Wpis z mikrobloga

Ostatnio poznałem sobie laskę na tinderze i po 1.5tyg pisania umówiliśmy się, że przyjadę do niej w sobotę (mieszka 100km dalej) i coś tam pokminimy. Dziewczyna mieszka obok dużego jeziora wypoczynkowego więc nawet się nie zastanawiałem. Po przyjeździe poszliśmy nad wodę, rozmawialiśmy dość długo, po czym zaprosiła mnie do domu, a tam ojciec, matka, babka, dziadek, ciotka, i jakiś kasozjad . Sobotni grill rodzinny i ja, #!$%@? debil, który popija bimber z jej ojcem i je za darmo fajne mięska z grilla. Ogólnie rodzinka bardzo w porządku, ale ja przesadziłem i wypiłem jakieś 0.6 bimbru, po czym usnąłem u niej w pokoju i jak gdyby nigdy nic rano dostałem śniadanie, miłe przywitanie i herbatkę. Nie wiek, czy była to dobra mina do złej gry, ale laska ewidentnie #!$%@?, ale ja nie narzekam w końcu darmowe wakacje. Jakie były wasze najdziwniejsze spotkania na tinderze?
#tinder
  • 129