Wpis z mikrobloga

A właśnie! Byłam na #elysium i powiem Wam, że całkiem fajny film. Oblivion było faktycznie lepsze (to znaczy mnie się bardziej podobało, pełen subiektywizm), poza tym w Elysium brakowało mi w pewnych momentach dialogów (cały czas akcja-akcja-akcja, aż do przesady; mimo to nie znudziło mi się i film trzymał w napięciu), w filmie nie przesadzili też z typowym amerykańskim zadęciem (real hero hamerikano ratuje świat od zagłady), nie spartolili zakończenia, no i Matt 10/10, więc ogółem warto wybrać się na seans, choć w kilku miejscach film był bardzo przewidywalny (kto umrze, kogo uratują, za chwilę ktoś wyskoczy etc). Podobał mi się też kontrast pomiędzy biedotą a bogaczami pod względem grafiki: wydaje mi się, że ktoś umiejętnie majstrował przy świetle/teksturach (nie znam się), bo twarze bogaczy zostały graficznie wygładzone (u Matta widać każdą zmarszczkę i nierówność na twarzy), samochody nienaturalnie lśnią niczym w reklamie, generalnie fajno, lubię takie sprawy (tak jak w Człowieku ze stali wszystko było w zimnych kolorach). Soundtrack był za to słaby.

#kino #film
  • 14
@austra: uważaj, bo zaraz libertarianie przybiegną i od lewaków Cię zwyzywają ( ͡° ͜ʖ ͡°) ... A tak to pełna zgoda, i faktycznie w Oblivionie soundtrack po prostu niszczył :O