Włoskie służby medyczne zaczęły publikować podsumowanie ogólnych statystyk chorych i można z tych szczątkowych danych wyciągnąć ciekawe wnioski - obecna epidemia zaczęła się 10-15 dni przed wykryciem a pierwsze zarażenia musiały następować na przełomie stycznia i lutego. Wynika to z grafiki obrazującej dzienną liczbę diagnoz oraz dzienną liczbę osób, które w tym dniu odczuły pierwsze objawy. Wypytywano ludzi z potwierdzonym wirusem kiedy po raz pierwszy zauważyli u siebie zmianę stanu zdrowia i tak wstecz określono liczbę pojawień się symptomów na dany dzień.
Oficjalnie pierwszymi przypadkami zachorowań były dwie osoby w Rzymie zdiagnozowane 31 stycznia i jedna w w tym samym rejonie 6 lutego. Były to importy z Chin. Ponieważ śledzono kontakty tych osób i następnych zachorowań nie było, to wydawało się, że Włochy poradziły sobie z zagrożeniem. Obecna epidemia zaczęła się 19 lutego od wykrycia wirusa u kilku chorych w Lombardii. Jeśli jednak popatrzeć po wykresie, to w okresie między pierwszymi przypadkami z Rzymu a pierwszymi w Lombardii już pojawiały się pojedyncze osoby, które poczuły się źle i później wykryto u nich wirusa. Praktycznie w każdy dzień od 30 stycznia objawy pojawiały się u kolejnych osób. 6 lutego było to około kilkanaście osób (wykres ma pionową skalę co 100 przypadków, więc trudno dokładnie określić), 11 lutego około dwudziestu, 16 lutego już ponad pięćdziesiąt, a 19 lutego ponad sto. Osoby te nie od razu zgłosiły się do szpitali; początkowe objawy nie są specyficzne, więc zapewne myślały, że to grypa. Stąd zapewne przeoczenie początku epidemii, co pozwoliło chorobie rozprzestrzeniać się trzy tygodnie. Oznacza to też, że Włosi prawdopodobnie znają informacje o prawdziwym pacjencie 0 od którego zaczęły się zachorowania, zamiast ujawnionego w mediach przypadku indeksowego u 38-letniego mężczyzny. (Przypadek zerowy to pierwsza osoba w grupie zachorowań w ogóle, a przypadek indeksowy to pierwsza zarejestrowana chora osoba)
Drugi ciekawy element w ujawnionej grafice, to podsumowanie danych na temat zgonów. Dokument z 12 marca zawiera informacje o 1017 zgonach z podziałem na grupy wiekowe. Ogółem ta ilość zgonów stanowi 6,2% znanych przypadków. W grupie wiekowej 0-29 lat nie zanotowano ani jednego zgonu, u trzydziestolatków dwa, u czterdziestolatków cztery. Prawie 90% zgonów nastąpiło u osób starszych niż 70 lat. Najwyższa śmiertelność w stosunku do znanej ilości przypadków występuje w przedziale powyżej 90 lat i wynosi 21%, u osiemdziesięciolatków 17,5%, u siedemdziesięciolatków 10,8% a u sześćdziesiąciolatków już tylko 2,7%. Dla młodych ludzi dane te wyglądają optymistycznie, dla ogółu chorych nie za bardzo, bo średni wiek chorych to 64 lata, prawie 40% ma więcej niż 70 lat.
Spośród chorych 5% było w stanie krytycznym a 25% w ciężkim, pozostałe 7% to osoby w stanie umiarkowanym (48%) skąpoobjawowym (6%), bezobjawowi (7%) a u 10% nie zostało określone dokładnie poza tym, że nie są w stanie ani ciężkim ani bezobjawowym. https://www.epicentro.iss.it/coronavirus/sars-cov-2-sorveglianza-dati
Z włoskojęzycznego raportu, podającego bardziej szczegółowe dane na stan 12 marca wynika, że na przykład dzieci i młodzież do 19 r.ż. stanowią tylko 1,5% chorych, zaś osoby powyżej 90 r.ż. prawie 3%. Najwięcej chorujących to osoby z przedziału 40-89 lat (82%). Jeśli chodzi o częstość geograficzną to 63% przypadków pochodzi z regionu Lombardia, 13% z Emilia-Romania (w tym Bolonia) a 10% w Veneto. W Kampanii będącej najbardziej i najgęściej zaludnionym regionem Włoch występuje na szczęście tylko 1% przypadków.
* The Lancet publikuje kolejne informacje o wykrywaniu RNA wirusa u pacjentów uznanych wcześniej za wyleczonych. W dwóch przypadkach po uznaniu ich za wyleczonych, pacjentów wezwano ponownie po kilku dniach na badanie kontrolne. Nie dało się jednak wykonać badania plwociny, bo pacjenci nie wytwarzali jej dostateczne dużo. Lekarze postanowili więc zaindukować wytworzenie większej ilości wydzieliny płuc poprzez podanie im do inhalacji aerozolu 3% hipertonicznej solanki. W tak powstałej plwocinie wykryto RNA. Oboje pacjenci były w tym czasie bezobjawowi. Wcześniej uznano ich za wyleczonych po trzech kolejnych negatywnych badaniach plwociny i wydzieliny odbytu. Autorzy rekomendują prowokowanie plwocin jako bezpieczną procedurę, która zwiększa szansę wykrycia wirusa u takich właśnie pozornie asymptomatycznych osób. https://www.thelancet.com/journals/laninf/article/PIIS1473-3099(20)30174-2/fulltext
* Krótki list omawia problemy przy szacowaniu śmiertelności w trakcie epidemii. Porównuje śmiertelność liczoną z całkowitego stosunku znanych zgonów do liczby znanych przypadków jak to podaje w raportach WHO, ze śmiertelnością liczoną w stosunku do ilości przypadków 14 dni przed dniem z którego wzięto dane o ilości zgonów. Uzasadniają to podejście tym, że średnio w ciągu 14 dni od diagnozy w szpitalu zachodzi większość zgonów. Szacują więc globalną śmiertelność na 5,7% zaś w samym tylko mieście Wuhan na 20%. https://www.thelancet.com/journals/laninf/article/PIIS1473-3099(20)30195-X/fulltext Jest to jakaś próba ominięcia głównego problemu, czy słuszna, pokaże czas w krajach, w których główna górka epidemii minęła. W Chinach 60% chorych skończyło terapię, z czego zgony stanowią 4,7% końców terapii.
* Kolejny list stawia hipotezę, że obserwowana większa częstość cukrzyków i nadciśnieniowców wśród chorych ciężko i zmarłych na nowego wirusa, to wynik nadekspresji receptoru ACE2 w wyniku stosowania leków będących inhibitorami ACE i blokerami angiotensyny. Leki te wpływają głównie na receptor ACE1, nie blokują receptora ACE2 i jak na razie się wydaje, nie wpływają na jego stężenie. Mimo to autorzy listu przypuszczają, że blokowanie ACE może wywoływać zwiększoną ekspresję ACE2 i tym samym zwiększać wrażliwość na infekcję nowym wirusem. Zachęcają innych badaczy do przebadania tej możliwości. https://www.thelancet.com/journals/lanres/article/PIIS2213-2600(20)30116-8/fulltext Przychodzi mi do głowy, że gdyby tak było, to efekt byłby widoczny w częstości wystąpienia przeziębienia związanego z "europejskim" koronawirusem NL63, który wykorzystuje ten sam enzym.
* Warto też wspomnieć o krótkim artykule podsumowującym informacje na temat zachorowań wśród dzieci poza Wuhan. W szpitalu w Tongji zdiagnozowano w styczniu sześcioro takich dzieci w wieku od 1 do 7 lat. Wszystkie wyzdrowiały ale jedno było leczone na OIOM-ie z tlenoterapią i podano mu preparat ludzkich immunoglobulin. Jak zwracają uwagę autorzy, jedno z dzieci nie było w Wuhan, pochodziło z Huangshi i żaden członek jego rodziny nie odwiedzał wcześniej Wuhan. Jest to o tyle interesujące, że objawy pojawiły się u tego dziecka już 2 stycznia, musiało się zarazić kilka dni wcześniej co oznacza, że już tak wcześnie niezarejestrowani nosiciele wirusa podróżowali daleko poza centrum epidemii. https://www.nejm.org/doi/full/10.1056/NEJMc2003717?query=featured_home
@dex-max: niestety bez żadnych objawów, bez bliskiego kontaktu z zarażoną osobą nie mam szans na test. Podejrzewam, że w podobnej sytuacji jest większość osób objętych dozorem sanepidu
Mówcie co chcecie o PRL, ale loga przedsiębiorstw z tamtego okresu są kreatywne i z smakiem. Nie to co teraz z tym mimo że minimalizmem okropnym wykonaniem. #polska #prl
Oficjalnie pierwszymi przypadkami zachorowań były dwie osoby w Rzymie zdiagnozowane 31 stycznia i jedna w w tym samym rejonie 6 lutego. Były to importy z Chin. Ponieważ śledzono kontakty tych osób i następnych zachorowań nie było, to wydawało się, że Włochy poradziły sobie z zagrożeniem. Obecna epidemia zaczęła się 19 lutego od wykrycia wirusa u kilku chorych w Lombardii. Jeśli jednak popatrzeć po wykresie, to w okresie między pierwszymi przypadkami z Rzymu a pierwszymi w Lombardii już pojawiały się pojedyncze osoby, które poczuły się źle i później wykryto u nich wirusa.
Praktycznie w każdy dzień od 30 stycznia objawy pojawiały się u kolejnych osób. 6 lutego było to około kilkanaście osób (wykres ma pionową skalę co 100 przypadków, więc trudno dokładnie określić), 11 lutego około dwudziestu, 16 lutego już ponad pięćdziesiąt, a 19 lutego ponad sto.
Osoby te nie od razu zgłosiły się do szpitali; początkowe objawy nie są specyficzne, więc zapewne myślały, że to grypa. Stąd zapewne przeoczenie początku epidemii, co pozwoliło chorobie rozprzestrzeniać się trzy tygodnie. Oznacza to też, że Włosi prawdopodobnie znają informacje o prawdziwym pacjencie 0 od którego zaczęły się zachorowania, zamiast ujawnionego w mediach przypadku indeksowego u 38-letniego mężczyzny.
(Przypadek zerowy to pierwsza osoba w grupie zachorowań w ogóle, a przypadek indeksowy to pierwsza zarejestrowana chora osoba)
Drugi ciekawy element w ujawnionej grafice, to podsumowanie danych na temat zgonów. Dokument z 12 marca zawiera informacje o 1017 zgonach z podziałem na grupy wiekowe. Ogółem ta ilość zgonów stanowi 6,2% znanych przypadków.
W grupie wiekowej 0-29 lat nie zanotowano ani jednego zgonu, u trzydziestolatków dwa, u czterdziestolatków cztery. Prawie 90% zgonów nastąpiło u osób starszych niż 70 lat. Najwyższa śmiertelność w stosunku do znanej ilości przypadków występuje w przedziale powyżej 90 lat i wynosi 21%, u osiemdziesięciolatków 17,5%, u siedemdziesięciolatków 10,8% a u sześćdziesiąciolatków już tylko 2,7%. Dla młodych ludzi dane te wyglądają optymistycznie, dla ogółu chorych nie za bardzo, bo średni wiek chorych to 64 lata, prawie 40% ma więcej niż 70 lat.
Spośród chorych 5% było w stanie krytycznym a 25% w ciężkim, pozostałe 7% to osoby w stanie umiarkowanym (48%) skąpoobjawowym (6%), bezobjawowi (7%) a u 10% nie zostało określone dokładnie poza tym, że nie są w stanie ani ciężkim ani bezobjawowym.
https://www.epicentro.iss.it/coronavirus/sars-cov-2-sorveglianza-dati
Z włoskojęzycznego raportu, podającego bardziej szczegółowe dane na stan 12 marca wynika, że na przykład dzieci i młodzież do 19 r.ż. stanowią tylko 1,5% chorych, zaś osoby powyżej 90 r.ż. prawie 3%. Najwięcej chorujących to osoby z przedziału 40-89 lat (82%).
Jeśli chodzi o częstość geograficzną to 63% przypadków pochodzi z regionu Lombardia, 13% z Emilia-Romania (w tym Bolonia) a 10% w Veneto. W Kampanii będącej najbardziej i najgęściej zaludnionym regionem Włoch występuje na szczęście tylko 1% przypadków.
* The Lancet publikuje kolejne informacje o wykrywaniu RNA wirusa u pacjentów uznanych wcześniej za wyleczonych. W dwóch przypadkach po uznaniu ich za wyleczonych, pacjentów wezwano ponownie po kilku dniach na badanie kontrolne. Nie dało się jednak wykonać badania plwociny, bo pacjenci nie wytwarzali jej dostateczne dużo. Lekarze postanowili więc zaindukować wytworzenie większej ilości wydzieliny płuc poprzez podanie im do inhalacji aerozolu 3% hipertonicznej solanki. W tak powstałej plwocinie wykryto RNA. Oboje pacjenci były w tym czasie bezobjawowi. Wcześniej uznano ich za wyleczonych po trzech kolejnych negatywnych badaniach plwociny i wydzieliny odbytu.
Autorzy rekomendują prowokowanie plwocin jako bezpieczną procedurę, która zwiększa szansę wykrycia wirusa u takich właśnie pozornie asymptomatycznych osób.
https://www.thelancet.com/journals/laninf/article/PIIS1473-3099(20)30174-2/fulltext
* Krótki list omawia problemy przy szacowaniu śmiertelności w trakcie epidemii. Porównuje śmiertelność liczoną z całkowitego stosunku znanych zgonów do liczby znanych przypadków jak to podaje w raportach WHO, ze śmiertelnością liczoną w stosunku do ilości przypadków 14 dni przed dniem z którego wzięto dane o ilości zgonów. Uzasadniają to podejście tym, że średnio w ciągu 14 dni od diagnozy w szpitalu zachodzi większość zgonów. Szacują więc globalną śmiertelność na 5,7% zaś w samym tylko mieście Wuhan na 20%.
https://www.thelancet.com/journals/laninf/article/PIIS1473-3099(20)30195-X/fulltext
Jest to jakaś próba ominięcia głównego problemu, czy słuszna, pokaże czas w krajach, w których główna górka epidemii minęła. W Chinach 60% chorych skończyło terapię, z czego zgony stanowią 4,7% końców terapii.
* Kolejny list stawia hipotezę, że obserwowana większa częstość cukrzyków i nadciśnieniowców wśród chorych ciężko i zmarłych na nowego wirusa, to wynik nadekspresji receptoru ACE2 w wyniku stosowania leków będących inhibitorami ACE i blokerami angiotensyny. Leki te wpływają głównie na receptor ACE1, nie blokują receptora ACE2 i jak na razie się wydaje, nie wpływają na jego stężenie. Mimo to autorzy listu przypuszczają, że blokowanie ACE może wywoływać zwiększoną ekspresję ACE2 i tym samym zwiększać wrażliwość na infekcję nowym wirusem. Zachęcają innych badaczy do przebadania tej możliwości.
https://www.thelancet.com/journals/lanres/article/PIIS2213-2600(20)30116-8/fulltext
Przychodzi mi do głowy, że gdyby tak było, to efekt byłby widoczny w częstości wystąpienia przeziębienia związanego z "europejskim" koronawirusem NL63, który wykorzystuje ten sam enzym.
* Warto też wspomnieć o krótkim artykule podsumowującym informacje na temat zachorowań wśród dzieci poza Wuhan. W szpitalu w Tongji zdiagnozowano w styczniu sześcioro takich dzieci w wieku od 1 do 7 lat. Wszystkie wyzdrowiały ale jedno było leczone na OIOM-ie z tlenoterapią i podano mu preparat ludzkich immunoglobulin. Jak zwracają uwagę autorzy, jedno z dzieci nie było w Wuhan, pochodziło z Huangshi i żaden członek jego rodziny nie odwiedzał wcześniej Wuhan. Jest to o tyle interesujące, że objawy pojawiły się u tego dziecka już 2 stycznia, musiało się zarazić kilka dni wcześniej co oznacza, że już tak wcześnie niezarejestrowani nosiciele wirusa podróżowali daleko poza centrum epidemii.
https://www.nejm.org/doi/full/10.1056/NEJMc2003717?query=featured_home
#koronawirusfakty #koronawirus #wlochy #2019ncovstats
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora