #humor #heheszki #truestory #patologiazewsi
  • 29
  • Odpowiedz
@Hunter31: Pewnie b8, ale wielokrotnie się spotykałam z tym, że kobietom zadaje się inne pytania na rozmowie kwalifikacyjnej. Z moim kolegą staraliśmy się o to samo stanowisko, mnie pytali o to czy mam dzieci lub zamiar je mieć i z kim mieszkam, ale jego o to nie pytali.
  • Odpowiedz