Wpis z mikrobloga

@PolskaPoGodzinach:
Byłem tam w tym roku ale z buta łaziłem.
W sumie taki dość dziwny teren. Mówi się że to najdziksze polskie góry choć osobiście jakoś tej dzikości nie widziałem. No może w tym że sklepów bardzo mało...
Ale - ludzie jacyś są, osady ludzkie są, prace leśne są jak wszędzie - więc drogi leśne rozoorane.
A w sumie teren nie jest jakiś bardzo atrakcyjny choć ma swoje momenty.
Może bardziej
@bibsz: Bieszczady i dzikość to już od dawna nieprawda, turystów w sezonie są masy.
Mniej ludzi będzie w lasach pomorza zachodniego, też fajne na rower. A prawdziwe zadupia to trzeba nieco dalej pojechać. Góry Epiru są bardzo odludne miejscami.
@globalbus: bardziej mi chodzi o teren graniczny Bieszczadów a Beskidu niskiego. Bo to że w samych Bieszczadach tłok to wiem...
Dość dziko to jest na wielkiej Fatrze. Tam jest taki myk że szlaki są długie i raczej ciężko z miejsca wypadowego w jeden dzień dojść na szlak glowy I wrócić. Trzeba albo robić trasy po kilkanaście godzin albo spać w górach pod namiotem czy w inny sposób. No ale to też
@bibsz: szlak graniczny ze Słowacją jest spoko i faktycznie mało tam ludzi chodzi.

Moja definicja zadupia jest trochę węższa i tutaj muszę trochę pokombinować. Nie mniej nawet w Mongolii ciężko jest znaleźć taki rejon, żeby przez cały dzień nie spotkać nikogo, zawsze będzie jakiś locals ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@bibsz: Zgadza się, że są drogi i osady ludzkie szczególnie na zachodzie i pólnocy, ale jednocześnie przez wiele kilometrów nie spotykałem ludzi na drodze, a było to w lipcu. Np. szlak przez Niaznajową kompletnie pusty. Jak na polskie warunki styk Beskidu Niskiego i Bieszczad zasługuje na miano dzikiego. Nie ma może wysokich szczytów, ale dzika przyroda plus ślady historii tworzą swoisty klimat:)