Wpis z mikrobloga

#opowiescizwarki

Życie na wsi to więcej niż przegryw. To wegetacja za żywota. Niby żyjesz, ale jednak tylko istniejesz. Każdy dzień jest taki sam. Ojciec drze japę od rana, że trzeba coś porobić w garażu, to pójść na pole, to tu, to tam…

Od małego moją główną atrakcją było siedzenie na przystanku PKS i liczenie autobusów.
Ile przejedzie w ciągu dnia? Odkąd sąsiedzi zobaczyli co robię wypominają mi to do tej pory, mając za jakiegoś czubka, ale co ja poradzę, że nie mogłem pograć w piłkę z kolegami bo nie było #!$%@? gdzie?!
W domu ojciec siedzi z piwem, matka ciągle drze #!$%@? i tak mijają mi dni. Jako dziecko oprócz gapienia się na autobusy, lubiłem je też rysować, bo i tak w domu nie było nic do roboty, ale wtedy stary darł pysk, że na #!$%@? znowu marnuję czas. To samo z malowaniem… Jak pokazałem matce obraz, na który poświęciłem dużo pracy to powiedziała, że tylko czas marnuje i pieniądze, a ojciec kazał mi iść wymalować ciągnik skoro ze mnie taki malarz.

O studiach oczywiście to tylko mogłem pomarzyć. Już starzy sapali, że do powiatowej nory jeżdżę 20km i marnuję pieniądze żeby skończyć liceum jak mogłem iść do zawodówki jak wszyscy z mojej wsi. Miałem ambicje i marzenia, ale wszystko mi odebrała ta pieprzona wieś.

Mają mnie tu za #!$%@? i dziwaka. Jak raz nie było mnie na kolędzie to ksiądz wyklął mnie podczas mszy. Po tej akcji plus rozejściu się informacji o moim gapieniu się na autobusy to jestem tutaj osoba wyklętą i mam całkowicie zszargana opinie.
O wyprowadzce nawet nie mam co marzyc. Jak tylko wspomniałem o chęci wyjazdu, ojciec zaczął udawać, że ma zawał, a matka powiedziała mi, że jestem zwyrodniałym synem, bestią, a nie człowiekiem, i że ksiądz miał co do mnie rację.
Kobietę to miałem tylko w formacie jpg. Wszystkie młode dawno emigrowały, a jak pojechałem do klubu w powiatowej norze to w starych spodniach i podróbkach najek, o które ojciec pruł się trzy miesiące, nie miałem za wielkich szans na wyrwanie jakiejś dziewczyny - jedna to wprost powiedziała mi: „-weź wieśniaku zejdź mi z oczu, do obory!”.

Jakbym się urodził w normalnej rodzince, to poszedł bym na studia, na architekturę, czy inną grafikę a tak to #!$%@?, zdycham za życia. Niby jestem żywy, ale wewnątrz jestem trupem. Jak mi spamują tu miaściaki, że mają źle, to niech sobie pomyślą o moim życiu. O kolejnym dniu wegetacji, spędzonym na oglądaniu filmów na cda bo o Netflixie to mogę co najwyżej pomarzyć. Jak zaproponowałem ojcu, żeby wziął najtańszy abonament za 30zl to jedyne co wziął to szlaucha i oblał mnie od stóp do głów, mówiąc, że muszę ochłonąć od durnych pomysłów…
Jedyne w co gram to w Gothica 2 albo pasjansa, bo o Skyrimie na moim przedpotopowym, komunijnym komputerku z dwu rdzeniowym procesorem mogę jedynie pomarzyć. I tak już wegetuję 22 lata. Niby żywy, ale jednak martwy.

Dziękuję Ci serdecznie polska wsio, dziękuję Ci rodzino, dziękuję Ci ojczyzno, za wszystko o czym mogę tylko marzyc...
#przegryw #polska #wies #truestory #patologiazewsi #gorzkiezale
chlopieczwarki - #opowiescizwarki

Życie na wsi to więcej niż przegryw. To wegetacj...

źródło: comment_15827474751EohILBTU8abh33ROSLqJS.jpg

Pobierz
  • 15
O studiach oczywiście to tylko mogłem pomarzyć. Już starzy sapali, że do powiatowej nory jeżdżę 20km i marnuję pieniądze żeby skończyć liceum jak mogłem iść do zawodówki jak wszyscy z mojej wsi. Miałem ambicje i marzenia, ale wszystko mi odebrała ta pieprzona wieś.


@chlopiec_z_warki: Tysiące ludzi ze wsi studiuje i spełnia swoje ambicje i marzenia. Wieś nie ma w twoim przypadku nic do rzeczy.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 9
@chlopiec_z_warki:

Ktoś musi zająć się gospodarstwem

Otóż nie. Nie ma żadnego niewidzialnego łańcucha, który trzyma Cię przykutego do tego miejsca bez perspektyw, które jak sam zauważyłeś da Ci tylko wegetację - a i tę na niskim poziomie...
Nie musi nikt za wszelką cenę zajmować się gospodarstwem, choćby to miało oznaczać utratę wszystkiego co ciekawe w życiu - a nawet jeśli, to nie musisz to być Ty.

Obyś odmienił swoje życie na