Wpis z mikrobloga

Rok 2020.

Wrzesień - rząd otrzymuje wiarygodne informacje dotyczące ruchu wrogich wojsk przy granicy. Minister Ataku i Obrony Narodowej zapowiada zorganizowanie gigantycznych manewrów wojskowych. Zamówiono pakiety manekinów do ćwiczeń strzeleckich, skarpety i kiełbasę na ognisko za 70 milionów złotych. Ostatecznie manewry się nie odbyły. Manekiny zostały zmielone, a kiełbasa zaginęła. Żołnierze pytają też „a gdzie skarpety?”. Nikt nie wie. Jakimś cudem zaginęło kilka milionów par skarpet. TV Wizja Państwa Dobrobytu mówi, że kiedyś też kiełbasa i skarpety się gubiły i nikt tragedii nie robił. Zostaje ogłoszony umiarkowany sukces. Jedyna w Polsce spółka niszcząca manekiny wojskowe wygrywa przetarg. Prezes tej spółki w opowiada w telewizji śniadaniowej o tym ile można osiągnąć ciężką pracą – zaczynał od roznoszenia ulotek, wstawał wcześniej niż koledzy.

Październik– w obliczu zbliżającej się konfrontacji Minister Specjalnych Wojsk Medycznych dokonuje zamówienia 1,2 tys. nowoczesnych zestawów samobieżnych szpitali polowych za 20 mld złotych. TV Wizja Państwa Dobrobytu ogłasza wielki sukces. Minister uśmiecha się blado. Ma podkrążone oczy. „Pewnie od pracy, swój chłop” – mówią na ulicach.

Listopad – wrogie wojska rozstawiły się przy granicy. Zaczynają się prowokacje. Samobieżne zestawy szpitali polowych wciąż nie dotarły do Polski. Śledztwo dziennikarskie wykazuje, że ich sprzedawcą była największa hodowla jamników na Podkarpaciu. „Tak. Sprzedajemy głównie jamniki, ale okazyjnie sprzedajemy wojsku samobieżne szpitale polowe” mówi prezes zarządu spółki J&Z (Jamnik & Zbrojenia). TV Wizja Państwa Dobrobytu mówi, że tak się zdarza i ogłasza sukces.

Grudzień – do Polski przylatuje Wielki Fajny Samolot ze specjalnymi dronami. TV Wizja Państwa Dobrobytu ogłasza gigantyczny sukces (większy nawet od samego Wielkiego Fajnego Samolotu). Niestety, okazuje się, że to nie drony tylko duże biedronki i nawet nie biedronki, a stonka. I to nawet nie zwykła stonka, a jakaś jadowita. Ponieważ jednak i dron to broń i jadowita biedronka to broń TV Wizja Państwa Dobrobytu ogłasza sukces. Różni ważni ludzie pozują na tle samolotu wypełnionego stonką. Jeden z ministrów mówi „kupiłbym drony nawet od samego Lucyfera, ale nie odebrał telefonu chociaż pozostajemy w stałym kontakcie. Będziemy używać w boju stonek! Sukces! Jesteśmy stronk! Poland stronk”.

Styczeń – wrogie wojska przekraczają polskie granice. Rząd w porozumieniu z Zupełnie Niezależnym Prezydentem dochodzą do wniosku, że niektórzy z wrogich żołnierzy potrafią pływać. Zostają zamknięte rzeki i niektóre baseny. Do zbiorników wodnych wpuszczono jadowite stonki wojskowe. Po tygodniu rzeki i baseny zostają otwarte. Bo tak. Stonki się rozlazły po Polsce. Rozpoczyna się masowe pożeranie bezpańskich psów i kotów przez nowego drapieżnika. TV Wizja Państwa Dobrobytu ogłasza sukces. Dziwny, ale… sukces.

Luty – wojna trwa w najlepsze. Do Polski ma przyjechać z wizytą Obserwator z Ramienia Bardzo Znaczącej i Potrafiącej Wysyłać Wyrazy Zaniepokojenia Organizacji. Statystyki wyglądają kiepsko – polscy żołnierze biją się dzielnie jak to w ich zwyczaju, ale bojowe stonki nie są bronią mogącą odpowiedzieć na precyzyjne ataki artylerii mobilnej naprowadzanej przez drony. Do tego samobieżne szpitale wojskowe wciąż nie zostały dostarczone przez podkarpacką hodowlę jamników. Hodowla wysłała maila, że „ogarną to do końca roku”. Sytuacja na froncie jest niekorzystna. No ale obserwator ma przyjechać. Zostaje wydany rozkaz: zabitych wpisywać jako zaginionych, a zaginionych jako zwolnionych ze służby. W oficjalnych statystykach widać, że żaden polski żołnierz nie poległ, a wróg stracił dziesiątki tysięcy ludzi. Obserwator i TV Wizja Państwa Dobrobytu ogłaszają niewyobrażalny wręcz sukces. Najwspanialszy z Ministrów ogłasza zwycięstwo w walce. Zachęca Polaków (szczególnie seniorów) do wyjścia z domów. Mówi, że nic im nie grozi.

Marzec – wrogie wojska dotarły do stolicy. TV Wizja Państwa Dobrobytu mówi, że Zupełna Opozycja nawymyślała, nagadała, nakręciła i w ogóle coś złego zrobiła (nie wiadomo dokładnie co) i niefajnie z nimi. Bardzo, bardzo niefajnie się zachowali. A tak – przy okazji – to jednak nie wygrywamy tej wojny. W sumie to jest ch**owo. TV Wizja Państwa Dobrobytu ogłasza smuteczek i zachęca do tego, aby poszukiwać winnych. Rząd – żeby mieć szerszą perspektywę – poleciał za granicę.

Kwiecień – większa część polskiego terytorium jest pod wpływem wrogich sił. Brakuje wszystkiego. Amunicji. Opatrunków. Paliwa. Ludzie na drukarkach 3D drukują różne elementy broni. Grupy przyjaciół szyją w domach mundury. Ktoś wpada na pomysł żeby zrobić zbiórkę pieniędzy dla wojska. Powstaje akcja „Hot War Challenge” w której biorą udział różni znani ludzie. Niedofinansowane wojsko dostaje wsparcie bo ludzie rapują. W końcu nawet Zupełnie Niezależny Prezydent dołącza do akcji wykonując potężną melodeklamację. Zebrano 1 milion złotych. TV Wizja Państwa Dobrobytu ogłasza wielki sukces i otrzymuje wsparcie w wysokości 2 mld złotych coby „ducha żołnierza zbroić wizją Polski zwycięskiej, dumnej i powstałej z kolan aby wysoko ku górze unieść złoty miecz”. A hodowca jamników pojechał na narty z kim trzeba…

Nie moje, podobieństwo do realnych postaci i zdarzeń zupełnie przypadkowe.

#opowiadanie #koronawirus #polska #wojsko #tvpis #pasta #polityka #bekazpisu