Wpis z mikrobloga

1. Mamy okres pandemii, więc pomóż starszym osobom z zakupami lub innymi czynnościami wymającymi wyjścia z domu.
2. Przygotuj przekąski i wybierz się na piknik gdzieś poza miasto.
3. Zdobądź szczyt górski.
4. Napisz recenzję swojego ulubionego gadżetu.

Poszczęściło mi się z tym zestawem pytań, ponieważ wraz z różowym paskiem mieliśmy już ustalony wypad w góry. Jako, że to był mój pierwszy raz, wybraliśmy Kasprowy Wierch (1987 m n.p.m.). Owszem, prowadzi tam też kolejka linowa, ale postanowiliśmy spróbować własnych sił w wejściu na ten szczyt.

A więc, 5 września rozpoczął się od pobudki o godzinie 6, po czym jak najszybciej skierowaliśmy się na Rondo Jana Pawła II w Zakopanem. Stamtąd udało się szybko złapać busa, który zawiózł nas do Kuźnic (1011 m n.p.m.). W drogę wyruszyliśmy o 7:17 (jak widać na notatce na telefonie na zdjęciu).

Wybraliśmy szlak zielony, który prowadzi przez Myślenickie Turnie i Suchą Czubę. Wybór padł na to, bo zawsze chciałem zobaczyć strumyk, który płynie sobie w górach, a tu się to udało (ʘʘ). Dokładnie szliśmy obok Bystrej.

Szlak do Myślenickich Turni był dosyć płaski i niekamienisty, więc pokonaliśmy go dosyć szybko, bez większych przerw. Dotarliśmy do tego miejsca około 8:14. Od tego momentu rozpoczęły się kamieniste ścieżki, gdzie już trzeba było chodzić gęsiego. Było to wyzwanie dla zmęczonych półmaratonami kolan, ale obyło się bez bólów.

Przed samym szczytem ścieżka zamieniała się w strome schodowe kamienie, zmuszając do częstych przerw. Ścieżka była już na tyle wąska, że przeważnie dwie osoby mijały się na styk, unikając niebezpiecznej krawędzi szlaku. Oko pocieszały widoki, które były naprawdę niesamowite :). Wcześniej miałem okazję je zobaczyć tylko zimą, na stokach narciarskich, ale latem widoki są jeszcze lepsze.

Na szczyt weszliśmy o godzinie 9:58. Cała droga na górę zajęła nam 2h 41 min, czyli pobiliśmy statystyczny czas na mapkach o całe 19 minut (). Stanie tam po tym wysiłku było niesamowitym uczuciem, którego pewnie nie doświadczyli ci, którzy wybrali kolejkę. Posiedzieliśmy trochę, przybiliśmy pieczątkę, i ruszyliśmy dalej.

Żeby nie było nudno, powrotną trasę zaplanowaliśmy przez Przełęcz Liliowe, Murowaniec, Przełęcz między Kopami, Boczań, aż do Kuźnic. Wyruszyliśmy około 10:45. Miałem wrażenie, że schodzenie z gór jest jeszcze bardziej męczące, niż wchodzenie na nie, ale możliwe, że to przez to, że przed chwilą na nią wszedłem.

Przy schodzeniu zieloną trasą z Przełęczy Liliowe natknęliśmy się na, według różowego, rzadkość, a mianowicie stado kozic, stojących sobie na zboczu górki. Akurat na tym szlaku było bardzo mało osób, więc udało się podejść na paręnaście metrów bez spłoszenia ich. Popatrzyliśmy, aż w końcu pojawiło się więcej ludzi, i kozice zniknęły za górami. Ciekawe doświadczenie :)

Podczas schodzenia można było podziwiać Zielony Staw, z dosyć daleka, ale wyglądał bardzo malowniczo. Trochę żałowałem, że nie udało się bliżej podejść, ale zostało nam jeszczę trochę drogi, a stawy już dokuczały.

Droga do Murowańca nie była trudna, bardziej uciążliwa, gdyż cały czas trzeba było schodzić po kamieniach i uważać, żeby się nie poślizgnąć. Im bliżej schroniska, tym więcej ludzi zaczynało się pojawiać. Dotarliśmy tam około 12:20. W zasadzie skoczyłem tylko po pieczątke, gdyż tłum był gorszy niż na Krupówkach :)

Gdzieś po drodze przechodziliśmy przez mały stawik, w którym zaspokoiłem swoją ciekawostkę, i napiłem się z strumyka. Trochę dziwnie na mnie ludzie patrzyli, ale woda była niczego sobie :)

Do Przełęczy między Kopami można było jeszcze podziwiać zielone zbocza gór, które nadal robiły niemałe wrażenie, jednak po jakimś czasie zaczęliśmy wchodzić do lasu. W tym momencie byłem już na skraju wyczerpania, pytanie "daleko jeszcze" padało bardzo często. Przez jakiś czas ścieżka była pokryta jakąś gliną, w każdym razie było strasznie ślisko, co spowolniło nas jeszcze bardziej.

Z powrotem w Kuźnicach pojawiliśmy się o godzinie 14:19, przy ładnym wodospadzie na rzece Bystrej. Po (przynajmniej dla mnie) męczącym zejściu, wróciliśmy busem do Zakopanego. I tak zakończyła się siedmiogodzinna podróż.

Cała trasa wyglądała tak:
https://mapa-turystyczna.pl/route?q=49.2681570,19.9795200;49.2689870,19.9814760;49.2517510,19.9741620;49.2323680,19.9816520;49.2252140,19.9925210;49.2701740,19.9865770;49.2689870,19.9814760#49.24908/20.00104/14

#mirkowyzwanie #gory #tatry

Pobierz perf2711 - 1. Mamy okres pandemii, więc pomóż starszym osobom z zakupami lub innymi c...
źródło: comment_15997479456puGFetj7m7vYfZzYN87aA.jpg
  • 14
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@perf2711: też to była moja pierwsza góra w Tatrach ( ͡º ͜ʖ͡º) , potem była Gubałówka która niby jest łatwiejsza ale w wściekłym słońcu okazała się jeszcze gorsza od Kasprowego xD, przy następnej wizycie Morskie Oko i Kopa Kondracka i zejście koło Giewontu, a ostatnio kółeczko Polanica Białczańska, Wodogrzmoty Mickiewicza, wodospad Siklawa, Dolina 5 Stawów, Świstówka Roztocka, Morskie Oko. Za rok trzeba będzie coś ambitniejszego spróbować.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@perf2711: myślałem o Giewoncie, tylko kolejki mnie przerażają albo Szpiglasowym Wierchu. Nie lubię jak za plecami ktoś stoi i wywiera presję aby szybciej. Świnica chyba trochę ambitniejszy kierunek ale się pomyśli. Ale to wszystko w przyszłym sezonie. Trzeba trochę schudnąć bo za gruby jestem i kondycja słaba oraz kolana wysiadają przy schodzeniu.