Wpis z mikrobloga

Kojarzycie tę historię z klubem, który urządził sobie #koronawirus party na 25 osób, a gdy przyjechała policja, to odmówili zamknięcia?

Pisali o tym tutaj, tu i jeszcze tu.

Bezpośrednio przed imprezą gość zarządzający klubem napisał na swoim FB post w stylu "je#ać zakazy, u mnie biba do białego rana".

Tak się składa, że obok tego lokalu mieszkają moi rodzice. To nie pierwsza inba z tą knajpą w roli głównej. Właścicielami są jacyś skończeni #januszebiznesu.

Wiejskie disko odbywa się tam co tydzień. W wersji all inclusive. Rzyganie na chodnik, wchodzenie na pobliski komin i choroby weneryczne w pakiecie.

Raz, gdy sąsiedzi zauważyli chwiejącego się napie#dolenca na wysokim na 15m kominie wezwali policję. To nie spodobało się właścicielom lokalu. W odwecie zaczęli tydzień w tydzień, w środku nocy podkręcać muzykę na cały regulator i otwierać drzwi - tak by pobudzić wszystkich sąsiadów. Robią to regularnie. Sąsiedzi wzywają policję, właściciele ignorują interwencje. Służby rozkładają ręce. Mojej mamie, lvl 63+, policjant raz zasugerował, że jak nie śpi, to powinna iść do tej knajpy "se potańczyć z nimi".

Hehe, bardzo k#wa śmieszne. Poczucie humoru policji w małych miastach idzie w parze z ich skutecznością. Taka sytuacja trwa od paru lat. Regularne imprezy, rzyganie na chodnik, ruchanie pod drzewem, otwieranie drzwi, muzyka na pełny regulator i bezradna policja.

Weekend, gdy ogłoszono kwarantannę, miał być taki sam. Więc gdy przyjechała policja, właściciele olali ich jak zwykle. Tyle, że tym razem to nie było tylko zakłócanie ciszy nocnej. Na lokal siadł prokurator i knajpa stoi zamknięta od ostatniego weekendu. Zarzut - sprowadzenie zagrożenia dla zdrowia i życia.

Imprezy w czasie epidemii nie byłoby, gdyby nie wcześniejsza bierność policji. Właściciele poczuli się bezkarni, a sąsiedzi bezradni. Zagrożenia epidemiologicznego nie byłoby pod oknem mojej mamy, gdyby któryś z pałkarzy wcześniej wykonał swoją robotę jak należy. Ale nie ma się czmu dziwić - ot, smutny polski standard.

Tyle tylko, że gość od knajpy odgrażał się wcześniej sąsiadom, że jak będą ich zgłaszać, to pożałują. Martwię się teraz trochę o moich rodziców. Takie bolki są najczęściej mocne tylko w gębie, ale na gościu siedzi prokuratura i nie wiem, co może takiej małpie strzelić do głowy.

Gdybyście chcieli pozdrowić właścicieli klubu, to ich strona jest tutaj:

https://m.facebook.com/zgodapub/

#policja #wiejskadyskoteka #slask #epidemia #gorzkiezale #rodzice #truestory
  • 1