Wpis z mikrobloga

@anonimowa: Kiedyś w podstawówce pojechaliśmy z dyrektorem na kulig. Ciągnął nas traktor,dużo dzieciaków,hałas. Spadłem z sanek,jakoś mi się noga zaklinowała w sankach,i tak mi nogę wykręciło,że myślałem,że mi ją urwie w #!$%@?..Ból był nie do zniesienia. Wołania nikt nie słyszał,kulig jechał dalej,ale w końcu się zatrzymał. Mogłem stracić kopyto,ale obyło się nawet bez skręcenia,lekkimi siniakami. Było to z 20 lat temu,jednak wszystko pamiętam do dziś.
  • Odpowiedz
@anonimowa: przerobiłem passata i niejeden traktor, kuligi rodzinne ale i mniejsze sporotowe( ͡° ͜ʖ ͡°), worki z sianem te jutowe i plastikowe po nawozie, kiedyś to było kurla, tera to nawet snigu nie ma kwii
  • Odpowiedz
@anonimowa u nas wokół osiedla idzie droga, takie O jakby, zaraz przy tych bocznych dłuższych drogach były fosy zaraz przy drodze. Jak nas ciągnął ktoś normalny to w zakręty wolniej wchodził i było ok, gorzej jak któryś z starszych kumpli (A zwłaszcza jeden taki w polonezie - pozdro Grzesiek) zechciał nas ciągnąć i nie mógł sobie podarować przygazówki na takim zakręcie:) pal licho jak były ze dwie sanki podpięte, gorzej jak
  • Odpowiedz
@anonimowa XDDDDDD kiedyś się zaplątałam nogą jakoś między tą dziurą z boku, przechyliłam na bok i ryłam twarzą o śnieg dobre parę chwil
Rodzinne kuligi, nie zapomnę tego nigdy
  • Odpowiedz