Wpis z mikrobloga

Cześć,

zrobiłem sobie dzisiaj test globalny starej wersji Burberry - London For Men i powiem Wam szczerze, że na trwałość nie mam co narzekać.
6 aplikacji na włosy (atomizer daję relatywnie mało soku, plus idzie wąską strugą) i po 10h jeszcze się odzywał.
Na nadgarstku go słabo czuję, ale czuję - 7:30 aplikowałem go.
Projekcja wydaje mi się, że jest przeciętna/słaba.
Co do zapachu, to wstępnie sobie porównałem z wersją z poprzedniego roku, którą dzisiaj od Mirka odkupiłem i w starej wersji jest więcej czerwonego, wytrawnego wina, dodatkowo czuć mocniej tytoń i jeszcze czuć mocniej tą wiśnie w takim słodko-wytrawnym wydaniu.
Będę musiał potestować je bardziej.

Co, jak co, ale żałuję, że tyle lat zwlekałem z zakupem Londona :)

#perfumy #scentlife
  • 4
@dradziak to jeszcze chyba nie tak źle :) gorzej jak okazałoby się, że stara wersja nie różni się zupełnie. Nie wiem czy mi by odpowiadał London gdybym bardziej wyczuwał w nim nutę tytoniu. Dla mnie jest tam wino i wiśnia, ciepły otulaczn z charakterem, na którego zwróciło uwagę wiele osób, gdy zacząłem go używać. Pamiętam jak na jakimś forum pytałem co dobrego na Święta Bożego Narodzenia i jakże jestem wdzięczny, że polecono
@NowyTutaj29
Też tak sądzę, że tragedii nie ma :)
To może faktycznie starsza flaszka nie jest dla Ciebie, bo tam jednak mocniej czuć tytoń, niż w wersji z 2019 którą odkupiłem.
Akurat jeśli na perfuforum się pytałeś, to tam Ci tak nie odpowiedzą :D
Tylko u nas Kouros jest zmemowany i często nadużywany bez kontroli, a co do wspomnień związanych z perfumami to chyba dużo z nas tak ma...
Ja też mam