Wpis z mikrobloga

@AxlRose: Samotność jest straszna, od zawsze miałem co najwyżej kilka osób z którymi rozmawiałem na każdym etapie edukacji i to mi wystarczało, po studiach wszystko się rozpadło. Nie mam nikogo i jeśli będę żył tak jak żyję czyli w sumie praca - dom to będę się ze sobą męczył, każdy chce mieć kogoś bliskiego, ja się przyzwyczaiłem do samotności ale to ciężka choroba, zastanawia mnie zawsze czemu nie potrafiłem stworzyć żadnej
@AxlRose: pracuje z samymi kobietami ;) niektóre już mają rodziny, inne chłopaków, przez 8h moge sobie pogadać, ale na żadne wyjście czy wypad szans brak :) Dodam, że mam hobby ale jakoś takiej dobrej znajomości nie potrafię zbudować, jakaś gadka przez chwile ok, ale nic poza tym :)
@AxlRose: Prowadzi do obłędu. Chociaż w moim przypadku to taka samotność, samotność. Jestem odizolowany społecznie, nie miałem nigdy znajomych, kolegów, dziewczyny. Brak interakcji z innymi prowadzi do dysocjacji, derealizacji. Ogólnie mózg mi się już trochę gotuje.
A najgorsze, że z takiego mitycznego poziomu, przy którym nawet terapeuci drapią się w głowe, ciężko jest wyjść, bo niby jak?