Wpis z mikrobloga

Narsi Slantobrody, Syn Legzdiego.
@Queltas
@Rinne
@pocotosienoginoco

- Idę tam, nie powstrzymasz mnie Mammon.
- To samobójstwo. Nigdzie nie idziesz. Będę tu stał i nie wypuszczę Cię z kuźni.
Maestro spojrzał na padający deszcz, następnie na niezakryty topór i pobiegł go wycierać i zakryć przed wilgocią. Drugi krasnolud tylko na to czekał. Ściągnął płaszcz z haka i udał się prędko do tutejszej karczmy.
----------------------------------

- Nizaam, potrzebuję kilku kanapek.
- Z ryżem czy ryżem?
- A daj po jednej z każdego rodzaju
Po tawernie zataczał się jakiś dziwny typ, pewnie ze Starego Obozu. Śmierdziało od niego ryżówą, nawet stojąc przed wejściem. Przy stole siedział Bagniak, takich idzie poznać na kilometr. Zebrało się również kilku kompanów z Nowego Obozu. W tym Mammon…
Szybka decyzja. Skok pod stół i czekać na zamówienie. Narsi wsłuchiwał się w mądrości Brzetysława coraz bardziej zaniepokojony obecnością przyjaciela rozmawiającego z Dreszczem. Czas upływał, a nie było go za wiele.
- Kanapki gotowe.
Slantobrody wyskoczył spod ławy, wyszarpnął pakunek z rąk karczmarza i pobiegł jak najszybciej do bram obozu.
------------------------------

Dwóch strażników stało nieopodal prowizorycznego więzienia. Czas umilały im najlepsze bagienne skręty. Krasnolud wdrapał się na pobliskie niskie drzewko czekał na jakikolwiek moment, aby wyminąć wartowników. Mściwór z Rudą siedzieli grzecznie w dole i cieszyli się chwilą. Trzeba było jakoś się do nich przedostać.
- Jeszcze tajna wiadomość.
Przygryzł wargę i skrobał rysikiem po małej karteczce, następnie sprytnie schował ją do kanapeczki.
-------------------------------

- Dobra, teraz albo nigdy!
Sięgnął po naramiennik trzymany w plecaku i zamachnął się w stronę krzaków.
- Celuj Narsi, celuj.
Kawałek pancerza poleciał tuż pod nogi strażników. A skąd? Z drzewa dokładnie naprzeciwko nich. Wartownicy podeszli do bujnej roślinności i wyciągnęli z niej miotającego się krasnoluda.
- Kim jesteś bratem czy przyjacielem?
- …
- Właściwie to co to za dziwne dziecko?
- Nie jestem dzieckiem, widziałeś kiedyś dziecko z brodą?
- To czym niby? Szpiegiem pewnie.
- Yyyy. Gadającym wężem błotnym.
- Pieprzy, węże błotne wyglądają inaczej. Lecisz do paki.
Pilnujący Bagiennego Obozu już pochwycili Narsiego, ten jednak wyswobodził się z uścisku i stanął przed nimi.
- Hola hola, jestem GADAJĄCYM wężem błotnym. Potrafię nawet chodzić po drzewach. To zupełnie inny gatunek. Nie wiesz tego? Spytaj Hosei to potwierdzi.
- Może mieć racje, to co tu robisz?
- To co wszystkie gadające węże błotne? Przyszedłem porozmawiać.
- Z kim niby? Z nami? A może więźniami?
- No z tymi… złodziejami!
- A to dobra, wchodź.
---------------------------

Mściwór, co najmniej zdziwiony, spojrzał na krasnoluda wchodzącego do „celi”.
- Skąd Ty tu…
- Cisza! Macie tu kanapki
- Ale…
- Cisza powiedziałem! Straż! Już wystarczy. Koniec rozmowy
-------------------------

Ruda żuła specjał Nizaama po czym natrafiła na małą karteczkę.
- Jakiś liścik! Jesteśmy uratowani!
- Pokaż co tam jest napisane.
Otwarli wiadomość, a tam


#gothicfabularnie
  • 1