Wpis z mikrobloga

#depresja #rozowepaski #zwiazki #przegryw #zalesie #tfwnogf

Uszczęśliwia mnie bycie nieszczęśliwym.

Nigdy nie należałem do żadnej subkultury, ani emo, metale, hip-hop, czy skate (takie były subkultury jak byłem młody xD) głównie dlatego że nie stać mnie było w tedy na żadne wymyślne ubrania, chodziłem w tym co matka wyrwała w lumpeksie. Teraz pierwszy raz w życiu mam wrażenie że jestem częścią czegoś, że są ludzie w takiej samej sytuacji jak ja, że mnie rozumieją i ja rozumiem ich. Może to głupio zabrzmi ale w jakimś sensie jestem dumny z bycia przegrywem xD. Serio, w byciu doomerem, przegrywem jest dla coś romantycznego. To w jakimś sensie subkultura, memy pepe frog, wojak, feels, doomer, posty o byciu przegrywem, prawiczkiem, smutne, nostalgiczne utwory, to do mnie trafia. Dodatkowo doomer jest przestawiany trochę jako outsider, renegat, ktoś kto nie idzie głównym nurtem, ktoś kto nie pasuje do społeczeństwa i to bardzo mi odpowiada, ja zawsze taki byłem, zawsze poza tłumem, w cieniu.

Zawsze byłem na uboczu, przez całe życie sam, nigdy nie czułem że należę do jakiejś grupy, nigdy nie byłem w centrum uwagi. Ta "subkultura" własnie pasuje idealnie do mnie. Zawsze byłem melancholijny, zamknięty w sobie, introwertyczny, depresyjny. Taka wizja mnie samego mi pasuje.

Czy chciałbym kiedyś wyjść z przegrywu, czy chciałbym stworzyć związek, założyć rodzinę?
Oczywiście, to moje największe marzenie, chciałbym poznać różową z którą stworzyłbym związek, założył rodzinę, zrobił gówniaka.

Czy kiedyś próbowałem wyjść z przegrywu, znaleźć kogoś, uspołecznić się?
Tak, w czasach studenckich starałem się normiczyć, wychodziłem na imprezy, na domówki i nawet na kluby. Jednak z perspektywy czasy wiem że w tedy byłem nieszczęśliwy bardziej niż dziś. Musiałem się zmuszać do kontaktu z ludźmi, wyjście do klubu było dla mnie koszmarek ale robiłem to bo chciałem być jak inni, chciałem być rozrywkowy, chciałem mieć przyjaciół, chciałem znaleźć dziewczynę. Miałem też kilka prób znalezienia dziewczyny, niestety kilka zakończyło się brutalnym odrzuceniem, kilka razy wpadłem we friendzone. Mimo że z daleka mogłem w tedy wyglądać jak zwyczajny facet czerpiący radość z życia to w chyba w tedy był najbardziej nieszczęśliwy okres w moim życiu. Bardzo przeżyłem moje niepowodzenia z różowymi. Skończyło się na próbie samobójczej i pobycie w psychiatryku.

Dziś czerpię radość z samotnego życia, z bycia odrzutkiem. Mimo że brak mi drugiej połówki i bardzo bym chciał być w związku to chyba powoli zaczynam dojrzewać do tego by zaakceptować mój stan, to że nigdy nie zostanę zaakceptowany przez kobiety, przez społeczeństwo.
Pobierz 01ab - #depresja #rozowepaski #zwiazki #przegryw #zalesie #tfwnogf 

Uszczęśliwia m...
źródło: comment_1598261339Ym8PSrwaApWoqXgDDTp2c9.jpg
  • 6
@01ab: Gdybyś jednak jakimś cudem znalazł różowego, to tego dzieciaka lepiej już sobie daruj. #!$%@? jest dziedziczne - geny i wychowanie przez przegrywów tworzy kolejnych przegrywów.
Ale co jest wartościowe w Twoim wpisie - swego rodzaju akceptacja siebie. Tacy jak Ty brzydcy introwertycy, czyli większość tagu, zamiast próbować doścignąć ładnych ekstrawertyków w dziedzinach, w których nie mają szans, powinni znaleźć własną drogę, własne silne strony i popracować nad dziedzinami, w których
@01ab: bądź co bądź doomerzy to też jakaś tam grupa społeczna bo jest ich całkiem sporo w tym kraju (i nie tylko w tym) więc nie wiem czemu nazywasz doomera kimś kto nie idzie głównym nurtem, a co to jest ten główny nurt? Każda grupa społeczna mogła by powiedzieć że jest niezależna od innej i wyjątkowa, to że jesteś doomerem nie oznacza też że od razu musisz być +10 umysłem ponad