Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Dzisiaj byłyby jej urodziny. Susze butelkę koniaku sam. Miałem na pendrivie takie jej zdjęcia które były tylko dla mnie. Chciałem je odpalić, ale pen kurde nie działa (0 wolnego bajtów z 0 miejsca), umarł. Czy życie może być bardziej #!$%@?? Zabrał mi ją nowotwór, miała 27 lat. Chodzę na terapie, leczę sie u psychiatry. Nienawidzę życia. Chciałbym zginąć ratując kogoś. Mam świadomość wartości życia. Nie potrafię odebrać go sobie. Marzy mi sie sytuacja kiedy wypchnę kogoś na chodnik, a sam zginę.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: [Wyjazdy studenckie](https://st.pl/$xvynkdla)
  • 23
  • Odpowiedz
@Luks_x:

Ile znasz osób co latami cierpi?

Czyżbyś zachęcał mnie do oceniania na podstawie dowodów anegdotycznych? Proszę cię...

Ludzie zapominają i oswajają się.

Co wynika z prawidłowego przeżywania emocji. Napisałeś to samo, co ja, tylko innymi słowami. To duży postęp w stosunku do "czas leczy rany". Wszystko zależy od tego, jak OP podejdzie do tematu i czy psychiatra mu pomoże.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: A ja w pewien sposób szanuje. Smuci mnie zawsze jak jedna ze stron umiera, a druga "smuta" chwilę i zastępuje ją inną osobą. Tak po prostu. Po trzech miesiącach, pół roku. Ukochanej/ukochanego NA ZAWSZE - nie ma, ale co tam, trzeba żyć dalej. Ja właśnie szanuję Twoją rozpacz. To jest prawdziwa miłość. Rozpacz, pustka, tęsknota, długotrwałe leczenie ran. Tylko, że w pewnym momencie nawet jeśli wciąż ją kochasz, musisz znaleźć
  • Odpowiedz