Wpis z mikrobloga

A gdyby tak stworzyć projekt ustawy zakazującej kontakt osób duchownych z dziećmi i nazwać go "stop pedofilii". Do tego furgonetka w każdym większym mieście. Oczywiście każdy przeciwnik byłby atakowany słowami "Skoro nie popierasz tej ustawy to jesteś ich zwolennikiem, zwyrodnialcu?". Przecież PiS w dwa tygodnie przegłosowałby w sejmie zakaz samochodów z megafonami na ulicach, jednocześnie rozwiązując problem irytujących reklam i samochodów fundacji Kai Godek.

Link do wpisu rzecznika MW

#heheszki #bekazpisu #bekazkatoli #bekazprawakow
LukasRR - A gdyby tak stworzyć projekt ustawy zakazującej kontakt osób duchownych z d...

źródło: comment_1588168059PcMKlW6W5P3lOMpbjCyeUS.jpg

Pobierz
  • 52
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

<jestem przeciwko nauczaniu dzieci że dotykanie ich genitaliów przez wujka jest złe i powinny wyrazić sprzeciw
<nie bronię praw do molestowania dzieci

aha

@matye:
  • Odpowiedz
@matye:
Chcąc wyjść na mega mądrego pytasz:

Czy masz jakąkolwiek wiedzę na temat psychologii rozwoju? jeżeli tak, to możemy kontynuować.

Po czym plagiatujesz książkę, przepisując ją słowo jako swój tekst, podważasz nim prace naukową wielu ekspertów i specjalistów z tej dziedziny. Sugerujesz jakieś teorie
  • Odpowiedz
@Trojden: katolickie lobby zmusza 9-letnie dzieci do mówienia dorosłym mężczyznom w sutannach o swoich "nieczystych pragnieniach" Rachunek sumienia dla dziecka pierwszokomunijnego


@LukasRR: Uważam to za w pełni uzasadniony przytyk do kościoła.
Trzeba to zmienić!
  • Odpowiedz
@matye: Edukacja seksualna któregokolwiek typu nie jest seksualizacją dzieci, jak twierdzi Karoń, Matusiewicz, Dzierżawski, Pankiewicz, Godek i im podobni. Przekazywanie wiedzy nie jest seksualizacją ani deprawacją. Małe dzieci się masturbują, tyle że robią to z innych powodów niż nastolatki i starsi od nich, i dla nich ma to inne znaczenie i inny wymiar niż dla osób w pełni świadomych swojej seksualności. Nikt nie musi tych dzieci uczyć seksualności. A mówienie o seksualności nie jest rozbudzaniem ich potrzeb - bo potrzeby seksualne pojawiają się niezależnie od tego, co się na ten temat od kogoś usłyszy.
Durnym mitem jest, jakoby nabywanie wiedzy na temat seksualności prowadziło do seksualnego rozbudzenia u dzieci.
Jako dzieciak widziałem w TV mnóstwo reklam ociekających erotyką, i ileś klipów o podobnym charakterze. I nie robiło to na mnie wrażenia, dopóki w naturalny sposób nie pojawił się u mnie popęd w wieku dojrzewania. I nie robiły na mnie wrażenia słyszane od rówieśników teksty dotyczące masturbacji, seksu itd., dopóki nie wszedłem w wiek dojrzewania.
Najlepszym modelem edukacji seksualnej jest edukacja typu C, czyli "comprehensive" - "całościowa", "wszechstronna".
Tzw. edukacja typu A (abstynencyjna) opiera się na całkowicie błędnym i naiwnym założeniu, że jeśli się będzie obwarowywać seksualność zakazami i ograniczeniami, to wszystko będzie cacy. Nie będzie.
Nastolatki zawsze mają mnóstwo pytań związanych z ciałami, dojrzewaniem, zmianami w okresie dojrzewania, normami seksualnymi, zachowaniami seksualnymi, inicjacją seksualną, antykoncepcją i innymi kwestiami związanymi z seksualnością. Dlaczego nie dać im możliwości uzyskania fachowych odpowiedzi na nurtujące ich pytania? Dlaczego odmawiać im prawa
  • Odpowiedz