Wpis z mikrobloga

Jako że wczoraj minęło 75 lat od pierwszego urodzaju grzybów atomowych w Japonii...
II Wojna Światowa na Pacyfiku jest "trochę" marginalizowana (przynajmniej z perspektywy tej strony wielkiego stawu). Jest
Perl Harbor - a po nim amerykańskie samoloty zrzucają na Hiroszimę i Nagasaki bomby atomowe przewrotnie nazywanego "małego chłopca" i "grubego faceta" - po czym występujący w roli "wicekróla" Trumana, Stalina, Churchilla i Czang Kaj-szeka MacArthur przyjmuje japońską kapitulacje na pokładzie pancernika Missouri... Akt ten zamyka pełny obrót koła historii - w końcu to amerykanie "stworzyli" potwora klęczącego teraz u ich stup niecały wiek wcześniej, "Imperium Słońca" było bękartem ekspedycji Perrego. Ekspedycji w czasie której 4 amerykańskie okręty zmusiły zastygłe w średniowieczu państwo do otwarcia się na świat.
Japończycy przegrali wojnę - ale udało im się coś znacznie trudniejszego. Udało im się zrobić z siebie ofiarę której należy współczuć mimo jeszcze ciepłej krwi milionów ofiar bezdusznie nazywanych czasem "kłodami".
Użycie broni nuklearnej - jak bardzo by to dla współczesnego czytelnika nie brzmiało irracjonalnie - było racjonalnym działaniem mającym uratować istnienia milionów Japończyków i setek tysięcy "jankesów". Ważne jest tutaj tło tych działań. W całej Japonii w 1945 roku istniały już tylko trzy skupiska ludzkie które można nazwać "miastem". Wszystkie pozostałe zostały doszczętnie spalone w trakcie bombardowań - kraj "kwitnącej wiśni" opierał się na papierze i drewnie. Bomby zapalające użyte zgodnie z taktyką "burzy ogniowej" - i to jest ważne - dokonały spustoszenia przy którym oba wybuchy nuklearne wydają się "oszczędną w środkach" formą.
Czy użycie broni atomowej "zrobiło wrażenie" na "samurajach"? Nielubiana w "oficjalnej wersji" tej wojny prawda jest taka... Że nie.
Zniszczenie dwóch miast nową bronią traci na widowiskowości gdy uświadomimy sobie że to "tylko" dwa kolejne z dziesiątek zniszczonych wcześniej. Japoński sztab dobrze zdawał sobie sprawę z tego że Amerykanie za wszelką cenę chcą uniknąć lądowej inwazji na wyspy. Amerykańska demokracja źle znosiła niekończącą się procesje trumien z Pacyfiku. Dla "zaibatsu" życie milionów współobywateli to cena za utrzymanie władzy którą gotowi byli zapłacić bez wahania.
Więc jeśli nie bomby to co?
Wystarczy spojrzeć na mapę i znaleźć tam wyspy Kurylskie. Tak, te wyspy które ZSRR zajął - a współczesna Rosja nadal okupuje (lub "okupuje" - zależnie kogo się nie lubi bardziej). W Tokio zaczęto myśleć o kapitulacji dopiero 9 sierpnia - w dniu w którym sowieci postanowili sprawdzić czy da się z samuraja zrobić lojalnego komunistę.
Wraz z sowiecką okupacją wszelkie szanse na zachowanie władzy przez grupę ją posiadającą przestawały istnieć tak samo jak szanse na zachowanie japońskiej kultury i "świętej" instytucji cesarza.
I tak jak wszyscy zbrodniarze II Wojny Światowej - lepiej było się poddać amerykanom. Warunki kapitulacji które kilka dni wcześniej odrzucono - pośpiesznie przyjęto i poinformowano o tym aliantów (co mocno zaszkodziło na trawienie Stalinowi - jego podwładni byli zmuszeni wypić dwa razy tyle co normalnie, a w ramach leczenia kaca pochował kwas z ogórków w daczy).
Militarystyczno-religijna dyktarura potrzebowała argumentu dzięki któremu wielu lubiących życie bardziej niż buszido (tak buszido bo Polacy nie gęsi i swoją transliteracje mają moje kochane nieuki udające wyedukowanych) tłustych fanów cylindrów oraz cygar mogła się nimi delektować dalej. Bomba atomowa w ciągu niemal jednego dnia z "wybuchu jak inne" stała się "straszliwą bronią i tragedią" straszniejszą niż seppuku. A już kilka miesięcy później retorykę nieludzkiej broni w rękach imperialistów uchwycą oficerowie polityczni Armii Czerwonej wraz z nieprzeliczonymi "pożytecznymi idiotami" na smyczy Moskwy...

Mała ciekawostka na temat jak bardzo mentalność Japończyków w tamtym okresie różniła się od "zachodniej". Jak "wszyscy wiedzą" żołnierze imperialnej armii z uporem nie chcieli się poddawać. Mimo wielokrotnych apeli, w najgorszych nawet sytuacjach taktycznych zamiast złożyć broń - uprawiali "suicide by yankee". Mało kto już natomiast wie że amerykanie w końcu znaleźli metodę...
"Tradycyjne" apele o poddanie się można skrócić do "proszę, poddajcie się, dalsza walka nie ma sensu, ocalcie swoje życie". Ta retoryka była dla Japończyków równie obca co xenomorfy na spacerze po bulwarach wiślanych (jeśli je tam widziałeś - bierz LSD pod okiem eksperta i w domu). Japończyków się nie prosi. Im się rozkazuje. "Skuteczna odezwa" brzmiała mniej więcej tak: "Tutaj dowódca wojsk amerykańskich. Nakazano mi przyjęcie kapitulacji żołnierzy imperialnej armii japońskiej. Rozkazuje wam jako żołnierz jego miłości imperatora zgłosić się do najbliższej jednostki amerykańskiej i oddać swoją broń" (z pamięci piszę, ale idea zachowana).

I kolejna ciekawostka... Po rozpoczęciu okupacji Japonii amerykańska armia rozpoczęła badania (normalne) medyczne miejscowej ludności. Przybyli z drugiej strony Pacyfiku byli zszokowani wynikami dotyczącymi pasożytów układu pokarmowego.
Słaba higiena i kuchnia preferująca surowe mięso powodowały że większość dorosłych Japończyków hodowała swojego własnego milusińskiego tasiemca.

#gruparatowaniapoziomu #japonia #iiwojnaswiatowa #usa
  • 10
Uciekł mi jeszcze paragraf z jeszcze jedną ciekawostką.

Buszido szkodzi. Po śmierci najbardziej. "Tradycja" radosnego paplania się we własnej treści żołądkowej poprzez niefachowo wykonaną rewizje w brzuchu jako "kary" za porażkę (i utratę honoru) skutecznie eliminowała niedoświadczonych i "pechowych" oficerów Imperialnej Armii. Niestety - ta nierefundowana praktyka medyczna powodowała utratę nie tylko posiłku ale też życia, a w raz z nim szansy na wyciągnięcie jakichkolwiek wniosków oraz użycie najważniejszej ludzkiej super mocy
@hawat: Jakoś bodaj w zeszłym roku w "Focusie" (z tego co pamiętam) odnośnie różnic kulturowych dotyczących tego, które narody co uważają za zasługujące na wstydzenie się i kompromitujące, była tam mowa również o Japonii. Że gdy cesarz nakazywał walczyć, to kompromitował się ten, kto odmawiał walki, zaś gdy cesarz nakazywał złożyć broń, to kompromitował się ten, kto walczył nadal.
Z tego powodu po kapitulacji Japonii i rozpoczęciu jej okupacji przez USA,