Wpis z mikrobloga

@WyrobCzekoladopodobny: Zawsze wymienia się narzędzia i sprząta po wcześniejszym pacjencie. U mnie asystentka najpierw sprząta, potem wszystko dezynfekuje, a na koniec szykuje niwy zestaw dla następnego pacjenta. Ja w tym czasie myje ręce i dezynfekuje, potem wypisuje kartę, dezynfekuje ręce i dopiero asystentka woła pacjenta. Także u mnie też byś tego nie widział.

W Polsce w ciągu ostatnich 30 lat było jedno zarażenia wirusem HIV w gabinecie stomatologicznym. Ryzyko zarażenia
  • Odpowiedz
@ZoNKeR:

codzienną walkę z głupią bakterią, którą mógłbym wyleczyć jak każde inne zakażenie. 


Ale wiesz, że za powstawanie próchnicy odpowiedzialnych jest wiele bakterii? Zatem nic dziwnego, że nie ma sukcesów, walcząc tylko z jedną.

To trzymam mocno kciuki żeby obyło się już bez przeszkód i życzę dużo cierpliwości oraz wytrwałości :) Dobrze, że się nie zniechęciłeś po początkowych niepowodzeniach. I bardzo mi przykro, że tak to na początku wyglądało (
  • Odpowiedz
@SkrytyZolw: chyba nie... wiem, że tej dentystce strasznie długo trwalo, mówili mi na ostatniej wizycie, że powieniem przyjść jeszcze raz, to rozbiorą to co teraz jest i nałożą "coś", bo teraz jest ryzyko, że ząb się rozpadnie... ale nie mam do nich zaufania, jak mają mi znowu rozgrzebywać ten ząb i tam wyskrobywać a nie udało im się od razu... to nie wiem, czy to ich nieprofesjonalizm, czy tak się
  • Odpowiedz
@DomPerignon: przy leczeniu kanałowym różne cuda się zdarzają. Jeżeli chcesz mieć pewność to pójdź do endodonty, oni się specjalizują w leczeniu kanałowym. Zrobi to pod mikroskopem, ma duży wybór sprzętu, gdyby sytuacja okazała się trudniejsza. Natomiast jedno jest pewne - musisz pójść to zrobić, bo chodzisz z przewlekłym stanem zapalnym. Ten wysięk ropny niszczy kość.
  • Odpowiedz
@SkrytyZolw: Potwierdzam, rok temu mialam jakiś ropień na szyi od zęba tylko nie wiedzieli od którego, albo od dolnej szóstki albo od ósemki ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
przy leczeniu kanałowym różne cuda się zdarzają


@SkrytyZolw: Z perspektywy pacjenta z 40+ letnim "stażem" oraz sporą grupą znajomych z podobnymi doświadczeniami, wygląda to tak, że często wytrzymuje toto kilka albo max kilkanaście lat, a zagrożeniem robi się jeszcze kilka lat przedtem, bo np.:
- część kanałówek jest (była?) robiona błędnie ("bo są wąskie zakręty", "bo się nie da") albo zwyczajnie "nie udało się".Już nie mówię o horrorach z czasów
  • Odpowiedz
@SkrytyZolw: A co jak miałem leczenie kanałowe skończone parę lat temu, ale później znowu pojawił się ubytek i próchnica to nadal mogę zachorować na coś przez to?
  • Odpowiedz