Wpis z mikrobloga

Ogniwa osobowości

Jeśli jestes doskonały
każda chwila jest dla Ciebie pełnią

Lecz jeśli nie
To idziesz po polu minowym
Jak po wysoko zawieszonym moście
Którego ogniwa
Wrażliwe są na jedno zawahanie
Na jedno nawet niewypowiedziane "nie"
Na chwilę bezmyślności

I upadasz z wysoka
Tylko po to, by znów wkroczyć na ten sam most.
Będziesz tak chodził po nim
Aż wypadną wszystkie deski

Ale zanim wypadną wszystkie
będziesz przeskakiwał przez te, które już wypadły
i nawet jeśli ten most raz przekroczysz
zauważysz, że na drugim końcu
zabrakło tych chwil, które wcześniej
zrujnowałeś.

I wtedy głupcze zapragniesz
przejść przez ten most jeszcze raz w drugą stronę
z nadzieją, że jakimś cudem znajdziesz tam te deski,
które leżą roztrzaskane na dnie rozpadliny ponad którą rozpościera
się ten most.

Tak desek będzie ubywać,
a kiedy w końcu wypadnie ich tak dużo
że nie będziesz w stanie przejść mostu
będziesz za każdym razem
dochodził do punktu, z którego dalej
już iść nie można

I będzie tak, że zostaną tylko dwie osiągalne deski
pierwsza i ostatnia.

Bo recz w tym, nie żeby tylko przejść na drugą stronę
tylko by kroczyć po moście
Bo ta podróż, gdy materiał jest pewny
daje radość

Więc z okruchami nadziei i wielką ostrożnością będziesz delikatnie
stawał na te dwie ostatnie osiągalne deski
Ale one też odpadną.

I wtedy pozostanie już tylko jeden sposób by
dostać się na drugą stronę
Poprzez dolinę, długą drogą, bez radości

Będziesz tamtędy chodził i patrzył
jak opadłe ogniwa próchnieją, jak przeminęło Twoje
szczęście, które sam zniszczyłeś,
brakiem namysłu.

Zabraknie Ci tego, co ludzkie i prawdziwe
A jedynie zostanie Ci przyjemność cielesna
Bezwartościowa, bezcelowa, bezskuteczna
Nie przynosząca radości i spełnienia poza chwilową satysfakcją

I być może, jeszcze coś tam na górze zostanie, jakaś samotna deska,
po której wiele razy przechodziłeś i nie pękła
Ale taka, która już jest nieosiągalna

Będziesz na nią patrzył ilekroć będziesz przekraczał
wąwóz,
spoglądał na nią jak na tą która Cię nigdy nie zawiodła
ale przecież gdybyś przez nią chodził jeszcze teraz - w końcu też by upadła
Jednak skoro brak Ci namysłu - będziesz na nią spoglądał do śmierci
Myśląc, że byłeś idealny, skoro ta jedna rzecz w Tobie nie zawiodła.

Lecz wszystko ma swoją trwałość, bo po śmierci
będziesz długo, bardzo długo spoglądał na tę właśnie
deskę, i będziesz widział, jak wiatr i deszcz ją niszczą
przez dziesiątki lat.

Bezradny wobec tego, co nieuniknione.

#wiersz