Pewien zamożny kupiec chicagoski, niejaki Karol Halaguy, będący zapalonym czytelnikiem powieści sensacyjnych, kupił pewnego razu na dworcu książkę pod zachęcającym tytułem „Tajemnice pałacu maharadży.“ A chociaż nie była to żadna sensacyjna nowość, lecz powieść, jakiegoś anonimowego autora z przed 28lat, Halaguy czytał ją z zapartym tchem. Trzeba jednak trafu że w tym właśnie egzemplarzu brakowało trzech ostatnich stron, na których cała tajemnica, będąca tematem powieści, miała być rozwikłana. Oczywiście Halaguy zaczął szukać w księgarniach i bibliotekach innego egzemplarza, nigdzie jednak nie mógł go znaleźć. Wówczas dał ogłoszenie, obiecując temu, kto mu owe 3 strony „Tajemnic pałacu maharadży“ dostarczy, 3.000 dolarów nagrody. Skutek był nieoczekiwany: zgłosiło się aż pięciu szczęśliwych posiadaczy poszukiwanych stronic. Oczywiście Halaguy wypłacił nagrodę tylko pierwszemu. Wówczas pozostali zaskarżyli go do sądu, domagając się wypłacenia im przyobiecanej w ogłoszeniu nagrody. Sąd orzekł, że Halaguy zgodnie z treścią ogłoszenia powinien każdemu, kto mu dostarczy owe trzy strony powieści, wypłacić nagrodę. Biedny amator powieści sensacyjnych drży na samą myśl, gdy mu wydawca owych „Tajemnic pałacu maharadży“ dostarczy cały nierozsprzedany nakład.
Pewien zamożny kupiec chicagoski, niejaki Karol Halaguy, będący zapalonym czytelnikiem powieści sensacyjnych, kupił pewnego razu na dworcu książkę pod zachęcającym tytułem „Tajemnice pałacu maharadży.“
A chociaż nie była to żadna sensacyjna nowość, lecz powieść, jakiegoś anonimowego autora z przed 28lat, Halaguy czytał ją z zapartym tchem. Trzeba jednak trafu że w tym właśnie egzemplarzu brakowało trzech ostatnich stron, na których cała tajemnica, będąca tematem powieści, miała być rozwikłana. Oczywiście Halaguy zaczął szukać w księgarniach i bibliotekach innego egzemplarza, nigdzie jednak nie mógł go znaleźć.
Wówczas dał ogłoszenie, obiecując temu, kto mu owe 3 strony „Tajemnic pałacu maharadży“ dostarczy, 3.000 dolarów nagrody. Skutek był nieoczekiwany: zgłosiło się aż pięciu szczęśliwych posiadaczy poszukiwanych stronic. Oczywiście Halaguy wypłacił nagrodę tylko pierwszemu. Wówczas pozostali zaskarżyli go do sądu, domagając się wypłacenia im przyobiecanej w ogłoszeniu nagrody.
Sąd orzekł, że Halaguy zgodnie z treścią ogłoszenia powinien każdemu, kto mu dostarczy owe trzy strony powieści, wypłacić nagrodę. Biedny amator powieści sensacyjnych drży na samą myśl, gdy mu wydawca owych „Tajemnic pałacu maharadży“ dostarczy cały nierozsprzedany nakład.
Katolik Codzienny, 1930, R. 33, Nr. 234
#ksiazki #prasa #historia #staregazety