Wpis z mikrobloga

Znacie film Charlie (The Perks of Being a Wallflower)? k---a obejrzałem go właśnie po raz nasty i zawsze mam te same odczucia... utożsamiam sie z bohaterem chociaż nigdy w życiu nie miałem podobnych akcji, uczucie jakiejś pustki i świadomość że czasy szkolne w których można było przeżyć to co widzimy na filmie już nigdy nie będą możliwe mnie dobijają, parę chwil trzeba żebym doszedł do siebie po tym seansie. Dziwne uczucie, może dlatego tak chętnie wracam do tego filmu. Podzielcie się swoimi przemyśleniami jeśli go widzieliście, jeśli nie to polecam.
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 2
@maxxe dla mnie film jest po prostu fantazją dla nieśmiałych, introwertycznych nastolatków (tytułowych "podtrzymywaczy ścian"), niczym więcej. W zasadzie trochę krzywdzącą fantazją, bo bo świat nie jest tak prosty i poukładany, jak w przypadku głównego bohatera, który pomimo traumy z wcześniejszych etapów życia (molestowanie przez ciocię i jej późniejszy wypadek, śmierć przyjaciela) , jest mocno wspierany przez własną rodzinę, a nowi przyjaciele sami z siebie się do niego garną i wręcz
  • Odpowiedz