Wpis z mikrobloga

Ja robiłem biznes na folii z palet w 97-99. Ale hajs wtedy trzepaliśmy. Lokalna firma to wyrzucała, a my pożyczaliśmy "big bagi" ze skupu, upychalismy i ciągnęliśmy to przez kilometr we trzech XD Każdy taki wypad to było z 6-8 zł na osobę. Tak się człowiek uczył przedsiębiorczości.
@sebsossj: sprzedawanie puszek i liczenie ile kasy się odzyska, żeby kupić sobie jakąś grę albo do kompa jakąś część. Eh to było fajne, takie poczucie satysfakcji jakieś i radość z samych pieniędzy. Mimo że to zawsze były jakieś grosze w stylu 50 zł to uczucie bogactwa czuję do dziś ( ͡° ͜ʖ ͡°).
Wywoziłem ostatnio zbiornik z kwasówy i uwaga 150zł zasiliło moje konto. Warto sprzedawać to i mosiądz oraz miedź
@sebsossj: Ja pamiętam jak za gówniaka dzieliłem kompa z siostrą i były często z nią kłótnie o niego to pomyślałem sobie o drugim oddzielnym kompie dla mnie. A jako że rodzice nie chcieli kupić, bo za dużo hajsu do wydania itd. to pomyślałem sobie o zarobieniu na niego. Wymyśliłem, że założę konto na allegro i będę sprzedawał jakieś stare zabawki i za hajs z tych zabawek kupię kompa. Niestety rodzice mi
@sebsossj: mój ojciec miał zakład blacharski i skup złomu jakieś 500 metrów dalej. ile to razy mnie ścigał za jakąś maskę która była niby do wyklepania jeszcze ( ͡° ͜ʖ ͡°) albo #!$%@? młotkiem chłodnicy z plastiku, aż się łezka w oku kręci xd
@sebsossj: nie zapomnę akcji jak za gówniaka, razem z kumplem, o świcie i z wózkiem, jak rasowi złomiarze pojechaliśmy na stadion miejski żeby zdążyć zebrać puszki po festynie zanim pojawią się tam służby miejskie i etatowi złomiarze ( ͡ ͜ʖ ͡)
@Dymass: Stary kumpla chomikował przez kilka lat butle w piwnicy, a ja z nim i moim bratem co jakiś czas je wynosilismy i cyk do skupu. Wtedy były czasy, że przyjmowali prawie wszystko co było szklane.
@Nauru: Pierwszy mój hajs i pierwsza robota, to było roznoszenie ulotek po domach i blokach.
Był koniec roku i kolega z klasy podleciał i mówi, że można zarobić, więc od razu po apelu hops
XDXDXD
My kradliśmy złom ze złomowiska po zamknięciu i rano przychodziliśmy sprzedawać spowrotem, interes się kręcił z pół wakacji, aż mnie #!$%@? w nogę pies stróża i dalej nie uskutecznialismy tego modelu biznesowego
@sebsossj ja zbierałem butelki z altanki starego i sprzedawałem dziesiątki sztuk po piwie, wódce, etc. Wiem że jak zatargałem dwie reklamówki to mogłem sobie batona kuku-ruku kupić i pepsi w butelce szklanej. Kiedyś przez przypadek zaniosłem dwie sztuki po śmietanie, takiej z aluminiowym kapslem. One były w #!$%@? drogie na skupie. Jak wykumalem ze za dwie dostałem więcej niż za dwie reklamówki to rodzice nigdy już nie znaleźli butelek na wymianę :)