Wpis z mikrobloga

W sobotę byłem na imprezie z Erasmusami (z setką około?) z prawie każdego kraju UE, w środę nagle zacząłem się bardzo źle czuć. Pierwszy dzień suchy kaszel i 38.5C, drugi dzień suchy kaszel, ból w klatce i 39.1 C. Trzeci dzień suchy kaszel, ból w klatce, ból gardła, ból mięśni i 39.8C (Temperatura po 8h nakładach z lodu i lekach na zmniejszenie temperatury). O 14 myślę #!$%@? dzwonię na infolinie koronawirusa co podają wszędzie w Polsce 24/7. Dostaje informacje ze przede mną jest "ponad 50 osób w kolejce i oddzwonią jak tylko nadejdzie moja kolej (Spolier alert- nadal nie oddzwonili XD) ok dzwonię na 3 numery wysłane przez uniwersytet szczeciński do wszystkich studentów. 1 numer 15 minut słychać sygnał nikt nie podnosi słuchawki. 2 numer słuchać sygnał przez 1.5 minuty i rozłącza (próbowałem 5 razy) trzeci numer HALELLUJAH. Odbiera. Mówię ze dzwonię opisać in mój przypadek i dowiedzieć się co powinienem zrobić. Babka mówi ze ona nie wie i przez 10 minut wypytuje mnie czy mam ubezpieczenie, czy to na pewno jest moja poradnia lekarska, ostrzega ze jak nie mam ubezpieczenia studenckiego to wyślą mi rachunek. W końcu daje telefon Pani doktor. A Pani doktor się pyta skąd mam numer i ze ona nie wie co ma z tym zrobić XDDD. Po 5 minutach dają mi numer do sanepidu. Sanepid odbiera od razu, i się pyta czemu nie zadzwoniłem do lekarza tylko do nich XD. Tłumacze ze 2 przychodnie które rzekomo maja się tym zajmować w Szczecinie nie odbierają a trzecia nie wie co robić i odesłali mnie tutaj. Trochę ja skonfundowało XD. Mówi ze no dobra , pyta się o temperaturę (już 39.9) bóle mięśni etc. Pyta się czy mogę pojechać własnym samochodem do szpitala zakaźnego XD. Mówię ze nawet jakbym miał samochód to w tym stanie nie byłby to najlepszy pomysł. No ok , mówi ze załatwi mi specjalny transport ze szpitala. Ok dziękuje i się rozłączam. Po ponad 2 godzinach przyjeżdża karetka XDD typek wbija mi na chatę w full Hazmat sucie i daje mi maseczkę chirurgiczna XDD. Ja mówię ale to mnie nie chroni jakby ktoś w szpitalu był chory, a on ze lepszych nie maja. To #!$%@?, idę po swoją FFP3 i wsiadam do karetki. Po drodze kolesiowi odpala się tryb barda i zaczyna snuć opowieści i swoje opinie polityczno-społeczne jak to wszyscy Chińczycy powinni zdychać w swoim kraju a nie podróżować. Jak on nienawidzi erasmusa i ze zabronił swojej dziewczynie jechać na wymianę bo powiedział ze żaden owłosiony Hiszpan czy inny Włoch nie będzie się do niej dobierał XD. Mówi ze dzisiaj to już 9 kurs robi, i ze po mnie jeszcze ma 7 osób. Pracuje od 7 rano do 7 rano. W całym szczecinie jest tylko jedna karetka i jeden kierowca z hazmatem do odbierania pacjentów. Podróż trwa jakieś 15/20 min. W końcu jesteśmy na miejscu. Wbijam przez drzwi, paszport, pesel, podpisy itp.. I nie wiem co dalej. Lekarz (w FFP2 :O) mówi żebym usiadł w poczekalni. Ok, patrze na poczekalnie, pokoik jakieś 12-15m^2 z 15 osób kaszląco, kichająco słaniających się. Jakiś lament słychać z izolatki. Sprawdzają mi temperaturę 39.5C. Ok mija tylko godzina i moja kolej do badania. Wbijam do pokoju. I najpierw wywiad, wymienić wszystkie objawy, uczulenia, typowo. Potem pyta się o dokładnie imię i nazwisko osoby z która miałem kontakt i która jest oficjalnie zbadana pozytywnie z ncov19. Ja mówię ze nie znam i nie mam nikogo znajomego kto byłyby pozytywny, ale że byłem na imprezie erasmusa z co najmniej 100 osobami z wszystkich krajów Europy w sobotę i dwóch moich kolegów tez ma identyczne symptomy. Po czym od razu dostaje informacje ze w takim razie mnie nie przebadają jak nie byłem w Chinach, Włoszech albo nie miałem bezpośredniego kontaktu z potwierdzona osoba XDDD. Odpaliłem persuasion Mode i w końcu się zgodzili mnie przebadać, mówiąc ze OK PRZEBADAMY JEDNA OSOBĘ Z TEJ IMPREZY (MNIE) i jak będę negatywny TO JUŻ NIKOGO Z NIEJ NIE PRZEBADAJĄ XDDDD. Nie chce się kłócić z logika NFZ bo mnie zaraz wyrzuca bez testów w publiczny transport do domu XD. Lekarz mówi i tak musimy poczekać, bo nie mamy testów na ncov19 - karetka pojechała do jakiegoś tam miasta pożyczyć od innego szpitala. Ok robią mi inne testy, bla bla bla, po 50 min przyjeżdżają testy (mega długie patyczki do uszu które wkładają ci do nosa tak głęboko, ze czujesz je na mózgu). Ok test zrobiony, jest godzina jakaś 17:50 i mam czekać w poczekalni. Pytam się ile mam czekać około. Dowiaduję się, że o 20 wrzucają testy do maszyny i 4h maszyna mieli dane żeby dać rezultaty (geez oszczędzili trochę nie kupując 15-20 minutowych testów) ok wracam do poczekalni. Tam już 2x więcej osób. Przede mną co najmniej 6h czekania. Pytam się czy mogę wyjść do sklepu (w ffp3 rękawiczkach etc) i kupić coś do jedzenia i picia. NIE XD. Ok... czy W takim razie oni coś zapewniają. MY NIE JESTEŚMY STOŁÓWKĄ XD . Ok... pytam się w takim razie gdzie chociaż znajdę dystrybutor do wody. NIE MA ŻADNEGO W CAŁYM SZPITALU WOJEWÓDZKIM XDD. Elegancko, 6h bez picia z gorączka 39.6 głodny w #!$%@?. W pokoiku z mnóstwem chorych osób. Idę spać. Najgorsze 3 godziny snu w moim życiu XD pobudka co 20 min. Plecy bolą w luj (tylko zwykle krzesła są) pytam się w końcu czy mogę się chociaż przejść na zewnątrz żeby świeżego powietrza nabrać. Nie ma szans, to byłoby zbyt ryzykowne. Po czym po 30 minutach dostaje papierek ze mam się udać sam do drugiej części szpitala na zewnątrz na rtg płuc XD biorę papier wychodzę samemu (mógłbym pójść gdzie chce) idę zrobić rtg, wracam. Dobra wybija północ, pytamy się lekarza kiedy wyniki, ONA ŻE NIE WIE. Po czym pytamy się drugiego lekarza który mówi ze o 1:00 ... ok... godzina opóźnienia. Nie tak źle. Wybija 1:00 pytamy się co z wynikami, mówią ze o 3:00 XDDD. Na sali ze mną są ludzie którzy przyszli o 8 (godzina otwarcia i czekają od wtedy na wyniki bo maszyna ma tylko 12 miejsc na próbki i nie załapali się do pierwszej grupy do maszyny XDDD. Oczywiście nie mogą wyjść nic zjeść, ludzie się pytają czy chociaż w samochodzie mogą poczekać swoim na parkingu w szpitalu, ze tam jest bezpieczniej niż w takiej zatłoczonej poczekalni. NIE BO NIE XDD. 3:00 wybija są wyniki, trzy pierwsze osoby negatyw, czwarta osoba pozytyw. piąty mój wynik - negatyw, po mnie jeszcze z 15-20 osób czeka na swoje wyniki (Część musi czekać na następna turę maszyny) Po czym dostaje informacje ze mam siedzieć w domu przez 14 dni, a jak wyjdę z to grzywna 5000 zł. Podobno sanepid ma dzwonić co jakiś czas, i kierowca mówił, że będą jeździć po domowych kwarantannach sprawdzać. Wracam na chatę. Tak jesteśmy przygotowani na coronawirusa ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#coronavirus #koronawirus #covid19 #nfz #truestory #toniepasta
  • 3