[FuczaQ]

Atmosfera na arenie była coraz bardziej gęsta. Niedawno spadł radioaktywny deszcz, przez który w męczarniach zginęło wielu uczestników naszej zabawy.
Gdy wydawało się, że sytuacja została opanowana z megafonów wydobył się dźwięk przeraźliwej trąby, która sygnalizowała, że Róg Obfitości położony na starcie został uzupełniony. Już tylko od graczy zależało czy dobiegną tam narażając się na konfrontację z innymi, czy będą próbowali przetrwać z tym co mają.

@tomazzo69 jako nieustraszony zabijaka, który miażdży czaszki lewą ręką uznał, że jest zbyt daleko od startu i poświęcanie cennego czasu i energii w już końcowej fazie rozgrywki nie jest tego warte. Kroczył dalej przed siebie, a odgłosy jego ciężkich butów słychać było z daleka.

O poranku @treemaan pozostał w jaskini i dozbrajał się na swój własny sposób. Gdy pozostali ścigali się w wyścigu do Rogu Obfitości, on ostrzył prowizoryczną maczetę i tworzył trujące wywary z ropuchy. Mamrotał pod nosem podejrzane inkantacje rodem z Podlasia, we włosy wplótł sobie gałązki borówek i okadzał cały swój ekwipunek dymem z jałowca.

@JankesT97 po odzyskaniu przytomności zauważył, że nie znajduje się w miejscu, w którym zemdlał. Gdy już obraz w jego oczach się ustabilizował, a sam Jankes głęboko odetchnął, zauważył, że stoi nad nim jego ostatni oprawca @yourgrandma w towarzystwie lekko wystraszonego @privi19. Yourgrandma napluł od razu Jankesowi w twarz pytając, czy myślał, że to koniec, bo to ku^%*&^a nie koniec. Powiedział, że jest z nim teraz jego ziom Privi i Jankes zaraz zbierze taki wpi^*&^l za donosy na psy, że nie będzie czego zbierać. Po chwili Jankes zaczął zbierać solidny oklep, pluć własnymi wnętrznościami, a jego twarz wyglądała jak zaorane pole. Ostatkiem sił, gdy było mu już wszystko jedno, Jankes chwycił chudą nogę privi19 wykręcając ją co sił i łamiąc w dwóch miejscach. Z kolana privi19 wyszedł solidny kawał kości, a piszczel dyndał radośnie w dwóch kawałkach. Krzyk niedawnego agresora było słychać nawet w dalekich krańcach mapy. Jankes kontynuując zaczęte dzieło przegryzł tętnice udową i pozostawił privi19 na pewną śmierć. Podnosząc się patrzył prosto w oczy yourgrandma , który przerażony tym co widzi zesikał się w spodnie i uciekł w gęsty las.

@NaChuiMiTaCHata i @Wielki_Czerwony_Smok ciągle trzymali się razem, jednak w powietrzu dało się odczuć napięcie wynikające z tego, że jest to już końcowa faza rozgrywki. Razem postanowili udać się jeszcze w kierunku Rogu Obfitości. Plan był taki, że nie spodziewają się by inni uczestnicy zorganizowali się w jakieś większe grupy, będą mieli więc przewagę. Jeden osłania drugiego, biorą co trzeba i w las. To był jednak scenariusz oficjalny, natomiast plan, który zrodził się w głowie WielkiegoCzerwonegoSmoka był zupełnie inny. Gdy dobiegli do Rogu Obfitości znalazł on wielką, ciężką metalową pałę. Solidny i gruby pręt wyrwany jakby z rusztowania, jeszcze z kawałkiem betonu na jednym z końców. Podniósł go i niewzruszony zmierzał w kierunku NaChuiMiTaCHata , który szczęśliwie zabierał świeży prowiant do worka. WielkiCzerwonySmok po prostu podszedł do swojego niedawnego kolegi i uderzył go w tył głowy z taką siłą, że rozbryzg krwi zaplamił naszą stojącą tuż obok kamerę. Tak zakończyła się ta, krótka aczkolwiek intensywna przyjaźń. WielkiCzerwonySmok zabrał zaplamiony krwią worek z zapasami i ruszył przed siebie.

@CzarnyCzarniejszy gdy usłyszał, dźwięk trąby zwiastującej uzupełnienie zapasów na starcie, biegł przed siebie na złamanie karku... dosłownie. Przemierzając pola, góry i lasy, przeskakując wystające konary i unikając wściekłych żmij, spektakularnie spie^&&^lił się do rowu. Zrobił to tak, że jego kark tylko cicho chrupnął jak łamane wcześniej przez niego gałązki, a następnie dookoła zapadła błoga i przerażająca cisza...

@skar nadal nie umiał wygrzebać się z depresji po stracie różowej, zdecydował nie iść na start i odpuścić ewentualne fanty. Pozostałą część dnia spędził snując się bez celu po lesie.

#wykophungergames