Wpis z mikrobloga

Wyobrażam sobie, że gdyby Polska otrzymała Plan Marshalla to np. bylibyśmy świadkami hipisowskiej rewolucji w Polsce, bylibyśmy potęgą np. w muzyce rockowej w latach 60 bądź 70, polscy muzycy rockowi umieliby śpiewać po angielsku (mogliby też jednocześnie śpiewać po polsku) i każdy z nich by zawojował listy przebojów na całym świecie. A zespołów rockowych w Polsce byłoby na pęczki, do wyboru, do koloru. Muzycy rockowi z Polski mieliby lepszy sprzęt muzyczny, nawet sami byśmy produkowali instrumenty lepsze niż Defil, czy Polmuz, albo te marki byłyby zwyczajnie lepszej jakości.

  • 11
@Enzo_Molinari: Sądzę, że powstałyby bardziej charyzmatyczne zespoły od Breakout, bo tak jak wspominałam, Polacy mieliby więcej warunków na to, aby tworzyć rocka. Ale to tylko moja subiektywna opinia.
Sądzę, że na pewno SBB osiągnąłby międzynarodowy sukces.
@Enzo_Molinari: A ja niespecjalnie. Ich muzyka mnie zanudza (może oprócz śpiewu Miry Kubasińskiej).
Nic na to nie poradzę, że nie uważam polskiego rocka, który faktycznie istnieje za szczególnie ciekawy (poza nielicznymi wyjątkami, jak Exodus, SBB, Lady Pank itp.)
Sądzę, że polski rock na tle np. zachodniego rocka, czy nawet węgierskiego rocka wypada ubogo.
W muzyce zespołu Breakout za bardzo moim zdaniem słychać wpływy polskiego big-bitu, a za mało konkretnej przesterowanej gitary. To samo dotyczy reszty polskich zespołów rockowych z PRLu. Wydaje mi się, że nie mieliśmy porządnego sprzętu do nagrywana, ani profesjonalnego studio, dlatego nagrania wychodziły, jak wychodziły.
Pozwolę sobie zacytować Pawła Nowakowskiego z glammetalowego (za tą muzą akurat nie przepadam, ale tęsknię się za takim luzem i charyzmą) zespołu Lessdress. Nie to, że się z nim całkowicie zgadzam, ale coś w jego opinii jest:

Zapowiadacie „Fools Die Young”, jako alternatywę do polskiego, prowincjonalnego rocka. Jak zatem oceniacie krajową scenę rockową?

PN: Nie poczuwam się do oceniania kogokolwiek. Od jurorów aż gęsto. To raczej stwierdzenie faktu i to z pozycji