Wpis z mikrobloga

Recenzja z użytkowania tindera przez około 2 lata, pod względem efektywności w szukaniu a) związku b) znajomości c) seksu. Zaznaczam już na wstępie, że będzie długo, tak jakby ktoś chciał błysnąć komentarzem "za długie, nie czytam". To będzie recenzja a nie kilka zdań. Nie będzie przy tym obrażania nikogo, bardziej na chłodno, skupianie się na faktach.

Tytułem wstępu o mnie: 28 lat, wysoki, uprawiający sport, również siłownia - bez manii do bycia koksem, po prostu w celu trzymania sprawności fizycznej i zadbanej sylwetki. Zainteresowania różne, raczej typowo męskie - sport, motoryzacja, elektronika, historia, geografia (od wielu lat prenumeruję National Geographic, przyda się dalej te info propo wątku "podróży"). Z twarzy żaden chad, ale też nie ziemniak. Rozmowny, potrafiący zarówno pisać jak i się wysłowić. W okresie szkoły i studiów nigdy nie miałem jakichś większych traum z powodu odrzucenia ze strony kobiet z uwagi na brak "skilla" czy atrakcyjności fizycznej, zawsze z kimś coś się "działo" poozytywnego. Niemniej jednak nagle się pojawił ten etap życia, że grono znajomych się zmniejszyło, imprezy ustały, nowi ludzie przestali się pojawiać, w pracy stała głównie męska ekipa. Więc wszedłem na tindera. Miejsce - Trójmiasto.

Etap I - związek
Chyba początkowy etap każdego użytkownika tindera i ogólnie serwisów randkowych. Pozytywne nastawienie, przyjaźnie skonstruowany profil, trochę słów o sobie, zainteresowaniach, podkreślnie że jestem bardzo otwarty na związek. Par bylo całkiem sporo ale działał trochę tzw. "Efekt efekt cheerleaderki". Jako "grupa" te profile wyglądały dość atrakcyjnie, kiedy zacząłem działać z każdą z osobna, atrakcyjność prawie każdej spadała w dół. Przeważała niechęć do rozmowy z ich strony przy jednoczesnym wymaganiu abym to ja prowadził i nakręcał rozmowę. Często też totalna niedostępność rozmówczyni, wchodzenie na tindera raz na dwa dni żeby odpisać jednym słowem i znowu cisza przez 2 dni. Schemat ten dotyczył szczególnie tych najładniejszych dziewczyn. Te mniej atrakcyjne odpisywały już częściej, te najmniej atrakcyjne nawet same powadziły rozmowę. Oczywiście wygląd nie jest najważniejszy ale poniżej pewnej granicy nie ma sensu schodzić, szczególnie będąc świadomym, że samemu nie jest się 4/10 tylko jednak wyżej. Zdarzało mi się umówić na spotkania na żywo z dziewczynami, które były ładne i miło się z nimi pisało, ale wystarczyło spotkanie na zywo żeby ich charakter i usposobienie niemal całkowicie przyćmiewał ich atrakcyjny wygląd, w negatywny sposób.

Typy zasadniczo były dwa. Szalone ekstrawertyczki, co weekend chlanie, imprezy, znajomość wszystkich klubów w mieście, instagram do chwalenia się zdjęciami z wycieczek i obiadami z restauracji. Dziewczyny z reguły dość wulgarne, przesadnie pewne siebie, wręcz zadufane. Prawie każda miała jakieś tatuaże. Poczucie humoru ograniczone tylko do śmiania się z innych, jakiekolwiek humorystyczne żarciki w ich stronę często kończyły się agresją, atakiem. Brak savoir-vivre w kontakcie, ciągłe sprawdzanie telefonu, odpisywanie na wiadomości w czasie spotkania. Jakichś wyjątkowych zainteresowań zbytnio nie stwierdzono.

Typ drugi to introwertyczki po przejściach. Dziewczyny trochę skryte ale zdecydowanie inteligentniejsze, robiące całkiem dobre wrażenie na pierwszym spotkaniu. Wraz z kolejnymi spotkaniami i otwieraniem się wychodziły jednak problemy i dość głębokie rysy na psychice. Bardzo złe relacje z rodzicami, najczęściej z ojcem. Problem alkoholizmu wyniesiony z domu, raz odniosłem też wrażenie, że był problem molestowania w dzieciństwie. Standardem był również długi związek z przeszłości zakończony jakimś spektakularnym rozstaniem. Ogólnie bagaź doświadczeń życiowych u tych dziewczyn bywał przeogromny i mimo, że czasami współczułem tym osobom to wiedziałem, że wchodzenie w związek z kimś takim jest niezbyt rozsądne.

Profile tych samych dziewczyn zarówno z jednej grupy jak i drugiej pojawiały mi się potem dość regularnie przy każdym restartowaniu konta co było dla mnie znakiem, że te dziewczyny ciągle tu działają, zapewne się spotykają, a mimo tego nie są w stanie z nikim zbudować czegoś stałego.

Na wszystkich spotkaniach tego typu bardzo nienaturalnym był również schemat castingu. Szukamy związku, obydwoje o tym napisaliśmy, obydwoje to wiemy więc zamiast luźnych swobodnych rozmów często były nienaturalne "sprawdzające" pytania. Dlatego po jakims czasie postanowiłem rozpocząć kolejny, w zalożeniu bardziej naturalny etap.

Ogólna ocena skuteczności tindera pod względem znalezienia kogoś sensownego do związku - 3/10

Etap II - znajomości
Zalożenie było proste - najlepsze znajomości, które mogą się przerodzić w coś większego rozwijają się powoli, przy okazji robienia czegoś co obydwojgu sprawia radość. W opisie zaznaczyłem, że nie szukam z góry związku ale aktualnie nikogo nie mam w związku z tym bez problemu umówię się na rower, tenis, basen, wyjście do muzeum. Par było zdecydowanie mniej, przeważały dziewczyny po prostu brzydkie, które chciały żeby po prostu ktoś je zabrał gdziekolwiek. Większość unikała propozycji ruchowych tłumacząc się słabą kondycją lub nieumiejętnością pływania, grania w dany sport itp. Zamiast tego proponowały spacer po plaży lub obiad w restauracji. Te z kolei, które na bardziej ruchowe aktywności się zgadzały były raczej fitmaniaczkami, z sylwetkami zbliżonymi bardziej do mojej niż do którejś z moich poprzednich dziewczyn.

Z tymi "męskimi" sportmaniaczkami nie spotykałem się lub spotykałem rzadko bo tak jak pisałem wcześniej - wygląd nie powinien mieć głównego znaczenia ale jednak są pewne granice. Z tymi proponującymi spacer lub obiad, a przy tym nie odrzucającymi wyglądem zdarzało się spotkać ale tu też się powtarzały te dwa typy kobiet opisane wcześniej. Warto tutaj zaznaczyć, że w sytuacji kiedy spotykaliśmy się na niezobowiązujący spacer raczej nie był już wyczuwalny aż tak schemat castingu, bardziej staraliśmy się po prostu rozmawiać na przeróżne tematy, zainteresowania, szukać jakichś wspólnych punktów zaczepień. No i tutaj też raczej słabo, zainteresowanie "dobrym filmem" to było po prostu mówienie jaki serial dziewczyna ostatnio oglądała na netflixie i co poleca. Zainteresowanie podróżami to było opowiadanie gdzie dziewczyna była tanimi liniami i jakie miejsca poleca bo jej się tam podobało. Jakiekolwiek odnoszenie się z mojej strony do bardziej geograficzno-podróżniczych informacji spotykało się z odpowiedzią "wiesz, aż tak to się na tym nie znam".

Koniec końców wszystkie te spacery i sporadyczne umawianie sie na coś innego niż spacer czy obiad kończyły się tylko na jednym spotkaniu. Było po prostu nudno i nie czułem tego, że chętnie się umówię jeszcze raz.

Ogólna ocena szukania na tinderze dobrze zapowiadającej się znajomości - 1/10

Etap III - seks
W końcu przyszedł etap rezygnacji i zmęczenia tymi ciągłymi rozczarowującymi rozmowami i spotkaniami. Postanowiłem więc spróbować tindera pod względem "aplikacji do umawiania się na seks" czyli zgodnie z renomą jako posiada. Zbytnio nie zmieniłem zdjęć, dorzuciłem jedynie fotkę bardziej podkreślającą sylwetkę, ale też nie było to nic rodem zdjęcia gołej klaty do lustra. W opisie zaznaczyłem, że szukam kulturalnej relacji z benefitami, zarówno stałego układu jak i jednorazowych spotkań.

No i bez owijania w bawełnę - jakbym dostał jakiegoś mega doładowania. Gwałtowny wzrost liczby par, także atrakcyjność dziewczyn poszła w górę, rozmowy pisane były dość konkretne, w większości skupiające się na warunkach układu i seksualnych upodobaniach. Odpisywały bardzo szybko, obszernie i treściwie, prawie wszystkie. Te które nie odpisywały dość szybko usuwały parę, zgaduję, że dawały like'a tylko w celu sprawdzenia czy ktoś kto docelowo szuka układu seksualnego jest nimi pod tym względem zainteresowany. Warto zaznaczyć, że wiele miało w opisie "żadnych FWB ani ONS" ale z tego co się później dowiedziałem był to jedynie filtr na napaleńców.

Efekt rozmów pisanych był przeróżny - niektóre jednak nie miały odwagi się zdecydować, często nasze gusta zabaw się rozmijały, często warunki układu nie odpowiadały którejś ze stron. Ani razu nie spotkałem się z agresją czy krytyką. Jeśli chodzi o spotkania na żywo również bardzo konkretne pod każdym względem, niektóre były jednorazowe bo jednak nie przypadaliśmy sobie do gustu, inne przeradzały się w bardziej stałe spotkania, czasem trzeba było to przerwać bo jednak dziewczyny źle się w tym wszystkim czuły lub chciały czegoś więcej. Ale generalnie żadnych dramatów czy dziwnych akcji. Myślę, że niektóre relacje tego typu mógłbym podciągnąć pod opisywany wcześniej Etap II gdyby potraktować seks jako umówienie się na "spędzenie czasu w ramach swoich wspólnych zainteresowań". Niemniej jednak z rozmów nie dotyczących seksu, które bądź co bądź się czasem pojawiały wniosek był również podobny - nie były to ciekawe dziewczyny pod względem sposobu spędzania czasu czy zainteresowań.

Sporo dziewczyn z którymi się tak spotykałem przyznawało, że szuka na tinderze faceta, że chodzą na randki ale ciągle im ktoś nie odpowiada. Niektóre prowadziły całkiem zaawansowane flirty z poznanymi tam facetami ale jak same przyznawały póki to się nie miało przerodzić w coś poważniejszego nie miały zamiaru zrezygnować z seksualnych spotkań ze mną czy z innymi. Nie wnikałem w to, nie robiłem problemów, nie krytykowałem bo nie było to moją sprawą.

Ocena tindera pod względem szukania seksu - 8/10

Wnioski ogólne:
Na tinderze jest naprawdę bardzo mało ciekawych kobiet do związku czy znajomości - większość cech charakteru i schematów zachowań się powtarza, w zdecydowanej większości są to schematy odrzucające. Kogoś do związku da się znaleźć o ile świadomie zdecydujesz się na związek z kimś mniej atrakcyjnym wyglądowo od ciebie. Nie ma znaczenia twoja atrakcyjność fizyczna, prawie zawsze jesteś ograniczony (w sensie realnej szansy na zbudowanie relacji, a nie, że sobie popiszecie) do dziewczyn mniej atrakcyjnych od ciebie. Na związek z dziewczyną na twoim poziomie atrakcyjnosci masz szansę ale musisz świadomie wziąć także jej naprawdę duży bagaż życiowy.

Atrakcyjne, wartościowe i wolne dziewczyny na pewnym etapie życia znikają bo są wyłapywane przez facetów ze swojego realnego otoczenia. Na tindera trafiają te o które realne otoczenie jednak z przeróżnych powodów nie zabiega. Czasem na tinderze pojawiają się perełki ale są z reguły dość szybko wyławiane tudzież nie wytrzymują tam zbyt długo i po kilku dniach kasuja konto. Pod względem seksu jest to za to rewelacyjna aplikacja - o ile pod względem fizyczności jesteś atrakcyjny i planujesz się skupić tylko na seksie a nie na rozmawianiu i próbowaniu budowania relacji ze swoimi "przyjaciółkami", co wbrew pozorom nie jest takie łatwe.

Dzięki za przeczytanie!

#tinder #badoo #randkujzwykopem #zwiazki
  • 43
  • Odpowiedz
@aaddaamm: Nie wiem jak innych, ale mnie po prostu ten wpis zabolał. Myślę, że tym mini komentarzem do Twojego wpisu wyrażę zdanie wielu Mirków (może też Mirabelek)

Mam 24 lata, niestety przespałem okres w którym otaczały mnie kobiety, obudziłem się do działania podobnie jak OP, kiedy nowe osoby przestały napływać a stare się rozrzedziły. Przygodę z Tinderem rozpocząłem dwa tygodnie temu, pełen nadziei i pozytywnej energii. Już teraz mogę potwierdzić, że
  • Odpowiedz
@acetone: nie, mówią to dziewczyny szukające relacji. Te, które szukają w seksy od razu lecą na to ;D.
@Raffen23: pokaź profil, mogę ci go stuningować pod względem opisu. Albo powiedzieć jak robić zdjęcia.
  • Odpowiedz
@aaddaamm: pytam tylko pragmatycznie. Jakie laski są tam chętne na "zabawę". Generalnie największego plusa masz za: "Niemniej jednak nagle się pojawił ten etap życia, że grono znajomych się zmniejszyło, imprezy ustały, nowi ludzie przestali się pojawiać, w pracy stała głównie męska ekipa. Więc wszedłem na tindera. Miejsce - Trójmiasto." U mnie to jest razy dwa wręcz. Nie mam szans na kobiety w realu oprócz randomowych podrywów np. w sklepie.

Do tego
  • Odpowiedz
@aaddaamm: Ciekawy wpis i dość trafny. Na swoim przykładzie wiem, że nie interesowały by mnie czysto seksualne spotkania. Nie potrafił bym bez uczucia do kogoś robić takich rzeczy. Stąd to nie dla mnie. Obecnie używam tylko Tindera i tylko do rozmów gdy mi samotnie. Nie jestem w stanie zainteresować się kimś poważniej gdyż w moim sercu i głowie jest już ktoś inny, ktoś właśnie z tymi rysami. Bardzo dużo tam takich
  • Odpowiedz
@aaddaamm: mi by było trochę głupio przedstawiać jakieś osoby jako trudne albo po prostu wariatki. Może dlatego że ktoś bliski miał epizod w szpitalu psychiatrycznym i patrzę na to jako dołek w życiu, a nie gwiazdę Dawida na ramieniu...

Co do tinder'a dla seksu- trzeba przekroczyć ten próg atrakcyjności inaczej panny się nie zmieniają nawet przy zmianie podejscia

Jakiekolwiek odnoszenie się z mojej strony do bardziej geograficzno-podróżniczych informacji spotykało się z
  • Odpowiedz
@aaddaamm: W skrócie - potwierdzam prawie wszystko co napisałeś, poza pkt nr 3, bo tego nie sprawdzałem w aż tak bezpośredniej wersji. Parę komentów:

"Prawie każda miała jakieś tatuaże"
To nie jest przypadek, tatuaże, piercing i włosy na jaskrawy kolor świadczą o skłonności do podejmowania ryzykownych działań, patrz wszelkiego rodzaju imprezy, a to spróbuję czegoś (czegoś białego np.), no i czemu by nie przygodne akcje również. Dla mnie takie duże i
  • Odpowiedz
@acetone: Nie chcę się rozpisywać i mówić za wiele, ale: mam teraz dobrą przyjaciółkę i dowiaduję się od niej co wyprawiają jej koleżanki. Powiem tylko tyle: wydawało mi się, że sporo wiem, ale nawet i ja się zdziwiłem, bo pewne akcje to się po prostu nie mieszczą w głowie. A część z Was później z takimi laskami pisze i jeszcze o nie zabiega nie mając pojęcia co tak naprawdę one wyprawiały
  • Odpowiedz
@mietek123456: Tak, to to każdy wie, ale nie każdy wie o jakiej skali mówimy i jakie akcje się dzieją :P W sensie, na wykopie czasami się ludzie śmieją i z tego zrobiła się taka parabola takiej p0lki, ale okazuje, że te historie są często prawdziwe ;o
  • Odpowiedz