Wpis z mikrobloga

No i mamy nowego-starego prezydenta. Uprzedzam - trochę TL;DR.

Jeżeli strona przeciwna, na którą złożył się głos prawie 10 milionów Polaków, ma nadzieję, że ich sprzeciw wobec obecnej rzeczywistości nie przejdzie bez echa, to polecam przestać się łudzić. I to jak najszybciej.

Ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego podchodzi do władzy zero-jedynkowo. Nieważne czy się wygrało w stosunku 90:10 czy jedną setną procenta - wygrany zabiera wszystko. Mniejszość to mniejszość, ma się dostosować.

Jak widzę kolejne lata? Nie będzie to pewnie nic odkrywczego, ale przynajmniej ujmę to w prostej do konsumpcji formie.

Otóż najpierw trzeba będzie zapłacić rachunek tym, którzy Jarosławowi Kaczyńskiemu trochę nerwów jednak napsuli. Tak, drodzy Konfederaci czy Szymkowicze, wy dostaniecie po głowie najmocniej, bo wyborcy PO, PSL czy Lewicy już są przeorani.

Następnie dokończy się proces aneksji pozostałych, nieprzychylnych instytucji. Będą podejmowane dalsze próby repolonizacji mediów, choć z tym pójdzie władzy akurat najtrudniej. Jednocześnie propaganda w wykonaniu TVP nie zwolni ani o krok - bo i po co, skoro się sprawdziła?

Nadal będzie postępować podduszanie samorządów. Nie można ich rozwiązać ot tak, dlatego trzeba je osłabiać "na około". Stosunki z UE nie poprawią się ani trochę, bo i po co? Jeżeli uważacie, że straszakiem okażą się pieniądze (np. poprzez uzależnienie środków od praworządności), to niestety mam przykrą wiadomość. Wiecie, kto jest największym beneficjentem polityki spójności? Zgadza się, samorządy. Te złe samorządy. Niech sobie niepokorni panowie prezydenci i burmistrzowie tłumaczą przed wyborcami, dlaczego nie można realizować dodatkowych inwestycji. A rząd chętnie na nie, tyle, że na swoich warunkach.

Sytuacja osób LGBT nie poprawi się ani trochę, ale i nie powstanie żadna heteronormatywna policja. Temat po prostu schowa się do szafy na kolejne wybory wraz z imigrantami czy Żydami.

Jednocześnie środków na programy socjalne nie zabraknie. Co najwyżej nie będą się rewaloryzowały, więc "Rodzina 500+" będzie nadal tracić na wartości, ale cóż z tego? Pieniążki na to się zawsze znajdę - a to wprowadzi się kolejny podatek, a to dorzucą się spółki skarbu państwa, a to zwiększy dług. Przecież obecnie rządzący pięćdziesięciolatkowie nie będą tego spłacać.

Cóż dalej? A no nic. Będziemy sobie żyć jak przez ostatnie 5 lat, dryfując nurtem orbanowskich Węgier. Większość nie odczuje znaczących zmian, bo się nimi nie interesuje. A ci, co się interesują, muszą się uzbroić w cierpliwość. Na dzień dzisiejszy Prawa i Sprawiedliwości nie da się pokonać. Na co więc mogą liczyć ci, którym jednak ta władza, najzwyczajniej w świecie, nie odpowiada?

Po pierwsze, największym zagrożeniem dla PIS jest on sam. Kiedy Jarosław Kaczyński odejdzie - czy to z czynnej polityki, czy z tego świata - partia straci żelazny rdzeń. Jest co najmniej kilku wilczków, którzy czekają na jego miejsce. I nawet jeśli namaści następcę, to żaden z pozostałych pretendentów nie pochyli się przed nim, jak przed rzeczonym Jarosławem. W PIS nie ma drugiego takiego człowieka.

Po drugie, opozycja w obecnym kształcie nie ma racji bytu. Nie liczcie, że PO zniknie z politycznej mapy Polski - to zbyt duże ugrupowanie, włączając to struktury w terenie. W projekt Szymona Hołowni - wybaczcie zwolennicy - nie wierzę. Konfederacja się podzieli - już PIS o to zadba. Lewica, póki pierwsze skrzypce będzie grała tam retoryka Biedroniowa-Zandbergowa, również zacznie się kurczyć. Wszystko będzie się toczyć nadal wokół PO/KO, ale ci muszą wreszcie zacząć pracę u podstaw, w przeciwnym wypadku znowu zamkną się w bańce, poza którą toczy się true life.

Jeżeli ktokolwiek dotrwał do końca - dziękuję.

#wybory #wyboryprezydenckie2020 #polityka #bekazpisu #neuropa #4konserwy #konfederacja
  • 9
@tnai-wed: fajny post. Nie rozumiem tylko dlaczego piszesz o retoryce Biedroniowo-Zandbergowej, bo tego drugiego nie było widać prawie wcale, a nawet mój ojciec pisowiec lubi Zandberga :) Imho takich ludzi właśnie lewicy trzeba
@szary_obcy: dzięki. Wiesz, uważam, że lewica w tym stylu (skrajne postulaty socjalne z równie skrajnym uwypukleniem kwestii światopoglądowych, związanych przede wszystkim z ruchem LGBT) w obecnej Polsce nie ma racji bytu. A przynajmniej nie na tyle, by coś zdziałać. Właśnie dlatego Twój ojciec lubi Zandberga, bo jeśli chodzi o transfery socjalne jest on bardzo blisko polityki PIS. A z drugiej strony nieprzypadkowy był zachwyt nad Waldemarem Witkowskim - człowiekiem "starej lewicy",
@Ramzi96M: uważasz, że Ziobro wykaże się takim potencjałem, że wszyscy w Zjednoczonej Prawicy będą go potulnie słuchać? Przecież on ma tam co najmniej tyle samo wrogów, co przyjaciół. Fakt, na pewno byłby bezwzględnym szefem, ale nikt z wilczków nie giąłby przed nim karku jak przed prezesem Kaczyńskim.