Wpis z mikrobloga

@vateras131:
Miałem tak samo, a potem ustaliliśmy z żoną, że:
- piątek wieczór: zakupy, ewentualne imprezy
- sobota: luz, czas na zjazdy lub inne spotkania towarzyskie
- niedziela: sprzątanie, praca nad mieszkaniem takie bzdety - i tak to jest zrąbany dzień, więc machanie miotłą go nie pogorszy, a przynajmniej człowiek sobie powie "no chociaż tyle się udało zrobić, że jest czysto i ładnie"