Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
TLDR: Jak uwolnić się od toksycznej rodziny?

Moja rodzina niszczy mi nerwy i niszczy psychicznie samo przebywanie w ich pobliżu. Byłam zmuszona przez nich szantażami i prośbami żebym przyjechała na kwarantannę do domu a nie siedziała ,,po obcych ludziach" (rodzina chłopaka, wzór normalnej rodziny). Że przecież mamy takie czasy że trzeba się trzymać razem całą rodziną.. Taa. Już przy podróży do domu pokłóciliśmy się o sprawy polityczne. Oczywiście standardowe odwracanie kota ogonem bo za peo to było tak i śmak, milion głupich argumentów, zero wiedzy. Postanowiłam już się więcej nie odzywać do nich nigdy w tym temacie bo szkoda mi nerwów, siedzę od miesiąca zamknięta w pokoju i się uczę i gram w gierki żeby tylko nie mieć z nimi styczności. Niestety nie działa to zbyt dlugo.
Rodzicielka przychodzi regularnie do pokoju siada i mi truje na temat tego że szczepionki na wirusa będą wymyślone przez Billa Gatesa do przejęcia władzy, że wirusa nie ma, a szczepienia tylko szkodzą. Jako osoba ze środowiska medycznego dostaję wewnętrznego szału na takie gadanie, wkładam słuchawki w uszy i udaję że mnie nie ma.
Do tego codzienne krzyki, taka przemoc psychiczna słowami, passive-aggresive, trzaskanie drzwiami, rzucanie przedmiotami, ciągle chodzenie po domu i jęczenie że coś ktoś robi nie tak.
Byłam wychowywana w strasznych wyrzutach za wszystko co robię. U chłopaka nie mogę być za często bo ,,siedzę po ludziach", jak zerwałam ja czy siostra z chłopakiem to było to uznane za naszą winę, bo pewnie się nie starałyśmy i nas kopnął w d... Jak ważyłam 65 kg przy 175 cm wzrostu to jako nastolatka byłam wyzywana od grubasów, aż schudłam do ostrej niedowagi i wpędziłam się w zaburzenia odżywiania. Na studia było mi mówione że się i tak nie dostanę, ciągle podkopywanie samooceny że do tej pory czuję się ze sobą jak gówno. Jestem perfekcjonistką i mam zdiagnozowane zaburzenia nerwicowe. Z psychoterapeutką (do której chodzę w tajemnicy) doszłyśmy do tego że to przez moją rodzinę, dostałam wiele porad od terapeutów by rozważyć ograniczenie kontaktów.
Teraz mimo że kwarantanna się nie skończyła chcę wrócić do miasta studenckiego i siedzieć tam sama w 4 ścianach w ciszy własnego pokoju. Znowu słyszę krzyki, szantaże i mam jakieś wyrzuty sumienia, bo w końcu to moja rodzina i oni mówią mi ciągle że dużo im zawdzięczam i jestem niewdzięczna etc.
Warto dodać że jestem od nich zależna finansowo.

Czy ktoś wyszedł z czegoś podobnego? Jak zerwać w miarę kontakty żeby nie spalić wszystkich mostów za sobą? Czuję że podupadam psychicznie. Może ktoś ma jakieś złote myśli żeby uciszyć wyrzuty sumienia że chce się odciąć od własnej rodziny?
#rodzina #pytanie

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Dodatek wspierany przez: Wesprzyj projekt
  • 43
  • Odpowiedz
Warto dodać że jestem od nich zależna finansowo.


@AnonimoweMirkoWyznania: No to albo przerwać studia/przenieść się na zaoczne, ogarnąć jakąś pracę i wynająć kawalerkę czy też pokój, albo zrobić przerwę na rok/dwa. Wtedy wyjechać za granicę i dorobić tak aby w PL zacząć z jakąś tam poduszką finansową.
  • Odpowiedz
  • 27
W weekend studia zaoczne, w tygodniu praca - w dzisiejszych czasach utrzymasz się bez większego problemu. Dobrze też zrobi przeprowadzka do innego miasta, bo znam osoby, które pomimo tego, że opuściły dom rodzinny, zamieszkały w tej samej miejscowości co rodzice, a ci potrafili robić wizyty codziennie i czepiać się np. o wystrój mieszkania.

Uwolnienie się od rodziców nie jest łatwe, ale nie jest niemożliwe. Trzymam kciuki!
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 5
@AnonimoweMirkoWyznania: Napiszę komentarz choć wątpię czy on dotrze i cokolwiek zmieni. Mam bardzo podobna sytuację. Ciągłe kłótnie itd. Otoczka się zgadza. Przygotowuje się do wyjazdu do innego miasta. Wcześniej też się wyprowadziłem ale wróciłem do rodziców, bo żyłem od 1 do 1 i nie mogłem odłożyć na auto. Teraz gdy już go mam odkładam na drugą przeprowadzkę i codziennie myślę o tym czy nie wygarnąć im wszystkiego o co mam do
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 8
@AnonimoweMirkoWyznania: mosty palisz kłócąc się. a oziębiając kontakty - raczej nie.
musisz jednakże nauczyć cię mówić "nie" - przez telefon to nawet łatwiej.
albo po prostu nie odbieraj (oddzwaniaj, ale nie od razu).
mam nadzieję, że nie jesteś od nich uzależniona finansowo.
ja po prostu w pewnym momencie zacząłem wprost mówić "mamo, skoro moje decyzje są nie takie jak oczekujesz, to dlatego, że najwyraźniej popełniłaś błędy wychowawcze, ale już za późno
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania jestem zdania, że nie istnieje coś takiego że "trzeba się szanować bo to rodzina". Szanować to się trzeba jak jest ku temu powód. Także odizoluj się od nich, a nie od wirusa :D jedź do tego miasta studenckiego skoro zdaje się że wciąż opłacasz pokój, co w tym złego
  • Odpowiedz