Wpis z mikrobloga

Z perspektywy wyborcy liberalnego którego znajomość polityki PL sięga gdzieś od debaty Kaczyński-Tusk (aka okresy AWS, SLD znam bardzo powierzchownie), czyli od 2005 roku, stwierdzam, że Polska ma strasznego pecha.

Zacznijmy od tego, że PO w 2005/2007 było partią z konkretnym, liberalnym programem (kto nie wierzy niech sobie zajrzy). Objęli prymat w parlamencie w 2007 po kompromitacji PiSu. U szczytu koniunktury w 2008 pieprznął kryzys finansowy i PO musiało zrewidować swoje plany. Nie będę wchodził w dyskusję, na ile oszukali wyborców celowo, na ile wymusiły to nagłe okoliczności, bo to dłuugi temat, logicznym jest jednak, że w takiej sytuacji główna partia w państwie musi zmienić plany przynajmniej częściowo. Tak czy owak z formacji liberalnej, centroprawicowej zaczęli iść w centrum w chadecję. Poradzili sobie z tym dobrze - "zielona wyspa" - tylko jakim kosztem dla liberalnego wyborcy? PO w 2011 to już nie była ta sama PO, a druga kadencja była wyraźnie gorsza także z bardziej obiektywnego punktu widzenia, szczególnie po odejściu Tuska.

PiS już w 2005-2007 pokazał przedsmak tego w co się przepotwarzył. Tak czy owak - partia zaczęła odchodzić w odstawkę, do lamusa, gdy tu nagle jeb, Smoleńsk, katastrofa lotnicza szansa jeden na milion, a żeby to był rządowy samolot, z przeydentem i ponad 90 innymi politykami, to proceder na skalę historyczną. Współczucia oczywiście, niemniej przejdźmy do politycznego realizmu. To było tragiczne zdarzenie, ale spoiło PiS, a Jaro na fali społecznego współczucia był bliski wygrania prezydenckich. PiS jeszcze wprawdzie musiał uznawać wyższość Platformy, przed prezydenckimi 2015 PBK miał przecież oszałamiającą przewagę nad Dudą w sondażach, niemniej pytanie, czy gdyby nie Smoleńsk, to

Jak wspomniałem, druga kadencja PO już leciała gunwem, całe szczęście dla PO mieliśmy Euro 2012, ale wyjazd Tuska do Brukseli pozbawił jej lidera i zdezorganizował. Komorowski - ciepła klucha - zaczął strzelać gafy (często wyolbrzymiane - generalnie niefartem jest też to, że prawica zaczęła wcześnie rozprzestrzeniać się w internecie, w mojej opinii PiS miał w tym swój udział, ale to btw), być prowokowany. Oliwy do ognia dodał Kukiz, którego wspominam nader negatywnie, pospolity krzykacz i siewca symetryzmu. Opieszałość PO i Komora spowodowały, że Duda był na fali wnoszącej i niestety to on koniec końców wygrał nad Komorem (dodatkowo wyprzedzając go w I o bodajże 1%, to też wazny czynnik psychologiczny).

W parlamentarnych 2015 PiS z większością, której jak pamiętam nie miałby, gdyby idioci z Lewicy by się zarejestrowali jako partia, nie jako koalicja. PO w odwrocie. Chyba najgorszy układ parlamentarny od lat 90-tych. Co się działo w trakcie - dobrze wiemy. Wielka koalicja z okazji wyborów do europarlamentu również uznaje hegemonie PiSu (na szczęscie wybory mają wymiar symboliczny). Kolejne parlamentarne - PiS znowu z większością, na szczęście wchodzi Konfa i Lewica. No i teraz prezydenckie, które pokazują, że PiS zasiedlił się tak mocno w umysłach Polaków, że nie wyzbędziemy się go nigdy.

Do tego wszystkiego warto dodać działalność JKM oczywiście. Ja mam o nim zdanie negatywne, idee liberalne/wolnościowe regularnie ośmieszał swoją działalnością, choć być może te idee nie byłyby tak popularne bez niego. To jak często rozbijali się o próg wyborczy wie chyba każdy tutaj. Teraz powstała #konfederacja, która w mojej opinii (no i pewnie nie tylko) ideami wolnościowymi sobie wyciera mordę przekazując skrajnie prawicowe postulaty i do skrajniejszej prawicy przede wszystkim się zwracając, starając sobie zagrabić monopol na idee wolnościowe w mainstreamie. Całość też się nadaje na oddzielny post.

Tymczasem PO skręca coraz bardziej w stronę socjaldemokracji, choć fakt faktem przez ten okres PO swoją tożsamość kompletnie zagubiła i stała się niewiarygodna, powiedziałbym, że to partia przede wszystkim balansująca na dyskursie polskim i europejskim - z kolei największy wróg wolności PiS rozpasał się tak, że wprowadza nam drugie Węgry.

Podsumowując - zaskakujące, jak bardzo małe detale, błędy opozycji, losowe zdarzenia przyczyniały się do tego, że PiS osiągał aż takie wyniki i że idee liberalne/wolnościowe są w aż takim odwrocie. Jak bardzo mieliśmy pecha do biegu wydarzeń, że PiS sie tak rozpasał nawet, gdy regularnie popełniał błędy. A i tak pominąłem dużo innych zdarzeń, które również wpłynęły na konsolidację PiSu i kompromitację liberalizmu w PL, co by wymagało jednak głębszej analizy
#polityka #wybory #neuropa #libertarianizm
  • 17
Objęli prymat w parlamencie w 2007 po kompromitacji PiSu.


@Kriegs: @wolny_kangur: Platforma w 2007 zdobyła 41,51% głosów, ale nie pozwoliło jej to na samodzielne rządy. No nie wolno tego pominąć w analizie. Z kim mieli przeprowadzać te liberalne reformy? W 2011 mieli 39,18% i ta sama sytuacja.

Dla odmiany PIS w 2015 zdobył 37,58%, a w 2019 43,59% i w obydwu przypadkach pozwoliło to na samodzielne rządy.
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@puszkapandory: PiS też jest w koalicji, też ma Gowina i też ma przeróżne naciski. PO miało wszystko, łącznie z prezydentem trybunałem i sądami przychylnymi. Nie widzę gdzie mieli związanie ręce.
@Kriegs: Idee liberalne są w odwrocie, bo przy takim systemie 20% najlepszych / miejących największe szczęście korzysta z 80% wzrostu gospodarczego. Do tej pory szła narracja, że trzeba zaciskać pasa, pracować i będzie lepiej za X lat. Udawało się, dopóki nie pojawił się dostatecznie silny PiS, który powiedział tej reszcie, że im też się należy i na tym jadą do teraz.
Oczywiście wcześniej były podobne twory jak Samoobrona, ale były zbyt
@Kriegs: dobra analiza ale wg mnie nieco powierzchowna, no ofence.

Po pierwsze należałoby pogłębić temat obietnic PO, ich niespełnienia, tego ze właściwie PO po wygraniu wyborów całkowicie z nich zrezygnowało. Zapomniano o 3x15, trochę liberalizowano zawody ale nie do końca, Palikot coś próbował z „przyjaznym państwem” ale tez nie wyszło, sady nie działały sprawniej, administracje rozpasano zamiast redukować, przywileje władzy wcale nie malały, itd itd. Najgorszym jednak jest wg mnie otwarte