Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Są tutaj jakieś pary, które zamiast wesela, wzięły tylko skromny ślub i obiad w restauracji dla najbliższej rodziny i nie żałują tej decyzji?

Planujemy z narzeczoną ślub i zastanawiamy się, która z dwóch powyższych opcji jest lepsza. Z jednej strony chciałoby się zorganizować jakieś weselicho, aby przeżyć zajebista imprezę i mieć co wspominać do końca życia, jednak z drugiej strony nie ukrywam, że nie mamy za bardzo pieniędzy na wesele, nawet w wersji "ekonomicznej".

Głównym problemem jest to, że oboje mamy bardzo liczną rodzinę, nasi wszyscy rodzice mają aż po sześcioro rodzeństwa, co oznacza zaproszenie sporej liczby wujków i cioci na wesele. Nie bierzemy pod uwagę, żeby tylko zaprosić cześć wujków i ciotek, bo nie widzimy powodu, żeby jednych traktować lepiej a innych gorzej, więc trzeba zaprosić wszystkich. Do tego sami mamy też rodzeństwo (ja siostrę i brata, narzeczona trzy siostry), które już ma dzieci i je też trzeba zaprosić, do tego jeszcze nasi najbliżsi przyjaciele. W dodatku oboje mieszkamy we Wrocławiu i pochodzimy z dwóch małych miejscowości, które są dość oddalone od Wrocławia (a między naszymi rodzinnymi miastami jest jeszcze większa różnica, bo moje miasto jest na zachód, a jej na wschód), więc gdybyśmy organizowali wesele we Wrocku, to trzeba byłoby zwozić wszystkich gości do miasta i zapewnić im jakiś nocleg. Ewentualnie można by zorganizować ślub w rodzinnej miejscowości różowego, ale nadal musiałbym sprowadzić całą moją rodzinę do jej miasta.

Do tego dochodzi jeszcze jeden problem, mianowicie może się to wydawać dziwne, ale z różową nie utrzymujemy większych kontaktów z rodziną, tj. z wujkami, ciociami, kuzynostwem. Nie że ich nie lubimy czy coś, ale po prostu rzadko się widujemy, sam dużą część rodziny spotkałem ostatnio na cmentarzu gdy było wszystkich świętych i od czasu jak się wyprowadziłem do Wrocławia chyba tylko wtedy ich widywałem, wcześniej to czasami jak na mieście kogoś spotkałem, to co najwyżej rozmawialiśmy chwilę, ale większych kontaktów nie utrzymuję. U różowej jest to samo i trochę nie widzi nam się, aby wydawać kilkadziesiąt tysięcy złotych na wesele, na które zaprosimy ludzi, którzy niby są naszą rodziną, ale de facto nie utrzymujemy z nimi żadnych kontaktów i po weselu może ich już nawet nigdy nie spotkamy.

Nie wspominając o tym, że tak jak mówiłem na mamy za bardzo kasy, a pomysł z poniższego mema na pewno nie zrealizujemy. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Są tutaj jakieś pary, które miały podobny problem? Generalnie na tę chwilę jesteśmy z różową przekonani, żeby jednak zrobić tylko obiad dla rodziców i rodzeństwa, ale jednak coś nam tam siedzi z tyłu głowy i zastanawiamy się, czy jednak nie będziemy żałować tego, że nie mieliśmy wesela.

#zwiazki #slub #wesele #logikaniebieskichpaskow #logikarozowychpaskow #niebieskiepaski #rozowepaski

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5f30077c0010a81b084b4052
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę

[====================....................] 51% (120zł/235zł)
Uzbieraliśmy już na 2 lat działania AMW!
AnonimoweMirkoWyznania - #anonimowemirkowyznania 
Są tutaj jakieś pary, które zamiast...

źródło: comment_1596994904KqQ15VUihGSKx34s4B0w1t.jpg

Pobierz
  • 16
  • Odpowiedz
  • 3
@AnonimoweMirkoWyznania ja ogolnie nigdy sie nie zgodze na wesele jesli juz to male przyjecie w Twoim przypadku zaprosilbym wszystkich na slub bo powiedzmy ze jest to obowiazkowe ale powiedz ze nie robicie wesela bo Was nie stac i tyle powinni zrozumiec chyba ze maja kij w dupie to ich #!$%@?. Taki dzien chcialbym spedzic z najwazniejszymi ludzmi w moim zyciu a nie tylko dlatego ze jestesmy rodzina
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: robiłam wesele na 60 osób, tylko najbliższa rodzina i przyjaciele. Było spoko, z kopert zwróciło się z nawiązką. Robiłam wesele w piątek, więc udało mi się wynegocjować spora zniżkę a hotel dorzucił jeszcze jakieś gratisy od siebie (apartament dla nowożeńców i próbna kolację dla nas i rodziców) Zaproszenia zrobiłam sama, suknia powystawowa, więc kosztowała 1000pln, ale da się faje rzeczy pożyczyć z wypożyczalni i za 300. W kościele zagrał
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: dwóch moich kuzynów robiło duże wesela (120 i 240) stres w #!$%@?.... brat robi obiad z najbliższymi i to chyba najmądrzejsze rozwiązanie. Chyba że masz sos i kaprys... ja się nie hajtam z moja, dobytek piszemy w papiery po prostu
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: mieliśmy mieć obiad w restauracji dla najbliższych, ostatecznie przyszedł Covid i nawet restauracji nie było ;). Nie żałujemy :). Zróbcie jak uważacie, nie oglądajcie się na całą rodzinę.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: My planujemy ślub i obiad dla najbliższej rodziny, potem podróż (niby poślubna, ale nie różniąca się specjalnie od naszych wszystkich wyjazdów), a potem luźniejszą imprezę dla przyjaciół i znajomych.

Chcemy uniknąć spraszania licznej dalszej rodziny, z którą nie czujemy większego związku, a jednocześnie chcemy się bawić z naszymi znajomymi, ale bez tej całej tradycyjno-weselnej otoczki, na imprezie nie będzie oczywiście żadnego pierwszego tańca, oczepin i nic takiego.

Z tym
  • Odpowiedz
Ale musielibyście poczekać z rok, aż się sytuacja unormuje


@prerogatywa: No my czekamy, podróż to jedno, a luźna okołoślubna impreza dla znajomych to drugie (ale taka impreza jest tania, wynajmujemy leśniczówkę, gościa z grillem, jakiś szwedzki stół, alkohole i tyle. Wiesz, schemat jak na typowej imprezie firmowej. robimy w miejscu w którym ojciec robi od lat firmowe imprezy). Zakładamy że to się nie zwróci, bo zapraszając będziemy wszystkim mówić, że
  • Odpowiedz