Wpis z mikrobloga

Kolega @reddin wrzucił bardzo niebezpieczny post, w którym kolejny raz daje wyraz swojego braku znajomości przepisów ruchu drogowego i rozgłasza nieprawdziwe i niebezpieczne przekonania na temat rzekomego pierwszeństwa rowerzystów w sytuacji w której pierwszeństwa nie mają.

A ponieważ on konsekwentnie kasuje moje posty w których ja merytorycznie i z załączeniem źródeł wypunktowuję bzdury które wypisuje, to stworzę chociaż ten wpis, który mam nadzieje wyjaśni wszelkie wątpliwości.

Temat ten dogłębnie wyjaśniony jest w opracowaniu GDDKiA:
https://www.gddkia.gov.pl/userfiles/articles/i/infrastruktura-rowerowa_3000/przejazdy_dla_rowerzystow.pdf

I przystępniej wyjaśniony przez Marina Hyłę (założyciela "Miasta dla Rowerów"):
http://rowery.eko.org.pl/index_aktualnosci.php5?dzial=9&kat=16&art=1128&limit=48

W największym skrócie - drogi dla rowerów (wraz z powierzchniami przecięcia ruchu) podlegają pierwszeństwu dokładnie tak samo jak wszelkie inne jezdnie.
Bez względu czy to droga dla rowerów, droga dla rowerów i pieszych czy pas dla rowerów.

Przykład z jego zdjęcia, będący skrzyżowaniem al. Focha i ul. Kasztelańskiej jak najbardziej rozwiązany jest w sposób że pojazdy jadące al. Focha mają pierwszeństwo (wyrażone znakiem D-1) nad pojazdami (zarówno samochodami jak i rowerami) wyjeżdżającym z Kasztelańskiej, bez względu na to czy przecinają Focha czy w nią skręcają.
Te pojazdy z ul. Kasztelańskiej mają znak A-7 (ustąp pierwszeństwa przejazdu) - pic rel droga poprzeczna z której rowerzyści wjeżdżają na przejazd przecinający al. Focha.

Wyrwany z kontekstu Art. 27 może tu być nieco mylący dla nieobeznanych z całością PoRD, natomiast jego rola jest tu tylko taka, że kierowca nie ma prawa przejechać rowerzysty znajdującego się na przejeździe dając mu pierwszeństwo w sytuacji opuszczania przejazdu rowerowego.
Natomiast nie dająca mu pierwszeństwa wjazdu na przejazd, które to pierwszeństwo wynika ze znaków bądź przepisów ogólnych.

Tak więc to co twierdzi @reddin to kolejny jego wymysł, bardzo niebezpieczny, który może spowodować że ktoś to przeczyta i wymusi pierwszeństwo na samochodzie, być może doprowadzi do zderzenia.

#rower #rowerzysci #polskiedrogi #kierowcy #samochody #bezpieczenstwo
hellfirehe - Kolega @reddin wrzucił bardzo niebezpieczny post, w którym kolejny raz d...

źródło: comment_16001764142zjVBjgHXkciSQKst8XuBY.jpg

Pobierz
  • 108
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Jak tu rozstrzygnąć według tych śmiesznych teorii o skrzyżowaniach i prawej stronie?


@vertical: Wiesz... z prawem i oznakowaniem polskich dróg zazwyczaj jest tak, że gdy próbujesz sprowadzić sprawę do absurdu podając przykład jakiejś tragikomedii w wykonaniu planistów skrzyżowań to zazwyczaj... okazuje się że ten absurd jest jak najbardziej prawnie umocowaną zasadą na tym skrzyżowaniu.

Zdjęcie które pokazujesz jest pięknym przykładem drogowego gówna, gdzie droga dla rowerów i pieszych poprowadzona jest w sposób gdzie część do ruchu rowerów znajduje się po stronie dalej od jezdni (powinno być odwrotnie), pewnie dlatego że na stronie przy jezdni są słupy (czyli też nie tam gdzie powinny), a cała "infra rowerowa" powstała za pomocą pędzla i farby, a oznakowanie zaprojektowali ludzie którzy nie mają o tym
  • Odpowiedz
@hellfirehe:

Nie ma nic lepszego niż pierwszeństwo takie samo dla wszystkich kierunków w ciągu danej drogi, które przydziela się zgodnie z którego kierunku pojazd przyjechał i ew. gdzie skręca.


Świetnie, tylko niech to będzie dobrze zapisane w
  • Odpowiedz
@reddin: OK, przepraszam za to określenie. Miałem na myśli to, że z reguły Twoje wypowiedzi wyglądają tak, jakby miały na celu podniesienie bezpieczeństwa i komfortu rowerzystów. To jak właściwie uważasz, rowerzysta ma się stosować do tych D-1 i A-7 a przy ich braku do zasady prawej strony będąc przed przejazdem czy nie? Bo ja swoje stanowisko opisałem wyżej i w świetle obecnie obowiązującego prawa - nie.
  • Odpowiedz
jakby miały na celu podniesienie bezpieczeństwa i komfortu rowerzystów.


@vertical: Spoko, bez obawień. Bo wydaje mi się to potrzebne i logiczne, ale nie chcę mieć przypiętej łatki, bo ludzie uwielbiają stygmatyzować.
  • Odpowiedz
@reddin: OK, sam przypiąłem łatkę, już nie będę. Zatem jaka jest Twoja opinia w kwestii stosowania się przez rowerzystę do ustawionych gdzieś w okolicy DDR znaków D-1 i A-7 - rowerzysta ma się do nich stosować jak na skrzyżowaniach pomimo tego, że często ich nie widzi lub tego D-1 lub A-7 w ogóle nie ma po jego prawej stronie, np. gdy jedzie po lewej stronie drogi dwujezdniowej? Czy jest konieczność
  • Odpowiedz
@vertical: Uprzedzam, że nie śledziłem całej dyskusji, ale odniosę się do ostatniego wpisu. Mam też dziś mało czasu. Ale do meritum, uważam, że wszelkie znaki A-7, stop itd stoją w sprzeczności z założeniem przejazdu rowerowego. Ponieważ rowerzysta nie wie jakie są dokoła znaki, więc założenie jest takie, że mamy przejazd a na nim art 27 p 1 czyli rowerzysta na przejeździe ma pierwszeństwo. Sytuacja w przepisach ma być prosta. Kierowca
  • Odpowiedz
rowerzysta zawsze ustępuje przed przejazdem


@vertical: Wskaż więc proszę konkretny artykuł PoRD (bądź innego aktu prawnego) nakazujący rowerzyście zbliżającemu się do przejazdu dla rowerów ustąpienie pierwszeństwa.

Nie ma żadnego takiego punktu.
Kiedyś owszem był dość pokrętny - zabraniał wjeżdżać rowerem na przejazd bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd i w ten sposób nakładał pewien obowiązek na rowerzystę w chwili wjeżdżania
  • Odpowiedz
Usunąłem mój komentarz i zamieszczam jeszcze raz poniżej, zawierał kilka zbędnych dla sprawy i nie mających znaczenia dla głównej tezy treści:

@hellfirehe: Krótko mówiąc, zarówno przed 2011 ani po 2011 roku nie było i nie ma żadnych podstaw prawnych, aby twierdzić, że D-1 i A-7 obowiązują również rowerzystów na przejazdach i kierujących samochodami przejeżdżających przez przejazdy. Tak naprawdę nadal jest tak, jak było od co najmniej 1997 roku - nie licząc kierujących skręcających w drogę poprzeczną, rowerzysta zawsze ustępuje przed przejazdem dla rowerzystów przez jezdnię i zawsze ma pierwszeństwo na przejeździe dla rowerzystów przez jezdnię, bo nie dotyczą go znaki D-1 i A-7. To wszystko, inne wnioski to niepoparte obowiązującym prawem, absurdalne, szkodliwe i niebezpieczne dla rowerzystów poglądy.

Wołam również @janekplaskacz aby, jeżeli ma ochotę, przeczytał co mam do napisania.
@hellfirehe: Po przeczytaniu Twoich powyższych komentarzy już miałem darować sobie odpisywanie, przecież poniższa ściana tekstu i tak nic nie zmieni, opinia GDDKiA, który to "dokument" nie ma żadnej mocy prawnej niestety nadal będzie obecna i będzie podstawą różnych, mniej lub bardziej śmiesznych "rozważań", między innymi środowisk rowerowych, na temat tego, czego nie ma a co niby powinno być. Niestety nadal będziesz rozpowszechniać szkodliwe i niebezpieczne dla rowerzystów, prowadzące do licznych wypadków, bzdury nie mające poparcia w obowiązującym prawie, wiem że mój komentarz nic nie zmieni przecież skoro tak twardo wierzysz w tę bezprawną opinię. Zasadniczą bzdurą, leżącą u podstaw innych bzdur, jest niepoparte prawem przekonanie, że przejazd dla rowerzystów jest częścią DDR więc ostatecznie drogi, zatem z tego niepopartego prawem wniosku ktoś wyciągnął kolejny śmieszny wniosek, że przejazd tworzy z jezdnią drogi skrzyżowanie (a tak właściwie z momentem wypuszczenia bzdurnej opinii przez GDDKiA przejazd stał się "de facto skrzyżowaniem, jego częścią lub innym miejscem przecinania się kierunków ruchu" - co to jest "de facto skrzyżowanie, jego część lub inne miejsce przecinania się kierunków ruchu"? To jest skrzyżowaniem czy nie? W 2011 zmieniła się definicja skrzyżowania?) Przecież w to, że przejazd tworzy z jezdnią drogi de facto skrzyżowanie i na podstawie tego niepopartego prawem wniosku zarówno rowerzysta jak i kierujący samochodem mają się stosować do D-1 i A-7 chyba nie wierzy nawet @reddin. Tak naprawdę, patrzymy na art. 2 PoRD, czym ten przejazd jest - "powierzchnię jezdni lub torowiska przeznaczoną do przejeżdżania przez rowerzystów, oznaczoną odpowiednimi znakami drogowymi". Powierzchnia jezdni. Zatem, zgodnie z tą definicją, przejazd jest oznaczoną znakami częścią powierzchni jezdni a nie żadną częścią DDR, a skoro tak, to DDR kończy się na krawężniku jezdni drogi, np. podporządkowanej i ponownie zaczyna na kolejnym krawężniku jezdni drogi, np. podporządkowanej, naprawdę tak trudno to zrozumieć mając tak jasną i prostą definicję? Jestem przekonany, że mogę nawet 100 razy powtórzyć że przejazd nie jest częścią DDR tak jak przejście dla pieszych nie jest częścią chodnika (bo jest zgodnie z obowiązującym prawem częścią jezdni drogi, przez którą przebiega) a i tak nic to nie zmieni bo i tak nie zgodzisz się z tym, zwłaszcza że już
vertical - Usunąłem mój komentarz i zamieszczam jeszcze raz poniżej, zawierał kilka z...
  • Odpowiedz
@vertical:

opinia GDDKiA, który to "dokument" nie ma żadnej mocy prawnej niestety nadal będzie obecna i będzie podstawą różnych, mniej lub bardziej śmiesznych "rozważań", między innymi środowisk rowerowych, na temat tego, czego nie ma a co niby powinno być. Niestety nadal będziesz rozpowszechniać szkodliwe i niebezpieczne dla rowerzystów, prowadzące do licznych wypadków, bzdury nie mające poparcia w obowiązującym prawie,


A ja nie uważam, żeby to było szkodliwe informacje. Skoro są wątpliwości to należy nad nimi dyskutować. Ja z kolei zwracam uwagę na fakt braku konsekwencji w interpretacji. Dowodem na to jest rozporządzenie techniczne w sprawie znaków, gdzie ta interpretacja i zasady proponowane przez GDDKiA nie są
  • Odpowiedz
owerzysta zawsze ustępuje przed przejazdem dla rowerzystów


@vertical: Ale już nie edytuj poprzednich wpisów, a podaj w końcu ten numer artykułu PoRD z którego płynie to przekonanie.
Gdzie to jest napisane że rowerzysta ustępuje przed przejazdem?

W 2011 zmieniła się
  • Odpowiedz
Wskaż więc proszę konkretny artykuł PoRD (bądź innego aktu prawnego) nakazujący rowerzyście zbliżającemu się do przejazdu dla rowerów ustąpienie pierwszeństwa.

Nie ma żadnego takiego punktu.


@hellfirehe: Oczywiście że bezpośrednio nie ma, wtedy nie dałoby się wypuścić takiej żenującej "opinii" i nasza dyskusja nie miałaby miejsca.

Kiedyś owszem był dość pokrętny - zabraniał wjeżdżać rowerem na przejazd bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd i w ten sposób nakładał pewien obowiązek na rowerzystę w chwili wjeżdżania
  • Odpowiedz
A ja nie uważam, żeby to było szkodliwe informacje. Skoro są wątpliwości to należy nad nimi dyskutować. Ja z kolei zwracam uwagę na fakt braku konsekwencji w interpretacji.


@janekplaskacz: Ja uważam, że te informacje są bardzo szkodliwe i niebezpieczne, gdyż rozpowszechniając je może się zdarzyć, że jeszcze któryś rowerzysta w to uwierzy i pomyśli, że ma pierwszeństwo już przed przejazdem jadąc wzdłuż drogi z pierwszeństwem.

Dowodem na to jest rozporządzenie techniczne w sprawie znaków, gdzie ta interpretacja i zasady proponowane przez GDDKiA nie są
  • Odpowiedz
Nie ma takiego punktu niestety napisanego wprost, co jak napisałem jest źródłem błędnych wniosków.


@vertical: To gdzie jest ten "niewprost" chociaż?
Bez względu na to czym jest a czym nie jest przejazd dla rowerów, skąd się wzięło Twoje przekonanie że to akurat rowerzysta miałby tego pierwszeństwa w tym miejscu udzielać?
Jaki to tok myślenia skłania ku twierdzeniu że prawa nakazuje to akurat
  • Odpowiedz
@vertical:

Nic dziwnego że nie wspomina, gdyż przejazd jest w tym przypadku zgodnie ze swoją definicją częścią drogi, przez którą przebiega. A nie DDR czyli ostatecznie drogi, w tym przypadku podporządkowanej.


Czyli powtórzenie znaku dla rowerzysty jest be i rowerzysta musi sam ogarnąć jakie znaki stoją na drodze obok ale powtarzanie znaków po lewej stronie dla kierowców jest cacy,
  • Odpowiedz